Autor dokonał rzeczy niewiarygodnej. Napisał książkę o stalinizmie i rosyjskim totalitaryzmie na 50 lat przed… urodzeniem się Stalina! Kiedy dziś czytamy „Listy z Rosji” wydaje się wręcz niepojęte jak ten obcokrajowiec, po tak krótkim pobycie w imperium carów mógł tak trafnie, wręcz perfekcyjnie zrozumieć istotę panującego tam systemu, bezbłędnie rozszyfrować głęboko ukryte cechy mentalności rosyjskiej i przewidzieć rozwój wydarzeń w tym kraju.
Tak więc markiza de Custine możemy śmiało uznać za pierwszego w dziejach świata sowietologa, który o całą epokę wyprzedził sam sowiecki system. Zdaniem Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, było to możliwe, gdyż opisywany przez markiza „despotyzm carski dostał się w spadku carobójcom”.
Aby nie być gołosłownym przytoczę garść cytatów z „Listów z Rosji”:
„Jedność kierowania, siłę, autorytet, potęgę wojskową okupuje się tu brakiem wolności”.
„Europa (…) wybiera drogę, którą poszła Polska: osłabia się przez pusty liberalizm, podczas gdy my wciąż jesteśmy potężni właśnie dlatego, że nie jesteśmy wolni. Trwajmy cierpliwie w jarzmie, a każemy innym zapłacić za naszą hańbę”.
„Rosjanie nie zostali urobieni w tej świetnej szkole dobrej wiary, z której rycerska Europa potrafiła tak skorzystać, że wyraz honor był długo synonimem wierności słowu (…). Szlachetny wpływ rycerzy krzyżowych zatrzymał się w Polsce razem z wpływem katolicyzmu. Rosjanie są wojownikami, ale dla zdobywania, walczą z posłuszeństwa i z chciwości, podczas gdy rycerze polscy wojowali wyłącznie z miłości sprawy”.
„Rosjanie, którzy sądzą, że wskrzeszają starożytność, a w gruncie rzeczy tylko niezręcznie ją naśladują, rozrzucają swoje rzekomo greckie i rzymskie budowle w bezkresnych polach, gdzie oko ledwo je dostrzega, w wyniku czego w tych miastach, gdzie pretendowano do odtworzenia forum rzymskiego, przychodzą na myśl stepy azjatyckie. (…) Moskwa zawsze będzie mieć więcej z Azji niż z Europy. Duch Wschodu unosi się nad Rosją, której się nie udaje, kiedy zaczyna naśladować Zachód”.
„W Rosji tolerancja nie jest zagwarantowana ani przez opinię publiczną, ani przez konstytucję: podobnie jak wszystko, jest łaską udzielaną przez jednego człowieka, a człowiek ten może jutro odebrać to, co dziś daje”.
„Ktokolwiek zobaczy ten kraj, będzie zadowolony, że żyje gdzie indziej, obojętne gdzie. Zawsze dobrze jest wiedzieć, że istnieje społeczeństwo, gdzie szczęście jest niemożliwe w żadnej postaci, bo zgodnie z prawem swojej natury człowiek nie może być szczęśliwy bez wolności”.
Byleby człowiek wzniósł się o włos ponad masy, a od razu zdobywa prawo – więcej, obowiązek – maltretowania innych ludzi, którym ma przekazywać ciosy spadające nań z góry, szukając w przykrościach sprawianych przez siebie zadośćuczynienia za przykrości znoszone. (…) rodzi się to, co się tutaj nazywa porządkiem publicznym, to znaczy ponure milczenie, cisza przerażająca, bo podobna do ciszy grobu – ale Rosjanie są dumni z tego spokoju”.
„Niech rząd przyzna Rosjanom wolność prasy na dwadzieścia cztery godziny, a to, czego się dowiemy, każe nam zadrżeć z przerażenia. Ucisk potrzebuje milczenia. Pod rządami absolutnymi zwykła niedyskrecja może być poczytana za zbrodnię zdrady stanu”.
