Jedni stoją w kolejkach do kantorów, inni wykupują ze sklepów wszystko, co jeszcze nie podrożało przed kolejnym spadkiem wartości rubla. W nocy z wtorku na środę moskiewskie markety przeżyły oblężenie…
Trzeba być debilem żeby w przypadku spadku wartości waluty (przy dostępie do „twardych” walut i złota) „inwestować” oszczędności w sprzęt AGD i RTV. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego – chyba że ktoś zapyta. Pewnie wykupują też meble, laptopy i aparaty fotograficzne.
Pamiętam takie obrazki z Polski…Kiedy własny pieniądz tanieje ludzie zawsze rzucają się na towar…Ale co tam Rosja czy schyłek PRL. Lata 20 to dopiero było coś. Mój dziadek pobrał pensję o wartości dobrego garnituru a kiedy zdyszany dobiegł do sklepu mógł sobie za nią kupić jeden krawat. Hiperinflacja to się nazywało.Nikt nie drukował nowych cen po prostu sprzedawcy w gorączce miotali się między sprzedawanymi rzeczami i dopisywali ołówkiem kolejne zera….
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!Anuluj
2 komentarzy
eses
18 grudnia 2014 o 09:41Trzeba być debilem żeby w przypadku spadku wartości waluty (przy dostępie do „twardych” walut i złota) „inwestować” oszczędności w sprzęt AGD i RTV. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego – chyba że ktoś zapyta. Pewnie wykupują też meble, laptopy i aparaty fotograficzne.
Wacieńka
22 grudnia 2014 o 09:01Pamiętam takie obrazki z Polski…Kiedy własny pieniądz tanieje ludzie zawsze rzucają się na towar…Ale co tam Rosja czy schyłek PRL. Lata 20 to dopiero było coś. Mój dziadek pobrał pensję o wartości dobrego garnituru a kiedy zdyszany dobiegł do sklepu mógł sobie za nią kupić jeden krawat. Hiperinflacja to się nazywało.Nikt nie drukował nowych cen po prostu sprzedawcy w gorączce miotali się między sprzedawanymi rzeczami i dopisywali ołówkiem kolejne zera….