26 sierpnia 1933 roku władze Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej wydały dekret „O zmianie i uproszczeniu pisowni białoruskiej”. Reforma ta, której postanowienia zostały narzucone odgórnie, radykalnie wpłynęła na rozwój języka białoruskiego i nadal powoduje niezgodę wśród części białoruskiej inteligencji. Jej przedstawiciele nadal posługują się klasyczną pisownią z podręcznika „Taraszkiewica”.
Czwarte wydanie „Hramatiki” ukazało się w Białoruskiej Socjalistycznej Republice Sowieckiej w 1921 roku, dzięki wsparciu Ludowego Komisariatu Oświaty. Można śmiało powiedzieć, że żadnej gramatyki nie można uznać za idealną. Już w połowie lat 20. XX wieku wśród językoznawców pojawiła się opinia o konieczności wprowadzenia pewnych zmian w pisowni.
W 1926 r. w Mińsku odbyła się konferencja naukowa poświęcona reformie języka białoruskiego. W wyniku tej konferencji rozpoczęła się działalność grupy lingwistów pod przewodnictwem Stiapana Niekraszewicza. Wyniki jej prac opublikowano w 1930 r. W tym samym roku aresztowano sześciu z ośmiu autorów raportu.
W takich warunkach lojalnym wobec władzy lingwistom powierzono zadanie opracowania nowego projektu zmian, który powstał w trakcie represji i aresztowań przedstawicieli elit. Ale i ten projekt nie został zrealizowany. Również w 1933 r. na Ukrainie rozpoczęła się kampania, w której oskarżano miejscowych lingwistów o sztuczne oddzielanie języka ukraińskiego od rosyjskiego. Do podobnej kampanii doszło BSRR. Kontrowersyjny projekt z 1933 roku uznano za zbyt miękki i postanowiono go przerobić.
Na podstawie wyników prac tej komisji podjęto decyzje dotyczące reformy. Nową pisownię nazwano „Narkomowką”.
W czasie, gdy w BSRR zlikwidowano „Taraszkiewicę”, autor podręcznika, Bronisław Taraszkiewicz, przebywał w polskim więzieniu.
W krajach demokratycznych Europy organizowano demonstracje w obronie Taraszkiewicza. Jesienią 1930 r. został zwolniony z więzienia. Matka żony Bronisława, Jelizawieta Nikiticzna, dowiedziawszy się, że jej zięć zostanie zwolniony z więzienia, zleciła wybudowanie w swoim ogrodzie małego domku, który miał stać się miejscem jego pracy naukowej. Budyneczek z werandą i oknami na wszystkie strony został zaprojektowany tak, aby było widać zbliżających się gości. Typowe względy bezpieczeństwa, gdyż Bronisław wiedział, że jest stale obserwowany przez polską policję. Mieszkał tu z przerwami do 1931 roku. W lutym tego roku został ponownie aresztowany.
Podówczas do więzienia w ZSRR trafił dramaturg Franciszek Alechnowicz. Wierzył w równość społeczną pod egidą bolszewików: przyjechał do Kraju Rad z Wilna 23 grudnia 1926 roku i otrzymał sowieckie obywatelstwo. Jednak już 1 stycznia 1927 roku został aresztowany i oskarżony o szpiegostwo na rzecz Polski. Nie pomogły prośby kierowane do władz o zwolnienie dramatopisarza. Alechnowicz otrzymał 10 lat i został wysłany na obozu koncentracyjnego na Wyspach Sołowieckich. Przebywał tam przez sześć lat. We wrześniu 1933 r. Polska wymieniła Taraszkiewicza na Alechnowicza. Według niepotwierdzonych informacji, podczas ich wymiany na granicy Taraszkiewicz i Alechnowicz uścisnęli sobie dłonie, a Alechnowicz zwrócił się do lingwisty: „Bronek, dokąd ty idziesz?!”.
