Estońska prezydent wezwała społeczność międzynarodową, by ta, mówiąc o wydarzeniach w Donbasie, nazywała rzeczy po imieniu, nie zaś stosowała słowny kamuflaż.
Kersti Kaljulaid, pierwsza obywatelka najmniejszej z bałtyckich republik od rok 2016 przypomniała, że tylko w ostatnim tygodniu na wschodniej Ukrainie zginęły cztery osoby, w tym 15-letnia dziewczynka, kolejne 15 zostało rannych. Słowa te padły na konferencji in memoriam byłego prezydenta Lennarta Meriego.
Zajęcie stanowiska w/s wojny na Ukrainie stanowi niejako podsumowanie wizyty Kaljulaid złożonej w tym kraju w dniach 22-24 maja br.
Jak mówi, będąc w Kijowie odniosła wrażenie, iż „społeczeństwo obywatelskie nie traci nadziei na wprowadzenie reform i zaostrzenie walki z korupcją”. Nawet jeśli zmiany zachodzą powoli, mieszkańcy kraju uważają, że nabierają one tempa. Zarówno w służbie zdrowia, systemie emerytalnym, czy w implementowaniu zasady subsydiarności – stwierdziła prezydent.
Telesfor
4 komentarzy
Troll
4 czerwca 2018 o 21:32Jako rosyjski troll twierdzę, Putin powinien wkroczyć do Kijowa i Lwowa i oczyścić ten kraj z nacjonalizmu.
Adr
5 czerwca 2018 o 12:54Za cienki i za mądry jest na taki scenariusz.
peter
5 czerwca 2018 o 11:00Troll Nie czekaj na Putina tylko bierz sprawy w swoje rece tak jak to zrobili co niektorzy czlonkowie Obozu Wielkiej Polski
Ps napisales /oczyscic z nacionalizmu/ to faszysci i banderowcy z mody wychodza:))))))))?
Adr
5 czerwca 2018 o 12:53Przecież to Ukraińcy nie nazywają rzeczy po imieniu.
Twierdzą że są w stanie wojny z Rosją jednocześnie jej Rosji nie wypowiadając, prowadząc ATO (przez 4 lata), utrzymując kontakty handlowe i nie wydalając ambasadora FR.
Prezio UR ma nawet ciągle fabrykę czekolady w FR.