Niemiecki magazyn „Der Spiegel” dotarł do wyników badań lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego przeprowadzonych przez niemieckich wojskowych ekspertów.
Jak czytamy, ślady środka paraliżującego nerwy „Nowiczok” znaleziono na próbkach skóry, krwi i moczu polityka leczonego w berlińskiej klinice, a także na butelce, którą miał ze sobą podczas podróży służbowej po Syberii.
Butelkę tę przekazali niemieckim lekarzom krewni Nawalnego. Prawdopodobnie Nawalny pił z tej butelki także po tym jak został wcześniej otruty, zostawiając ślady substancji.
Tymczasem rosyjscy toksykolodzy oświadczyli, że Nawalny doznał zapaści z powodu diety odchudzającej, picia, stresu i zmęczenia i przekonują, że podczas badań w Rosji, gdy trafił do szpitala, nie znaleziono w próbkach pobranych od Nawalnego żadnej trucizny.
Komunikat w tej sprawie przekazały władze lokalne w Omsku. Zacytowany w nim miejscowy toksykolog Aleksander Sabajew twierdzi, że Nawalny stosował dietę odchudzającą. Dodał, że na to mogło nałożyć się „nadmierne picie do stopnia, o którym nie wiemy” oraz stres i zmęczenie.
Sabajew twierdzi, że Nawalnemu zrobiono wszystkie badania, także na obecność substancji trujących, zaraz po tym jak został przyjęty do szpitala w Omsku i nie znaleziono żadnej substancji w ciele Nawalnego.
Tymczasem współpracownicy Nawalnego złożyli doniesienie do Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa – otrucia Aleksieja Nawalnego.
Oprac. MaH, tvrain.ru, themoscowtimes.com
fot. twitter.com/navalny
2 komentarzy
Borys
4 września 2020 o 15:52To teraz wg. Wielkiego Brata okaże się, że to bliscy Nawalnego zorganizowali sobie trochę nowiczoka, zapewne w jakimś miejscowym zieleniaku, i podali mu go. Nie….. inaczej, to on sam go zażył wszystkim na złość. A co, strzelił se takiego focha. Można? Można.
ktos
7 września 2020 o 08:19Koniecznie powinni podac co jadl Nawalny, przeciez ktos przez przypadek moze wybrac taka sama diete. 😉