W przededniu przewrotu bolszewickiego w 1917 roku Berdyczów był typowym dla prawobrzeżnej Ukrainy miastem o średnio rozwiniętym przemyśle, takimże handlu, niskim poziomie sanitarnym i wysokiej przestępczości. Szczególnie dotkliwy był problem mieszkaniowy.
77 tysięcy ludności zamieszkiwało stosunkowo mały obszar. W mieście można było naliczyć nieledwie 6 tysięcy domów. Wśród mieszkańców przeważali Żydzi. Biedota nie dominowała. Przykładowo pracownicy fabryki „Progres” dostawali, w zależności od kwalifi kacji, od 70 kopiejek do 1,50 rubli dziennie. Biorąc pod uwagę ówczesne ceny; nie było to mało. Lecz z każdym rokiem I wojny światowej stan rzeczy się pogarszał. Bezrobocie, inflacja, trudności z aprowizacją – wszystko to powodowało napiętą sytuację.
Oprócz tego w Berdyczowie stacjonowało sporo wojska – liczne jednostki, lazarety, sztaby, a od lipca 1917 roku mieścił się tu sztab frontu południowo-zachodniego. Niezadowolenie i przemęczenie żołnierzy udzielało się cywilnym mieszkańcom miasta. Warto przy tym odnotować, że ludność żydowska nigdy nie czuła się lojalna w stosunku do Imperium Rosyjskiego. Po abdykacji cara Mikołaja II władzę w mieście przejął Komitet Obywatelski – organ powstałego w Piotrogrodzie Rządu Tymczasowego. Te zmiany znaczna część mieszkańców przyjęła z entuzjazmem. Wszędzie niszczono carskie symbole, powalono pomnik Aleksandra II, który znajdował się na skwerze Miejskiej Dumy (dzisiaj Dom Twórczości Młodzieży), ludność znajdowała się w stanie euforii. Ale Komitet Obywatelski nie umiał utrzymać władzy w swoich rękach.
Szczególną pozycję miały: sztab frontu, Rada Robotnicza (utworzona 9 marca) i Komitet Żołnierski (utworzony 17 marca). Nie było też jednej wizji rewolucji. W mieście zaczęły powstawać ośrodki wielu partii politycznych: eserowców, bolszewików, mienszewików, bundowców, syjonistów, Polskiej Organizacji Wojskowej, a także partii i zwolenników Rady Centralnej. Najmocniejszą pozycję mieli mienszewicy. Wkrótce spory polityczne ogarnęły całe miasto. Co i rusz dochodziły wieści o spiskach kontrrewolucyjnych – wtedy wszystkie siły konsolidowały się w wyczekiwaniu, co będzie dalej. Dużą rolę zaczęły odgrywać związki zawodowe, przede wszystkim związek metalowców fabryki „Progres”, na czele którego stali robotnicy Kozaczuk i Kałmykow, ale także pierwszy na Ukrainie związek zawodowy cukrowników (koniec maja 1917 r.), związki garbarzy, drukarzy czy budowniczych. To z ich inicjatywy w przedsiębiorstwach Berdyczowa ustalono 8-godzinny dzień pracy.
Ale sytuacja ekonomiczna miasta pogarszała się. Spadek produkcji przybrał katastrofalne rozmiary. Wiele małych przedsiębiorstw i spółdzielni zostało zamkniętych. Rosły ceny i przestępczość. Z więzienia uciekło sporo kryminalistów, a wielu na fali rewolucyjnej retoryki po prostu wypuszczono na wolność. Okolice miasta roiły się od dezerterów. Żołnierze licznych jednostek nie chcieli jechać na front, a dyscyplina w armii, wskutek wątpliwego rozkazu nr 1 Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich (znosił dyscyplinę wojskową, oddawanie honorów wojskowych itd.), bardzo osłabła. Dodatkowo 18 czerwca w Berdyczowie odbyła się antywojenna demonstracja pod hasłami: „Przecz z wojną imperialistyczną!”, „Pokój bez aneksji i kontrybucji!”. Naczelnik sztabu frontu południowo- zachodniego informował naczelnego dowódcę o antywojennych nastrojach żołnierzy garnizonu berdyczowskiego. Generał Anton Denikin przybył do miasta w lipcu. Próbował odbudować dyscyplinę w wojsku, ograniczając prawa komitetów żołnierskich. Wezwano dowódcę 34 korpusu generała Pawła Skoropadskiego z zadaniem powstrzymania tempa ukrainizacji.