Uderzyć człowieka, bić go do krwi, może zabić, w biały dzień na ulicy, wśród tłumu, bez sądu – to wydaje się nader proste (…) – wszyscy zgodnie pozwalają na robienie czegoś takiego na ich oczach, nie troszcząc się o legalność postępku. Gdzie indziej wszyscy bronią obywatela przed przedstawicielem władzy, który jej nadużywa, tu przedstawiciela władzy broni się przed słusznymi reklamacjami maltretowanego człowieka. Niewolnik nie powinien reklamować”.
„Naród rządzony po chrześcijańsku zaprotestowałby przeciw dyscyplinie społecznej, która niszczy wszelką indywidualną wolność. Ale tu duchowieństwo poprzestaje na uzyskiwaniu od ludu i od możnowładców znaków krzyża i przyklęknięć. Mimo kultu Ducha Świętego ten naród ma zawsze swego Boga na ziemi. Cesarz Rosji jest ubóstwiany przez swoich poddanych jak Batu-Chan, jak Tamerlan. Prawo rosyjskie nie jest w ogóle ochrzczone”.
„Żaden cudzoziemiec nie może postawić stopy w tym kraju, by nie czuć się od razu zważonym i osądzonym. To człowiek szczery – myślą Rosjanie – a więc może być niebezpieczny”.
„To społeczeństwo automatów przypomina połowę partii szachów, bo jeden człowiek posuwa wszystkie figury, a niewidocznym przeciwnikiem jest ludzkość. Wszyscy tu poruszają się i oddychają wyłącznie za pozwoleniem cesarza lub na jego rozkaz, toteż wszyscy są ponurzy i skrępowani: milczenie przewodzi życiu i je paraliżuje”.
„Aby prace zostały ukończone w terminie wyznaczonym przez cesarza, potrzeba było niesłychanych wysiłków. Robót wewnętrznych nie przerywano nawet w czasie wielkich mrozów, pracowało bezustannie sześć tysięcy robotników. Codziennie umierała znaczna ich liczba, lecz ponieważ ofiary zastępowano natychmiast nowymi zawodnikami, (…) martwi nie byli widoczni. A jedynym celem tylu poświęceń było zaspokojenie zachcianki jednego człowieka!”
„Despotyzm rosyjski nie tylko ma za nic myśli i uczucia, lecz nadto przerabia fakty, walczy z oczywistością – i odnosi tryumf w tej walce, gdyż oczywistość nie ma u nas adwokata, podobnie jak sprawiedliwość, jeśli przeszkadza władzy”.
„Ta potworna mieszanka subtelności Bizancjum i okrucieństwa hordy, ta walka etykiety Cesarstwa Wschodniego z dzikimi cnotami Azji wytworzyła niezwykłe państwo, które Europa widzi dziś wyprostowane i którego wpływu może jutro dozna, nie rozumiejąc jego sprężyn”.
„Życie społeczne w tym kraju jest nieustającym spiskiem przeciw prawdzie. Tam każdy, kto nie jest naiwną ofiarą, uchodzi za zdrajcę; tam pośmiać się z żartu, odeprzeć kłamstwo, sprzeciwić się politycznej przechwałce jest zamachem na bezpieczeństwo państwa i władzy (…)”.
