Fragment artykułu wileńskiego „Słowa” z dnia 19 X 1938 r.(1)
„Od 5 laty proboszcz nalibocki ks. prałat Bajko pracuje nad podniesieniem religijnem, kulturalnem, oświatowem i materialnem… Nalibok, będących wszakże cząstką Rzeczypospolitej.
Otóż w tej naszej Rzeczypospolitej robi się dużo, a jak się robi, o tem wiemy, bo o tem szeroko nas informuje często P.A.T., czy inne źródła oficjalnej informacji. Ze strony też nieoficjalnej wiemy również jakiemi subsydiami co powstaje w dziedzinie społecznego towarzystwa, jakiemi „dobrowolnemi” składkami rozporządzają liczne organizacje, jakiemi dyskretnemi drogami chadzać musi nasza państwowotwórczość, której opus coronat przecięcie wstęgi i podniosła mowa dygnitarza. Czasem pesymizm zalewa człowieka, jak brudna woda, do nitki.
Nie już – to istotnie nie ma sposobu, ażeby z „ciemnego ludu” wycisnąć dobrowolny odruch bez nakazu i subsydiów.!?
Zapytajmy o to księdza prałata. Żadnych on tam cudów nie tworzy i zamków na lodzie nie buduje. Siedzi po prostu w głuchej wsi, blisko granicy sowieckiej, wśród białoruskiego chłopstwa i nie ma nawet ziemian w okolicy.
Kościół, cegielnia, elektrownia.
Ongiś starosta żmudzki książę Stanisław Radziwiłł był niejako założycielem Nalibok, które jak wiadomo zawdzięczając przemysłowi hutniczemu miały swe złote czasy.
Syn jego Albrecht rozbudował obecny kościółek w 1630 r. Liczy więc bez mała 300 lat. Jest naturalnie piękny, drewniany, stylizowany, ale też „nadto” ciasny. – Więc ks. Bajko przystąpił do budowy wielkich rozmiarów kościoła murowanego. Doprowadził sklepienia i ściany już pod dach.
Stary kościółek zostanie przeniesiony do pobliskiej Rudni bez uszczerbku dla jego architektury i całości. Ażeby tego dokonać, zakłada przedewszystkiem własną cegielnię. Zainteresowuje nią całą okolicę, sprowadza ze wsi robotników, daje zarobek, wytwarza obrót. Cegielnia wyprodukowuje półtora miliona cegieł na świątynię, której koszt w ten sposób będzie minimalny.
Ks. prałat buduje elektrownię, sprowadza maszynę, fachowców z Warszawy, którzy jednocześnie uczą maszynowego kunsztu miejscowych ludzi. Fachowiec warszawski odjeżdża, fachowiec nalibocki zostaje. Elektrownia pracuje, oświetla już nabożeństwa w starym kościele. Przy świetle dawanem kościołowi o sile 3 tysięcy świec, koszt wynosi 60 groszy.
Skądżeby Nalibokom byłoby do elektrycznego światła ? Owszem teraz, już w grudniu będą go mieli i to po cenie 50 groszy za Klw. godz. Wytworzy to źródło dochodu, gotowe znów do nowych inwestycji. – Dobrze, ale skąd ksiądz prałat wziął na to fundusze?
– Buduje się nowy wikariat bo parafia liczy 8 tysięcy dusz, kilka nowych budynków. Będzie się budował dom ludowy. Przy poparciu starosty Kowalskiego powstanie Spółdzielnia Stolarska, nawiązująca do tradycji rzemieślniczego kunsztu Nalibok itd. itd. Nie będę się rozwodził nad projektami.
Ks. Bajko propaguje nowy sposób budownictwa na wsi, słowo – gliniany, posiadający ogromne zalety przy minimalnych kosztach w bezleśnych okolicach południowych powiatu, system ten może być prawdziwym dobrodziejstwem. Ale sztuka polega nie w propagowaniu, a w tem, że ludzie jego słuchają, uczą się i budują naprawdę.
Bez urzędowej reklamy.
Ktoś powiedział, że ks. Bajko tworzy z Nalibok „drugi Lisków”. Lisków nie Lisków, ale, że w najbardziej zaniedbanej cząstce Rzeczypospolitej to fakt, i że bez subsydiów rządowych, to drugi fakt, ale zgoła godzien specjalnego wyróżnienia.
Już będąc w trakcie budowy inwestycje kosztować będą 100 tys złotych. Już wydano 50 tysięcy. Z tego województwo dało 800 złotych, gmina… no jeszcze i jeszcze z zewnątrz, łącznie przeszło 7 tys złotych. Reszta we własnym zakresie społecznej działalności księdza.
Powtarzam, nie ma w okolicy bogatych dworów, jest tylko chłop „ciemnym” zwany, nieufny, podejrzliwy. Pomiędzy puszczą i kolcami granicy. I oto ksiądz potrafił wytworzyć w takiem niepowtarzalnem i nieporadnem miejscu, ognisko zrozumienia społecznego, wzajemnego zaufania i prawdziwej nie zakłamanej twórczości. – Jemu ufają, dają grosze, pracę i bez niczyjego nakazu. Więc jednak nie cud żaden.
A teraz akt ostatni: kto o tem wie? No naturalnie, nawet Żydzi w Nalibokach mówią: „Uj to mądry człowiek” (Firma leśna żydowska ofiarowała 50 m sześciennych budulcu).
Oczywiście starosta Kowalski najzupełniej trzeźwo i z całą sympatią odnosi się do poczynań ks. prałata.
Wzmiankę o tem napisał p. Władysław Abramowicz w „Ziemi Lidzkiej”. Jeszcze jedna ukazała się w „Małym Dzienniku” na jubileusz kapłański – to wszystko.
Poza tem nikt nie lansuje reklamowych artykulików, nie przecina wstążek, nie wygłasza przemówień.
Taki już ma u nas charakter inicjatywa prywatna i naprawdę prawdziwy udział w niej społeczeństwa.”
J.M.
Kwerendy dokonał Stanisław Karlik
(1) Pracownia Mikrofilmów Biblioteki Narodowej. Warszawa 21.01.2013 r.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!