Alechnowicz wspominał w swojej książce moment wymiany: „Rozpoznawałem już twarze ludzi, którzy się do nas zbliżali. Przed nimi szedł wysoki mężczyzna w cywilnym ubraniu. W tym czasie poczułem między nami nie tylko duchowy, ale także fizyczny kontrast. Więzień „gospodarki kapitalistycznej” miał na sobie kapelusz, dobrze skrojony płaszcz i wypolerowane buty. Więzień radziecki szedł w starym, zniszczonym sołowieckim kożuchu”.
Taraszkiewiczowi nie pozwolono pozostać w Mińsku, został wysłany do pracy w Moskwie, w Międzynarodowym Instytucie Rolniczym, mimo że był pracownikiem naukowym Białoruskiej Akademii Nauk. Następnie kontynuował pracę nad nową wersją gramatyki białoruskiej. Niestety, podczas aresztowania w Moskwie w 1937 r. egzemplarz tłumaczenia został skonfiskowany i do dziś nie został odnaleziony. Pozostały tylko jego fragmenty.
Do wymiany Taraszkiewicza za Alechnowicza doszło 6 września 1933 r. – dziewięć dni po zastąpieniu „Taraszkiewicy” „Narkomowką”.
W Moskwie Taraszkiewicz pracował jako kierownik działu Polska i Nadbałtyka w Międzynarodowym Instytucie Rolniczym. Wiera nie wyjechała do Moskwy. Taraszkiewicz ponoć ożenił się ponownie, ale jego szczęście nie trwało długo. W 1937 r. został „zdemaskowany” przez Jeżowa jako głęboko zakonspirowany polski szpieg. 6 maja 1937 r. został aresztowany. W styczniu 1938 r. „dwójka” NKWD i prokuratury ZSRR skazała go na śmierć.
Według jednej wersji Taraszkiewicz został zastrzelony, według innej został zamęczony podczas przesłuchań. Świadkiem jego ostatnich dni był pisarz literatury dla dzieci Stanisław Szuszkiewicz, ojciec przyszłego przywódcy niepodległej Białorusi. Kiedy Szuszkiewicz senior siedział w jednej z cel w mińskim więzieniu usłyszał natarczywe stukanie w ścianę. „Nie znaliśmy więziennego alfabetu, ale polski komunista [przebywający z nim w celi – red.] zaczął spisywać czubkiem spalonej zapałki słowa człowieka z sąsiedniej celi. Przedstawił się jako Bronisław Taraszkiewicz i oświadczył, że był torturowany i zmuszany do podpisywania „fałszywek”. Taraszkiewicz wystukał, że prawdopodobnie nie przeżyje, ma krwawe blizny na ramionach, do których przykleja się koszula” – wspominał Szuszkiewicz.
W książce Marka Sołonina „Własność mózgowa. Fałszywa historia Wielkiej Wojny” Mark Sołonin przedstawia możliwe losy Taraszkiewicza: „Za wszystko zawsze byli winni Polacy. Polską Partię Komunistyczną uznano za siedlisko szpiegów i dywersantów, którzy przedostali się do Kominternu, aby go rozłożyć od wewnątrz… W końcu cierpliwość kierownictwa Wszechzwiązkowej Partii Komunistycznej (bolszewików)/NKWD się wyczerpała, a latem 1937 r. rozpoczęła się niesławna „operacja polska”. W zarządzeniu Komisarza Ludowego Spraw Wewnętrznych Jeżowa nr 00485 znajduje się długa lista Polaków objętych aresztem („…emigranci polityczni i politycznie wymienieni z Polski…”. W sumie zarządzeniem nr 00485 aresztowano 143810 osób. W rezultacie skazano 139 835 osób, w tym 111 091 osób skazano na karę śmierci… Co szósta osoba mieszkająca w ZSRR jest Polakiem”.)
W 1957 r. Taraszkiewicz został zrehabilitowany. Jego żona Wiera Andriejewna otrzymała oficjalny dokument stwierdzający, że zmarł na niewydolność serca w 1940 roku w wieku 48 lat. Skądinąd słyszała pogłoski, że jej mąż był straszliwie torturowany w stalinowskich lochach, że został rozstrzelony w Mińsku w listopadzie 1938 roku. W latach 90. niedaleko Mińska odkryto miejsce masowych zbrodni NKWD w Kuropatach. Znaleziono tam okulary, które mogły należeć do Taraszkiewicza.