Czytelnik Kresowy
„Listy z Rosji. Rosja w 1839 roku”
Astolphe markiz de Custine
wyd. Editions Spotkania (1991)
1 komentarz
józef III
30 kwietnia 2014 o 23:32Panie „Czytelniku Kresowy”, diagnoza Markiza nie odnosi się ani do „stalinizmu” ani „totalitaryzmu” – to zwyczajny objaw cywilizacji turańskiej (Eeliks Koneczny) lub rosyjsko – prawosławnej (S.P. Huntington). Ruś – Rosja niezależnie od formy ideologiczno ustrojowej jest turańszczyzną i taka pozostanioe bo to jej paradygmat cywilizacyjny ! a poza tym :
„Hipoteza R. Krawczyka wydaje się mało przekonująca tym bardziej, że autor daje ku temu argument diagnozując tak relatywnie bliską cywilizacji Zachodniej, cywilizację „Prawosławną”. Analizę, Krawczyk zaczyna od fundamentalnego pytania : „Rosja, czyli Poza – Europa” oraz : „Rosja : Azja czy Europa?”. Pisze krytycznie o tym, że autor „Zderzenia cywilizacji” – „nadał Rosji przywilej bycia odrębną cywilizacją …” uznając ją za ośrodek dyspozycyjny cywilizacji prawosławnej z czego ma wynikać, iż „od zachodniego chrześcijaństwa odróżnia ją bizantyjski rodowód, dwieście lat panowania tatarskiego [mongolskiego], biurokratyczny despotyzm oraz ograniczony kontakt z Renesansem, Reformacją, Oświeceniem i innymi zjawiskami tak ważnymi dla Zachodu”. Teza powyższa w sensie uznania Rosji za odrębną cywilizację budzi zastrzeżenie Krawczyka gdyż jak podkreśla powołując się tutaj na obawy samych Rosjan (por. Igor Klamin) stanowiłaby jedyną współczesną cywilizację zagrożoną perspektywą zaniku . Wobec rozpowszechnionego poglądu o tym, iż Rosja historycznie stanowi schedę po Bizancjum, Krawczyk podkreśla, że do cywilizacji rosyjskiego prawosławia przedostało się niewiele pierwiastków śródziemnomorskich. Państwo Moskiewskie na peryferiach Rusi tworzyło odmienną od tradycyjnych postbizantyjskich, cywilizację prawosławną, której cechą była właśnie peryferyjność i izolacja. W czasach gdy renesansowa Europa Zachodu ponownie kontemplowała twórczy zaczyn dorobku Antyku, Rosja Iwana Groźnego absorbowała wzorce tatarskie. Model ten okazał się niezwykle przydatny w opanowywaniu postmongolskiego obszaru Azji.
Sprawiło to, iż trwałość systemowa mimo bezpośredniego kontaktu dała westernizację jedynie powierzchowną a w efekcie uczyniła cywilizację prawosławną (tu : rosyjską) obok islamu, najbardziej odporną na przemiany w stylu zachodnim. Pozory westernizacji w postaci kultury pop i gadżetów techno – cywilizacyjnych przy tradycyjnym modelu władzy odmiennym od demokracji liberalnej a także oligarchiczna formuła ekonomiki bez naturalnej, powszechnej prywatnej własności to niezmienne cechy nie kultury lecz moskiewsko – rosyjskiej cywilizacji. Krawczyk dla zdefiniowania historycznej „istoty rosyjskości” przywołuje tezy sformułowane przez historiozofa badającego rosyjski model publiczny (Michała Heller) według którego trzy cechy charakteryzujące tradycyjny model rosyjski : „szukanie głównego wroga na Zachodzie” – Wschód, uznawany za swojski nie jest w tej koncepcji zagrożeniem i stanowi bezpieczny kierunek ekspansji ; czynnikiem scalającym Rosję (państwo i społeczeństwo) jest „antykatolicki i antyzachodni Kościół prawosławny – prawosławie moskiewskie ze swej antyzachodniości uczyniło symbol zachowania własnej tożsamości ; odmiennie od bizantyńskiego modelu władcy – w Moscovii istniało „jednowładztwo cara – pomazańca bożego” czego efektem była osobista zawisłość [która] staje się istotą władzy publicznej.
Do powyższego, co podkreśla Krawczyk, niezbędnym jest dla dookreślenia rosyjsko – prawosławnego modelu cywilizacyjnego, opis stanowiska wobec tak istotnych wyznaczników cywilizacji Zachodu (łacińskiej, europejskiej) jak kategorie : wolności i własności.
Z powyższego wynika dlaczego przy takim stosunku (doktrynie i praktyce) do własności i wolności wywodzącym się jeszcze z wzorca mongolskiego, bolszewicy tak łatwo wprowadzili upaństwowieniem zarówno własności jak i obywateli. Także, dlaczego na dzień dzisiejszy mamy do czynienia z gospodarką oligarchiczną i politycznym kapitalizmem państwowym w Rosji – Federacji Rosyjskiej oraz obszarach orientujących się na tę cywilizację. Wskazać należy ponadto na niezwykłą atrakcyjność zarówno w kołach rządowych jak i wojskowych oraz wśród szerokiej rosyjskiej opinii publicznej (tęskniącej za imperium) doktryny Euroazjatyzmu.”