Sytuacja pod koniec sierpnia 1917 roku zaostrzyła się, kiedy podczas konfliktu głównodowodzącego armii rosyjskiej generała Korniłowa z przewodniczącym Rządu Tymczasowego Aleksandrem Kiereńskim (Korniłow zażądał od Kiereńskiego likwidacji komitetów żołnierskich, przywrócenia uprawnień dyscyplinarnych dowódców, wprowadzenia kary śmierci dla dezerterów i buntowników) generał Denikin opowiedział się po stronie tego pierwszego. Poparł program Korniłowa, o czym powiadomił zresztą władze w Piotrogrodzie w wysłanej depeszy. 27 sierpnia jednostki wierne generałowi przejęły w Berdyczowie i Żytomierzu telegraf i drukarnię, zaprowadzono czasową cenzurę. Trzeba przy tym zaznaczyć, że do żadnych aresztowań z rozkazu Denikina nie doszło. Ale przestraszeni członkowie komitetu wojskowo-rewolucyjnego frontu południowo-zachodniego opuścili miejsce zakwaterowania i nocowali prywatnie w okolicach Berdyczowa. Komisarz frontu w Rządzie Tymczasowym Jordański odmówił przyjazdu z Żytomierza w celu prowadzenia negocjacji ze sztabem, a wkrótce wydał rozkaz aresztowania jego członków.
Frontowy komitet rewolucyjny oskarżył generała Denikina o chęć obalenia Rządu Tymczasowego i przywrócenia na tron cara Mikołaja II. Te oskarżenia poruszyły żołnierzy i w jednostkach na Łysej Górze zaczęły się zamieszki. Żołnierzy oburzyło zwłaszcza przybycie do Berdyczowa dywizji czechosłowackiej i ogłoszenie rozkazu o przywróceniu na froncie wyroku śmierci. Denikin pisał w swoich wspomnieniach: „Z okna swojego domu obserwowałem, jak na Łysej Górze gromadziły się tłumy żołnierzy, jak potem uformowani w kolumnę, długo, ze dwie godziny debatowali, chyba nie mogąc się zdecydować.
W końcu kolumna obejmująca eskadron byłych żandarmów polowych, zapasową sotnię i jeszcze jakieś zbrojne grupy, z mnóstwem czerwonych flag, z dwoma działami z przodu, ruszyła w stronę miasta”. W efekcie orenburska sotnia kozacka, która chroniła sztab, rozpierzchła się, a członków sztabu aresztowano (w tym naczelnika Markowa, generałów Erdeliego, Wannowskiego, Seliwaczewa, Elsnera, Pawskiego, Sergijewskiego, Orłowa, podchorążego wojsk czeskich Klecanda i sztabsrotmistrza księcia Kropotkina). Zostali odprawieni do komisariatu policji na Łysej Górze, gdzie ich przetrzymywano niemal miesiąc. Generałów oskarżono o przygotowywanie puczu militarnego i chciano ich postawić przed trybunałem rewolucyjno-wojskowym bezpośrednio na miejscu. Jednak zgodnie z rozporządzeniem z Piotrogrodu miejscowy komitet frontowy musiał skierować aresztowanych do Bychowa.
B. W. Markowski
Mozaika Berdyczowska Maj-czerwiec 2014 roku NR 3 (116)
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!