W lipcu 1605 roku moskiewskim carem został Dymitr I, syn – jak się podawał – Iwana Groźnego. Wszystko wskazuje na to, że był samozwańcem, choć doskonale przygotowanym do swojej roli i niewykluczone, wierzącym w swoje carskie pochodzenie. I był to najciekawszy z impostorów epoki moskiewskiej smuty. Inteligentny, chłonny wiedzy, doskonały obserwator.
Wychowanie w hermetycznej kulturze moskiewskiej Rusi z naciskiem na tradycję cerkiewną nie przeszkodziło mu podczas kilkuletniego pobytu w Rzeczypospolitej nasiąknąć europejskim renesansem. Jego epopeję zgrabnie ujął dziewiętnastowieczny historyk rosyjski Wasyl Kluczewski, który stwierdził, że „Samozwańca tylko wypieczono w polskim piecu, a jego zakwas przygotowano w Moskwie”.
Do rąk czytelników oddajemy zeszyt „Mówią wieki” poświęcony Dymitrowi Samozwańcowi, jego o wiele mniej udanym naśladowcom i epoce smuty moskiewskiej. Stworzyli go wytrawni historycy dziejów nowożytnych. Profesor Wasyl Uljanowski, najwybitniejszy biograf pierwszego samozwańca, przystępnie przedstawił materie nieproste: transformację mnicha Grigorija Otriepiewa w carewicza Dymitra i jego próbę wyprowadzenia Państwa Moskiewskiego nie tylko z izolacji, ale uczynienia z niego równoprawnego gracza politycznego Europy.
Piotr Kroll z Uniwersytetu Warszawskiego wyjaśnił przebieg kryzysu dynastycznego w Państwie Moskiewskim w końcu XVI wieku, a więc genezę moskiewskiej smuty, a także korowód kilkunastu samozwańców. Przemysław Gawron z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego przedstawił epopeję wojewodzianki sandomierskiej Maryny Mniszchówny, która została carycą moskiewską. Natomiast Andrzej Przepiórka wyjaśnił fenomen Dymitra II Samozwańca i jego polsko-litewskich najemników, jak również kozacki wkład w wykreowanie serii samozwańców.
Zachęcamy do lektury.








Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!