Już od początku XX wieku, kiedy w 1905 roku władze carskie zezwoliły Polakom w zaborze rosyjskim otwierać szkoły i biblioteki, ruch czytelniczy na tamtych obszarach znacznie się rozszerzył. Książka stawała się najważniejszym instrumentem w utrzymaniu polskości zwłaszcza na Litwie, bowiem powstający i aktywizujący się ruch narodowy litewski rugował na Litwie język polski wcześniej rozpowszechniony i dominujący w miastach i miasteczkach dawnej Kowieńszczyzny i Żmudzi.
Pierwszorzędnym zadaniem polskich działaczy społecznych na Litwie było organizowanie w środowiskach polskich bibliotek i czytelni społecznych. Przed I wojną światową – w 1909 r. – bibliotekę i czytelnię założyło Towarzystwo Szerzenia Oświaty wśród Polaków „Oświata” w Kownie. Składała się ona z 1.680 tomów i miała 354 abonentów. Czytelnia prenumerowała 17 czasopism i gazet, miała 417 stałych czytelników. W 1912 roku, jak pisze Michał Brensztejn, biblioteka „Oświaty” liczyła 2.442 tomy i 1.476 abonentów, czytelnia posiadała 11 czasopism i 545 czytelników.
Istniała też biblioteka i czytelnia polska przy Polskim Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół” w Kownie. W 1907 r. było 37 członków biblioteki, wypożyczeń 157, w 1912 r. członków było 76, wypożyczeń -707. Towarzystwo „Oświata” po odzyskaniu przez Litwę niepodległości, tj. po 1918 roku, nadal prowadziło bibliotekę i czytelnię w Kownie. Mieściła się ona przy ulicy Mickiewicza 20, a czynna była codziennie od godziny 16. do 19. Książki wypożyczano za opłatą jednego lita od domu miesięcznie. Młodzież szkolna płaciła połowę. Na początku lat 20. XX w. biblioteka ta posiadała 3 tys. tomów dzieł beletrystycznych i naukowych.
Biblioteka „Pochodni”
Po powstaniu w listopadzie 1924 roku Towarzystwa Popierania Kultury i Oświaty wśród Polaków na Litwie „Pochodnia” od razu pomyślano o zorganizowaniu w Kownie biblioteki. Kierownictwo „Pochodni” wystosowało apel do polskiej inteligencji o ofiarowywanie książek do powstającej biblioteki. Organizacje biblioteki centralnej w ogniwach towarzystwa uwzględniono w Zadaniach „Pochodni”. „Książka dla umysłu ludzkiego stała się w XX wieku jak powietrze dla stworzenia, jak woda dla ryby – pisano.
– Każdy przeto człowiek kulturalny, zmuszony dążyć do wiedzy, by nie marnieć i potomków swych nie spychać do niewoli i ciemnoty, musi czytać i ciągle uczyć się. Bez książki jest to niemożliwe, a w dzisiejszych czasach zbyt ona jest drogą, by każdy na własność mógł zdobyć setki tysięcy książek jakie mamy chociażby w jednym tylko języku polskim. Zdobywać je można tylko wspólnie, a więc Towarzystwo „Pochodnia” może tę potrzebę najlepiej załatwić”.
W odezwie do inteligencji polskiej z okazji dziesięciolecia Towarzystwa działacze pisali: „Pracę „Pochodni” wyobrażamy w ten sposób, że tam gdzie jako organizacja stąpi ona, wszędzie, jako znak widomy jej bytności pozostać powinien choć najskromniejszy zbiór książek. Każdy jej oddział lub ogniwo Towarzystwa Oświatowego powinny od „Pochodni” otrzymać w posagu choć najprymitywniejszą biblioteczkę”. Biblioteka „Pochodni”, zwana Książnicą, mieściła się przy ulicy Elizy Orzeszkowej 12 i składała się z dwóch oddziałów: na parterze ulokowana była wypożyczalnia dla czytelników indywidualnych, a na piętrze – Centrala Bibliotek Ruchomych (czytelnicy zbiorowi).
Założycielką i kierowniczką Biblioteki do 1935 roku była Zofia Czarnocka. Wypożyczalnią kierowała Halina Zaleska. Do jej obowiązków należało opracowywanie zakupionych książek: katalogowanie, wpisywanie do księgi inwentarzowej, wypożyczanie książek czytelnikom, prowadzenie statystyki dziennej, miesięcznej, kwartalnej i rocznej, wycofywanie książek zniszczonych (prowadzenie księgi ubytków). Centralę Bibliotek Ruchomych prowadziła Janina Imbrasówna.
Do jej obowiązków należało opracowywanie zakupionych do tej biblioteki książek, wpisywanie do księgi inwentarzowej, włączanie kartek do katalogów alfabetycznego, przedmiotowego, topograficznego, prowadzenie statystyki w poszczególnych punktach bibliotecznych. Instruktorem bibliotecznym i od 1935 roku kierownikiem biblioteki (Książnicy) była Weronika Maciejunówna. W obu bibliotekach były tzw. biblioteki podręczne: encyklopedie w języku polskim i w językach obcych, słowniki obcojęzyczne, słowniki biograficzne, bibliografie. Księgozbiór biblioteki składał się przeważnie z beletrystyki, były też książki popularnonaukowe, życiorysy, pamiętniki, poezje, utwory sceniczne.
