Lubicie serial „Czas honoru?” Jeśli tak to ta powieść jest dla was. Choć dzieje się nie w Warszawie, a w okupowanym przez Niemców Wilnie lat 1942-1943, to klimat i dramaturgia są takie same. Podejrzewam nawet, że Piasecki mógł być wręcz inspiracją dla twórców serialu.
W tej powieści – drugiej z niedokończonego przez Piaseckiego cyklu „Wieża Babel” – życie splata się z literaturą w sposób zadziwiający. Główny bohater Józef, którego znamy już z pierwszego tomu – „Człowiek zamieniony w wilka” – rozpoczyna współpracę z wileńską AK. Ma dokonywać zamachów na kolaborantów i zbrodniarzy skazanych przez polski sąd podziemny na śmierć.
Fikcja literacka? Otóż nie – Piasecki tym się właśnie zajmował w Wilnie w czasie wojny. AK postanowiła skorzystać z jego „usług”, gdyż komórka, która miała wykonywać wyroki śmierci była niesprawna, on zaś posiada doświadczenie pracy w przedwojennym wywiadzie. W krótkim czasie Józef ze ślamazarnej grupy tworzy profesjonalny zespół zabójców. Zaczynają się egzekucje. I chociaż korci mnie, żeby opowiadać dalej, to nie będę wam psuł fascynującej lektury.
Nie mogę jednak przy tej okazji pominąć jeszcze jednego autobiograficznego wątku tej książki, związanego z osobą innego wileńskiego pisarza Józefa Mackiewicza. W 1943 roku Sąd Specjalny Okręgu Wileńskiego AK skazuje go na śmierć za kolaborację z Niemcami . Chodziło o to, że Mackiewicz opublikował kilka artykułów w wydawanej przez Niemców po polsku gazecie „Goniec Codzienny”. Chcieli nawet, żeby Mackiewicz nią kierował, ale on stanowczo odmówił. Nie zmieniło to jednak wydanego wyroku. Do dziś tak naprawdę nie wiadomo kto był jego inicjatorem. Wersja, że zapadł on z inspiracji sowieckiej i był zemstą za nagłośnienie przez Mackiewicza zbrodni w Katyniu wydaje się całkiem prawdopodobna, zważywszy, że sowieci częściowo penetrowali lokalne AK-owskie środowisko.
Egzekucji miał dokonać… Piasecki. Jednak po zbadaniu sprawy odmówił wykonania wyroku. Mógł sobie na to pozwolić, gdyż choć działał na zlecenie AK, to nie złożył przysięgi na wierność, zastrzegając sobie możliwość odmowy wykonywania rozkazów, gdyby miał co do nich wątpliwości. I chyba tylko dzięki temu Mackiewicz ocalał, a Polska literatura nie straciła tego wielkiego pisarza. W „Dla honoru organizacji” również odnajdujemy ten wątek, choć personalia bohaterów są inne.
Gwarantuję, że ta powieść będzie was trzymać w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.
Czytelnik Kresowy
„Dla honoru organizacji”
Sergiusz Piasecki
wyd. Wydawnictwo Dolnośląskie (Wrocław, 1990)
1 komentarz
jaxa
4 lipca 2017 o 12:10właśnie czytam,trzeci raz .