
Wilno również doświadczyło walk w czasie II wojny światowej, choć nie tak dotkliwych jak Warszawa | Fot. domena publiczna, oprac. red.
Synowie ziemi wileńskiej walczyli o Wilno, by powitać Sowietów jako gospodarze. Nie było defilady – były aresztowania. Nie było uścisków – były wywózki.
Celem operacji „Ostra Brama” było samodzielne wyzwolenie Wilna z rąk niemieckich, zanim do miasta wkroczą oddziały Armii Czerwonej. Jak przypomina Apolinary Klonowski na łamach Kuriera Wileńskiego, plan zakładał, że po zdobyciu miasta oddziały Armii Krajowej ujawnią się przed dowództwem frontu sowieckiego i zostaną wcielone do nowej armii polskiej, podporządkowanej Naczelnemu Wodzowi w Londynie.
Dopuszczane było taktyczne podporządkowanie się Armii Czerwonej, strategiczne i polityczne jednak właśnie władzom RP na uchodźstwie. Po odbiciu Wilna akowcy byli gotowi nawet iść razem na Berlin, byle pod polskimi oficerami. To było dla Rosjan nie do przyjęcia.
Początek operacji
Rozkaz rozpoczęcia operacji podpisał 26 czerwca 1944 r. ppłk Aleksander Krzyżanowski „Wilk”, dowódca Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej. W działania miały zostać zaangażowane oddziały zarówno z Wileńszczyzny, jak i Nowogródczyzny. Planowano atak z pięciu kierunków, by szybko i skutecznie zdobyć miasto, zanim Niemcy zdążą je wzmocnić, a Sowieci wkroczyć od wschodu.
Natarcie zaplanowano pierwotnie na wieczór 7 lipca, ale z uwagi na szybkie zbliżanie się Armii Czerwonej akcję przyspieszono o dobę. To wywołało chaos organizacyjny. Do ataku nocnego przystąpiły jedynie dwa ugrupowania – zgrupowanie mjr. Antoniego Olechnowicza „Pohoreckiego” oraz mjr. Czesława Dębickiego „Jaremy”. Inne nie zdążyły dotrzeć na pozycje.
„Operacja, która rozpoczęła się o wschodzie słońca, była przyśpieszona, więc nawet można powiedzieć – zorganizowana niedokładnie. Trzeba było jednak zdążyć przed wojskiem radzieckim, żeby uwolnić miasto własnymi siłami. Miał to być dowód na to, że Wilno jest polskie” – wspominał w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Wacław Pacyno, prezes wileńskiego Klubu Kombatantów AK.
Polski dziennik wielokrotnie dokumentował wspomnienia akowców przed ich odejściem na wieczną wartę – a w latach 90. i na początku XXI w. historycy litewscy nie byli specjalnie zainteresowani poznawaniem polskiego podziemia na wileńskiej ziemi. Rosyjska polityka informacyjna skutecznie zatruła relacje obu narodów na dekady.
Druga faza walk. Zdrada Sowietów
7 lipca rozpoczęła się druga faza walk; tym razem wspólnie z Armią Czerwoną. Wspólne działania doprowadziły do wyparcia Niemców. 13 lipca Wilno zostało ostatecznie zdobyte. Polskie oddziały, choć formalnie walczące ramię w ramię z Sowietami, zostały potraktowane nie jako sojusznik, ale jako przeszkoda. Polska flaga z baszty Giedymina zniknęła szybko – zastąpiła ją czerwona.
Niemal natychmiast po wyzwoleniu Wilna rozpoczęła się operacja rozbrajania żołnierzy AK. Już 12 lipca władze sowieckie zakazały polskim oddziałom poruszania się po mieście. Nie tylko nie zezwolono na defiladę, ale nawet na swobodne przemieszczanie się poszczególnych żołnierzy. Coraz częstsze były przypadki rozbrajania i zatrzymywania akowców.
Polska flaga zawieszona przez żołnierzy AK na baszcie Giedymina została ściągnięta. Czytaj dalej…..
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!