Było kilkanaście starodruków. Zakupem książek zajmowała się komisja, do której należały Krystyna Szukszcianka, Helena Uniażanka i Weronika Maciejunówna. Komisja zbierała się co miesiąc, aby omówić nowości na rynku księgarskim. Książki nabywano głównie w księgarni „Stella” w Kownie. Kierownik-instruktor Weronika Maciejunówna kontrolowała pracę obu bibliotek, zakładała nowe biblioteki w terenie w porozumieniu z Zarządem Głównym „Pochodni”. W terenie udzielała instrukcji bibliotekarzom amatorom, prowadziła księgę zakupów.
W 1935 roku Biblioteka Towarzystwa „Pochodnia” posiadała ok. 6 tys. tomów, w tym około 1,5 tys. nowości beletrystycznych. Książek dla młodzieży było ok. 400, poezji i utworów dramatycznych – 500, naukowych 1.700-1.800. Wśród naukowych dwie trzecie stanowiły dzieła historyczne i filozoficzne, mniej było przyrodniczych i podróżniczych. Biblioteka w 1935 r. miała 250 czytelników.
Biblioteki studenckie
Drugą pod względem wielkości księgozbioru była biblioteka Zjednoczenia Studentów Polaków Uniwersytetu Witolda Wielkiego. W 1935 r. posiadała 2 tys. tomów i 135 czytelników. Większość książek w tej bibliotece stanowiły podręczniki akademickie albo dzieła pomocnicze w ramach programów uniwersyteckich. Ponadto, jak informował Bolesław Kobyliński, były też biblioteczki przy Korporacji „Lauda”, Związku Studentek Polek „Znicz” i Korporacji Studenckiej „Abtevia”. Te biblioteki gromadziły podręczniki potrzebne studentom i służyły zwłaszcza tym, którym nie zawsze udawało się zdobyć podręcznik w Bibliotece Głównej Uniwersyteckiej.
Biblioteki robotnicze
Biblioteka Związku Ludzi Pracy otwarta została w listopadzie 1931 roku. Mieściła się w lokalu przy ul. Kiejstuta 2. Z początku liczyła kilkaset tomów, które pochodziły z darów. W 1932 r. przy bibliotece założono czytelnię, w której były różne czasopisma krajowe i zagraniczne, w tym dzienniki polskie i litewskie, a z prasy polonijnej – „Narodowiec”, „Dziennik Berliński”, „Nowiny Codzienne”, „Kurier Polski w Rumunii”.
W drugiej połowie lat 30. prowadzono kwestę na rzecz biblioteki i w 1936 roku księgozbiór liczył przeszło 1,5 tys. tomów. Z biblioteki korzystało ok. 130 osób. Codziennie prasę polską w czytelni czytało kilkanaście osób. W bibliotece, jak pisał Maurycy Altszuler, były m.in. książki Adama Mickiewicza, Tadeusza Boya-Żeleńskiego „Piekło kobiet”, Jerzego Żuławskiego „Ijola” i „Benedykt Spinoza”, książki Kraszewskiego, Sienkiewicza. Wiele było książek autorów obcych.
Z tej biblioteki korzystali głównie Polacy robotnicy i rzemieślnicy oraz młodzież z przedmieść kowieńskich. Były też biblioteki w świetlicach robotniczych w dzielnicach Zielona Góra, Wiliampol i Szańce. O tych bibliotekach pisała gazeta „Dzień Polski”: „Posiadają one niewspółmiernie mało książek w stosunku do ilości czytelników. Księgozbiory powstałe przeważnie z ofiar, dokompletowane są nowościami beletrystycznymi oraz literaturą świetlicową.
Opłata za korzystanie z książek przeważnie nie jest pobierana. Książek posiadają świetlice łącznie około 1 tys., zaś czytelników około 300”. Bolesław Kobyliński pisał, że biblioteki świetlic „względnie dobrze były zaopatrzone. […] Książki do tych bibliotek nabywała sama młodzież, przeważnie robotnicza, w nich zrzeszona. Z zasady wszelkie wpływy z tzw. „sobótek” – zabaw taneczno-programowych szły na zakup książek”.
Biblioteka Gimnazjum im. Adama Mickiewicza
W tym gimnazjum działała również biblioteka. Był dział uczniowski i nauczycielski. W 1935 r. było ok. 100 czytelników, głównie uczniów. Biblioteką opiekowała się Irena Dąbrowska, jej pomocnikiem był Henryk Jurewicz. Oba działy biblioteki szkolnej mieściły się w gmachu gimnazjum przy ulicy Leśnej. W dziale nauczycielskim w 1935 r. było ok. 700 tomów literatury pedagogicznej i obszerniejszych podręczników w ramach programu szkolnego.
