Litwa zabiega o podjęcie regionalnych działań na rzecz opodatkowania lub zablokowania importu energii elektrycznej z budowanej na Grodzieńszczyźnie pierwszej na Białorusi elektrowni jądrowej. Siłownia budowana jest przez rosyjski koncern państwowy w pobliżu granicy z Litwą i 50 km od Wilna.
Wilno nie wierzy w zapewnienie Mińska o zachowaniu norm bezpieczeństwa przy budowie ostrowieckiej elektrowni. Postrzega elektrownię nie tylko jako źródło skażenia promieniotwórczego, ale także jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Ostatnio z Wilna docierają głosy, że Rosja wykorzysta usytuowanie elektrowni na granicy białorusko – litewskiej do stworzenia bazy wojskowej, która miałaby teoretycznie służyć d ochrony obiektu.
– Uważamy, że elektrownia jest motywowana przez geopolitykę, a nie względy ekonomiczne. To oczywiste, że nie zarobi na siebie i będzie musiała być dotowana przez Rosję lub Białoruś – powiedział agencji Reuters litewski minister energii Žygimantas Vaičiūnas.
Na początku tego roku sajmas uchwalił ustawę, która zakazuje zakupu energii z białoruskiej elektrowni, która ma ruszyć z produkcją już w przyszłym roku. Co prawda Litwie nie udało się jeszcze przekonać sąsiadów, by podpisali zobowiązanie, że będą bojkotowali energię z Białorusi, ale udało się uzyskać porozumienie dotyczące opodatkowania importu.
–Na tym etapie osiągnęliśmy porozumienie w regionie, że jeśli energia z Białorusi będzie sprowadzona, trzeba będzie ją obciążyć podatkiem infrastrukturalnym. – Dzięki temu energia z elektrowni jądrowej będzie mniej konkurencyjna na naszych rynkach – mówi minister Vaičiūnas
Kroki podjęte przez Litwę wskazują na dużą desperację. Mimo, że od zamknięcia elektrowni jądrowej w Ignalinie w 2009 roku, 77 procent energii na potrzeby krajowej gospodarki pochodzi z importu, Litwa postanowiła odciąć trakcje energetyczne z Ostrowcem. Przy okazji – dane z listopada pokazały, że Litwa w 31 proc. opiera się imporcie energii elektrycznej z Rosji i Białorusi.
Estonia również poparła podatek importowy
– Energia elektryczna produkowana poza UE ma niższe standardy w zakresie ochrony środowiska i bezpieczeństwa, a zatem posiada nieuczciwą przewagę nad konkurencją w stosunku do energii produkowanej w UE, powiedział rzecznik estońskiego Ministerstwa Gospodarki i Komunikacji, Rasmus Ruuda.
– Krokiem w kierunku bardziej sprawiedliwego rynku energii elektrycznej może być wprowadzenie opłaty za energię elektryczną z krajów trzecich – powiedział Ruuda.
Litwa od początku sprzeciwiała się budowie elektrowni w Ostrowcu. Przypomnijmy, że jest ona budowana przez Atomstrojexport córkę spółkę rosyjskiego przedsiębiorstwa państwowego Rosatom, i finansowana przez Moskwę. Białoruś też ma swoją cegiełkę w postaci 10-miliardów dolarów pochodzących z moskiewskiej pożyczki.
Litwa twierdzi, że Ostrowiec nie spełnia standardów bezpieczeństwa, i wskazuje na liczne wypadki na miejscu budowy i brak niezależnego nadzoru.
-Obawiamy się, że Białoruś nie prowadziła nigdy badań nad bezpieczeństwem lokalizacji elektrowni, niepokoi nas brak niezależnego regulatora jądrowego na Białorusi, który zapewni bezpieczną eksploatację elektrowni – powiedział Vaičiūnas.
Wszelkie ograniczenia dotyczące białoruskiej energii byłyby odczuwalne przez Rosję, której sieć energetyczna jest powiązana z Białorusią i krajami bałtyckimi. Litwa zbuduje czternaście stacji pomiarowych wzdłuż granicy z Białorusią, aby na bieżąco mierzyć poziom promieniowania. Rząd szacuje, że skażenie radioaktywne z elektrowni jądrowej może dotrzeć do Wilna w ciągu godziny od wypadku. Wilno jest oddalone o niecałe 50 kilometrów i ma ponad pół miliona mieszkańców.
Oficjalne Wilno planuje także rozpocząć monitorowanie promieniowania w rzece Willi, która płynie w pobliżu elektrowni, a następnie przepływa przez Wilno i może zanieczyścić wodę pitną w razie wypadku, powiedział rzecznik rządu.
Kresy24.pl/reuters.com/AB
4 komentarzy
Lenkas
18 grudnia 2017 o 15:00Energia elektryczna produkowana poza UE ma niższe standardy w zakresie ochrony środowiska i bezpieczeństwa, a zatem posiada nieuczciwą przewagę nad konkurencją w stosunku do energii produkowanej w UE, powiedział rzecznik estońskiego Ministerstwa Gospodarki i Komunikacji, Rasmus Ruuda. Według tego Estończyka energia elektryczna produkowana w Norwegii lub Szwajcarii ma niższe standardy w zakresie ochrony środowiska i bezpieczeństwa, a zatem posiada nieuczciwą przewagę nad konkurencją w stosunku do energii produkowanej w UE?
Pafnucy
18 grudnia 2017 o 17:10Wrzaski i krzyki Żmudzinów można odczytać następująco: zakaz importowania tańszej energii z Białorusi bo lietuvska gospodarka padnie i kolejny milion Żmudzinów wyjedzie. Wtedy zostaną sami Polacy i Rosjanie. Polska zdecydowanie powinna poprzeć Białoruś. Lietuvskie byłby już tylko lasy. „Leśni ludzie” wróciliby tam skąd wyrwał ich rosyjski car.
Darek
18 grudnia 2017 o 18:34Co prawda tekst napisany dzisiaj ale już nieaktualny. LItwa, Łotwa i Estonia właśnie uzgodniły synchronizację swoich sieci z UE. Oznacza to, że bez budowy specjalnych połączeń nie będą w stanie kupić prądu z Białorusi oraz Rosji. W ten sposób można zamknąć temat eksportu prądu z Ostrowca.
Jan
19 grudnia 2017 o 14:56To mi się podoba, że UE nie będzie kupować prądu z Ostrowca.