
Warszawa. Fot: Adam Borkowski
borkography/ Unsplash.com
We wrześniu Rosja i Białoruś przeprowadzą duże wspólne ćwiczenia wojskowe „Zapad – 2025”. Ostatnie takie manewry odbyły się zimą 2022 roku, a zaraz po nich Rosja zaatakowała Ukrainę. Jak pokazuje życie, wojna może wybuchnąć wtedy, gdy wydaje się to zupełnie nieprawdopodobne. Na wszelki wypadek „Euroradio” porozmawiało z osobami, które przeżyły jej początek, i poprosiło o rady dotyczące przygotowań.
Zawsze gotowy samochód i walizka
Ukrainka Hanna Samojlenko radzi, by zatankować samochód i przygotować torbę z rzeczami potrzebnymi do pracy. Hanna już dwukrotnie uciekała przed wojną – w 2014 roku przeniosła się z Doniecka do Kijowa, a w 2024 roku musiała wyjechać dalej, do Polski. Teraz mieszka z rodziną w Suwałkach, niedaleko granicy z Białorusią.
Choć mówi, że nie boi się, bo przeżyła już dwa ataki, wierzy, że wojna może kiedyś przyjść także do Europy. – „Jeśli będzie, to będzie. Nie przygotowuję się z wyprzedzeniem” – zaznacza.
Jednak z doświadczenia radzi, by w domu mieć zapas żywności i wody na dwa tygodnie. Najlepiej, aby były to produkty, które można jeść bez gotowania – konserwy, suche przekąski. Wodę warto liczyć nie tylko do picia, ale też do mycia zębów.
Hanna poleca też mieć gotową walizkę z dokumentami i wartościowymi rzeczami – każdy decyduje, co jest dla niego najcenniejsze. Dla niej to pieniądze, dokumenty, dzieci i kot. Do tego sprzęt do pracy – np. maszyna do szycia czy urządzenia do manicure – bo mogą pozwolić zarobić w nowym miejscu.
Nie warto zabierać dużo ubrań – w bezpiecznych miejscach pomogą wolontariusze. Za to samochód powinien być zawsze sprawny i zatankowany, bo w razie wybuchu wojny ceny transportu skoczą, a taksówek może w ogóle nie być.
Hanna radzi uciekać jak najdalej – najlepiej do zachodniej Europy. Warto znać angielski. Wybór miejsca zależy od umiejętności – bez wykształcenia i znajomości języka lepiej jechać do mniejszego miasta, gdzie łatwiej o pracę i życie jest tańsze. I koniecznie mieć gotówkę.
„Rada? Uciekać jak najdalej”
Białorusinka Karina Paciomkina, którą wojna zastała w ukraińskiej Buczy, dziś mieszka w Polsce. Jej rada jest prosta: trzymać się jak najdalej od strefy działań wojennych i nie liczyć, że sytuacja szybko wróci do normy.
– „Po tygodniu ze sklepów zniknie jedzenie. W najlepszym wypadku będzie rozdawane, w najgorszym – zostanie rozkradzione” – mówi.
Podkreśla, że w pierwszych dniach zniknie łączność, co pogłębi chaos i panikę. Wspomina o zbrodniach w Borodziance, Buczy i Irpieniu, gdzie cywile ginęli nawet w piwnicach czy podczas próby ewakuacji.
– „Nie mam innej rady niż uciekać jak najdalej. Na wojnie nie ma żadnych gwarancji. Im mniej paniki, tym większa szansa na przeżycie. Strach odbiera rozum” – ostrzega.
Karina dodaje, że wojna jest najgorszym, co może się człowiekowi przytrafić – bo nikt, kto ją przeżył, nie wraca już taki sam.
ba za Euroradio.fm
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!