„Zdaniem nauczycieli – pisał „Dzień Polski” – jest to materiał tak pod względem ilości książek, jak też i ich doboru, absolutnie niewystarczający do dokształcania się w specjalnościach. Względnie dużo materiału dają zagraniczne pisma pedagogiczne”. Mimo iż w Kownie istniało w latach 30. XX wieku dość dużo bibliotek społecznych, to jednak czytelnictwo Polaków oceniano nie najlepiej.
Pisała o tym gazeta „Dzień Polski” w 1935 roku: „Faktem jest, że do nauki nie mamy ochoty, książki fachowe, czy to rzemieślnicze, czy też na prowincji rolnicze, mały mają popyt. Popularne, ogólnokształcące też niechętnie są czytane. Ekonomiczne, społeczne, socjologiczne nikogo prawie nie interesują. Szerokie masy publiczności rozchwytują Marczyńskiego, Zarzycką i inne książki tego rodzaju. Ogromnie jest również lubiana Rodziewiczówna i Mniszkówna. Orzeszkowa już nieco mniej. Kraszewski bardzo lubiany, lecz już „przeczytany”. Kaczkowski, Korzeniowski, Gąsiorowski, a zwłaszcza Sienkiewicz – zawsze są w stałym repertuarze. Literatura polska powojenna, nie sensacyjna, nie cieszy się takim powodzeniem, jak należałoby się spodziewać. Psychika nasza, czy też warunki, czynią nam książki przedwojenne bardziej bliskimi. Niektórzy nowi pisarze, jak Ligocki i Choromański, po zaspokojeniu pierwszej ciekawości wyszli z mody i leżą na półkach. Z nowych pisarzy kobiety są bardziej czytane niż mężczyźni. Kossak-Szczucka, Dąbrowska i Maliszewska cieszą się większym powodzeniem niż na przykład Kaden-Bandrowski, German itd. Poezji jest niewiele i ona ma tylko nielicznych czytelników” .
Biblioteka w Poniewieżu
Założyła ją Maria Ludkiewiczowa w listopadzie 1918 r. w ramach akcji bibliotecznej założonego w tym roku Towarzystwa Kulturalno-Oświatowego „Oświata”. Początkiem społecznej biblioteki był księgozbiór adwokata Teodora Ludkiewicza i jego żony Marii. Ona to na bibliotekę przeznaczyła jeden pokój w swoim domu. Ponadto do księgozbioru weszły dzieła ofiarowane przez okolicznych Polaków. Później księgozbiór uzupełniono dostawami z Polski.
Koszty utrzymania biblioteki pokrywano ze składek czytelników. Składki były dobrowolne. Po wybudowaniu gmachu Gimnazjum Polskiego w Poniewieżu, księgozbiór przeniesiono do budynku szkolnego. Wypożyczalnia czynna była dwa razy w tygodniu w godzinach popołudniowych. Książki proponowała, podawała czytelnikowi i zapisywała na karcie bibliotecznej sama Maria Ludkiewiczowa. Czytelnikami tej biblioteki byli głównie uczniowie gimnazjum.
Najlepiej zaopatrzony był dział literatury obowiązkowej z języka polskiego i literatury. Biblioteka w Poniewieżu zaopatrywała też w książki punkty biblioteczne tworzone w miejscowościach zamieszkałych przez Polaków: w Upicie, Pacunelach, Wodoktach. Maria Ludkiewiczowa prowadziła bibliotekę społecznie przez całe dwudziestolecie międzywojenne. Po II wojnie światowej pozostała na Litwie. Zmarła w Poniewieżu w 1962 roku. We wrześniu 1940 r. władze komunistyczne nakazały cały księgozbiór polski przekazać miejskiej bibliotece publicznej w Poniewieżu. Skrzynie z książkami polskimi nawet nie zostały rozpakowane. Jaki był dalszy los księgozbioru – nie wiadomo.
Biblioteki w Wiłkomierzu
Biblioteka polska Towarzystwa „Oświata” w Wiłkomierzu istniała w latach 1927-1940. Niewiele jest informacji o jej działalności. Była też biblioteka w Gimnazjum Polskim. Prowadziła ją nauczycielka historii Helena Tytasowa. W księgozbiorach wiłkomierskich znajdowała się prawie cała klasyka polska. A dopływ literatury był raczej znikomy.
Biblioteki społeczne Towarzystw „Pochodnia” i „Oświata” oraz Związku Ludzi Pracy i inne, zamykane przez władze litewskie i później na nowo otwierane, pracując lepiej lub gorzej, spełniły ważną rolę edukacyjną i kulturalną wśród Polaków ma Litwie, działając do końca 1939 r. Najdłużej, bo do lipca 1940 roku działała Książnica „Pochodni” w Kownie. Historia bibliotek polskich na Litwie w okresie międzywojennym ściśle związana była z życiem Polaków w tym kraju, a zwłaszcza z ich potrzebami kulturalnymi, z walką o zachowanie polskości w niełatwych przecież ówczesnych warunkach politycznych i społecznych
Mieczysław Jackiewicz, Magazyn Polski, 2016 r. nr. 7 (127)
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!