Takiej laby swoim białoruskim kolegom uczniowie z Polski mogą tylko pozazdrościć. Kiedy czerwcowe słońce mocno przygrzewa, a dzień jest najdłuższy w roku, białoruskie szkoły świecą pustkami bo ostatni dzwonek dawno już przebrzmiał.
Ale nie wiadomo jak długo jeszcze to potrwa. Ledwie rozpoczął się rok szkolny, a Ministerstwo Edukacji Białorusi już się zastanawia, czy aby nie jest to odpowiedni moment, aby skrócić letni wypoczynek uczniów i studentów. Rzeczywiście, wakacje dla białoruskiego sztubaka rozpoczynają się w końcu maja a kończą się tak jak w Polsce. Całe trzy miesiące wolności.
Dlatego wiceminister stanowczo protestuje przeciwko takiemu rozpasaniu. – W naszym kraju wakacje są zbyt długie. Są kraje ,gdzie trwają one zaledwie sześć tygodni, a u nas trzy miesiące, to trzeba zmienić – zagrzmiał Żuk. Ministra niepokoi przede wszystkim fakt, że dzieci i młodzież nie są w stanie zorganizować sobie wolnego czasu. I ma rację. Przecież pozostając przez trzy miesiące poza czujną kontrolą szkoły, dzieciaki mogą mieć różne szkodliwe pomysły, zwąchać się z Młodym Frontem, albo wypisywać w internecie obrzydliwości na prezydenta.
– Pytanie brzmi, jak dzieci mają spędzać lato. Rodzice są w stanie zorganizować im wypoczynek przez pierwszy miesiąc, a przez następne dwa mają z tym kłopot. Zastanawiają się, czy po powrocie z pracy nie znajdą ich na ulicy. Myślę, że trzeba rozważyć zmiany natychmiast – mówi minister.
A było tak fajnie…
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!