W 1972 roku w Radoszkowiczach w 80. urodziny Taraszkiewicza nadano jego nazwę ulicy, przy której stał dom jego teściowej Jelizawiety Nikiticznej.
W 1937 roku Wiera, w wieku 36 lat, po raz drugi wyszła za mąż za Władysława (Ładukasa) Niżankowskiego. W 1940 roku urodziła się im córka Iryna Ładukas, która była nauczycielką w polskiej szkole w Radoszkowicach. Zmarł w Radoszkowiczach w 1943 r. Ciężarówka, w której podróżował wraz z innymi cywilami, została ostrzelana przez partyzantów.
Syn Wiery Andriejewnej i Bronisława Taraszkiewicza, Rodzisław (Sławik), mimo młodego wieku, w czasie II wojny światowej był związany z partyzantką.
W przededniu operacji „Bagration” partyzanci na polecenie Moskwy zorganizowali wojnę kolejową za liniami hitlerowskimi. Niemcy w odpowiedzi na to zablokowali tereny, na których stacjonowali partyzanci i zaczęli stopniowo zacieśniać okrążenie. Partyzanci oddziału, w którym przebywał Sławik, postanowili wyrwać się z okrążenia w małych grupach. Po wojnie jeden ze świadków poinformował, że w grupie, z którą przedarł się Sławik, było 9 osób. Z okrążenia wyrwało się 8 osób – brakowało jedynie Sławika. Miał zaledwie 19 lat.
Iryna Niżankowska, córka Wiery Andriejewnej, została poczęta w polskich Radoszkowiczach, a urodziła się w ZSRR 26 maja 1940 r. Po śmierci matki została wyłączną opiekunką dorobku naukowego Bronisława Taraszkiewicza. Choć nie jest z nim spokrewniona, czci i szanuje jego pamięć. Nadal mieszka w Radoszkowiczach, przy ulicy Taraszkiewicza.
Co się stało z klasyczną „Taraszkiewicą”? Była ona próbą odróżnienia się od języka rosyjskiego, a „Narkomowka” – przeciwnie, jest językiem białoruskim, bliskim rosyjskiemu.
Na sowieckiej Białorusi po reformie z 1933 r. położono kres „Taraszkiewicy”. Jednak na zachodniej Białorusi nadal używano go w szkołach. Polskie władze w dwudziestoleciu międzywojennym prowadził jednak politykę polonizacji i metodycznie likwidowały białoruską oświatę. W 1939 r. region został przyłączony do BSRR. Również w czasie władzy sowieckiej nie było możliwości wykorzystania „Taraszkiewicy” w systemie oświaty.
Jej krótki powrót nastąpił w czasie okupacji niemieckiej. Ale po wojnie „Taraszkiewica” zachowała się głównie w zachodniej części sowieckiej Białorusi oraz wśród białoruskiej emigracji. W BSRR postrzegano to jako przejaw kapitalistycznego Zachodu i przejaw antysowieckości.
Nieoficjalny zakaz używania „Taraszkewicy” nastąpił w ostatnich latach istnienia Związku Radzieckiego. Była używana jedynie przez opozycję i działaczy sympatyzujących z klasycznym językiem białoruskim. Ale pełny powrót „Taraszkiewicy” nie nastąpił na Białorusi do dzisiaj.
Zbyt dużo czasu minęło od czasu reformy gramatycznej z 1933 r., a po masowej rusyfikacji język białoruski znalazł na granicy zaniku. W warunkach, gdy nie było wiadomo, czy Białorusini w ogóle będą mieli możliwość posługiwania się nim, kwestia ortografii nie wydawała się istotna. Jednak już teraz można spotkać Białorusinów mówiących lub piszących „Taraszkiewicą”. Np. w Warszawie prowadzone są kursy online BSzW (Białoruska Szkoła w Warszawie), co daje nadzieję na odrodzenie takiej wersji gramatyki białoruskiej.
Opr. TB
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!