
Pisarka Swietłana Aleksijewicz na spotkaniu z czytelnikami w Teatrze Nowym. Warszawa, Polska. 16 czerwca 2025 r. Zdjęcie: Raul Dziuk / Belsat
Pisarka i laureatka Nagrody Nobla Swietłana Aleksijewicz wystąpiła w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Podczas spotkania podzieliła się swoimi refleksjami na temat współczesnych dyktatur i obecnego stosunku do języka rosyjskiego, donosi kanał Biełsat.
Dyskusja z pisarką odbyła się w ramach dużej wystawy sztuki współczesnej „Bliski Wschód, Daleki Zachód – Kijów Biennale 2025”, w której wzięło udział kilkudziesięciu artystów z całego świata, w tym Białorusinka Marina Napruszkina (cykl dywanów „Ptaki z ludem”).
Mówiąc o ludziach, którzy po wojnie na Ukrainie zaczęli za wszystko obwiniać kulturę rosyjską, laureatka Nagrody Nobla po raz kolejny stanęła w obronie języka rosyjskiego.
„Słyszę wiele argumentów, ale moim zdaniem język jest niewinny. Owszem, imperialne wiersze znajdziemy u Puszkina, nawet u Brodskiego. Nie wiem, znajdziemy je u każdego. Ale oni byli ludźmi swoich czasów. Więc to czas, a nie język. Widzicie, obwiniamy czas, fakt, że żyli w swoich czasach. A język rosyjski nie ma z tym nic wspólnego” – argumentowała Swietłana Aleksijewicz.
Przyznała, że nie zamierza rezygnować z języka rosyjskiego i uważa, że wymazanie go wraz z kulturą rosyjską byłoby błędem.
„Piszę wszystkie moje książki po rosyjsku. Robiłam to od samego początku, żeby ta „czerwona idea”, o której pisałem, przemawiała po rosyjsku w tamtym czasie… I nie powinniśmy mylić się co do tamtych czasów. Wtedy były takie czasy, teraz są takie czasy. I nie powinniśmy zdradzać naszego języka. Po rosyjsku, jak ludzie mówili, tak mówią. I to, co teraz przeżywa Ukraina, jest zrozumiałe. Rozpacz i ból. Ale myślę, że to minie. Co do języka, to na pewno minie. Bo najważniejszy nie jest język, najważniejsze są idee. Nie język, ale idee ponoszą odpowiedzialność” – podsumował Aleksijewicz.
Aleksijewicz podkreśliła w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej, że „dzisiejszy świat jest bardziej prawicowy, a małe kraje, które wpadły pod rządy prawicowych populistów i prawicowych idei, jako pierwsze popadają w niewolę. I to one rozpaczliwie potrzebują pomocy.
Z noblistką polemizuje inna białoruska pisarka Swietłana Kurs (pseudonim Ewa Wieżnowiec). Wskazuje, że to język jest przecież nośnikiem narodowego charakteru.
Język i literatura rosyjska noszą w sobie znamiona imperializmu i niszczenia wszystkiego, co nierosyjskie. My na Białorusi wiemy o tym doskonale. Dopóki to się nie zmieni, nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Rosja zawiodła Boga jeszcze bardziej niż starość. Jednocześnie bardzo uważnie śledzę Rosję, panujące tam trendy. I nie widzę tam niczego zdrowego. Jest tam może co dziesiąty zdrowy człowiek. I bardzo mi ich żal, bo są obcy we własnym społeczeństwie i na świecie
– mówi Kurs i dodaje: Jestem obrażona na Rosjan za to, co nam zrobili i nadal robią. Niszczą setki narodów i grup etnicznych w Rosji, wysyłając je na wojnę. Moje serce pozostanie w cieniu do końca życia, nie chcę mieć z nimi nic wspólnego.
Białoruska noblistka powołuje się na Hitlera: Polacy zabijali Żydów
ba za Biełsat/Nasza Niwa







Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!