Tego się chyba Łukaszenka nie spodziewał. Jego tajemnicze obietnice w połączeniu z połajankami nie tylko nie odprężyły białoruskich przedsiębiorców, ale wręcz utwierdziły ich w przekonaniu, że żadnych zmian nie będzie.
Na reakcję białoruskiego biznesu nie trzeba było długo czekać. Ogólnie można powiedzieć, że jest ona mieszaniną lekceważenia i ledwie maskowanej furii.
I tak na przykład Nikołaj Czernous, przedsiębiorca z Baranowicz, zapytany, czy łukaszenkowe obietnice mają jakąś wartość, warknął: „co za nonsens! Mówi to człowiek, który obrażał biznesmenów w najgorszy możliwy sposób. Nie będzie żadnych <<ulepszeń>> w tej materii. Łukaszenka miał 20 lat na <<ulepszenia>> i gdzie one są?”
Indagowany z kolei o prezydenckie groźby pod adresem potencjalnych aferzystów, ten sam Czernous odpowiedział: „On się boi protestów. To go zajmuje przede wszystkim. A jest się czego obawiać, ponieważ jesienią przedsiębiorcy wyjdą na ulice. Będzie więcej ludzi niż na wiosnę”.
„Ludzie są na ostatnich nogach” – dodaje.
Niewykluczone zatem, że kiedy w życie wejdą nowe przepisy gospodarcze i być może również słynny-niesławny dekret nr 3 wymierzony przeciw „pasożytnictwu”, ulice Mińska zapełnią się nie tylko niepłatnymi pracownikami, ale i nieposiadającymi środków na wypłaty pracodawcami.
Nie stanie się tak, jeśli Łukaszence, niczym przez wieki królom Francji, uda się wcześniej rozegrać jedną grupę przeciw drugiej.
Telesfor
2 komentarzy
ktos
11 sierpnia 2017 o 08:34Raczej z pomoca przyjdzie wieki brak tory przypadkowo nie zdazy jeszcze sie spakowac po imprezie na poligonie.
Japa
13 sierpnia 2017 o 12:04Bulbaszy protestują. Boże prawy , przecież tam podatek dochodowy jest 5%-owy , a VAT 20, razem = 25%. Łukaszenka, to łaskawy pan dla biznesu. Nasz Kaczoszenka utrzymuje 42%-owy podatek. . Faktycznie, to w koszta uzyskania przychodu nie wchodzi wiele składników. Czyli , w/g mnie podatek ten = 47%. 19 % dochodowego to już przeszłość.
Mało tego o UPADKU ekonomicznym państwa, średni i mali przedsiębiorcy dowiadują się dość prosto. Gdy płatność za towar czy usługę jest (na termin) przesuwana w czasie , to znaczy , że PAŃSTWO UKRADŁO obywatelom pieniądze. Kryzys 2001-2003 i upadłości firm były spowodowane tym, ze rządzący rozdmuchali socjal i zapłata za towar trwała do 3 miesięcy. Teraz Ubrano to w inną skórkę. Zapłata za f-rę VAT musi nastąpić w zawitym terminie. Tyle, że tzw. budżetówka prosi o niewystawianie faktur po wykonaniu usługi, a np. za miesiąc. Jak nie kijem go to pałą. Tak czy inaczej państwo jest na skraju bankructwa. Pic ze wzrostem gospodarczym niczego nie zmieni. Powtórka z początku lat 2000-cznych i rządów Millera jest pewna.
Tak, że panowie Białorusini, całujcie Batkę po butach. My widzimy wypięty na przedsiębiorców kaczy kuper.