Bitwa pod Kłuszynem ma w polskiej historii miejsce szczególne. Choć stanęły w niej naprzeciw siebie wojska w wyjątkowej dysproporcji – według niektórych ekspertów przewaga sił moskiewskoszwedzkich nad polskimi wynosiła 17:1 – zwyciężyła armia dowodzona przez hetmana polnego koronnego Stanisława Żółkiewskiego.
4 lipca 1610 roku po pięciogodzinnej wygranej bitwie pod Kłuszynem droga do stolicy carskiego imperium w stanęła przed wojskami koronnymi składającymi się głównie z husarii, u których boku walczyli Kozacy zaporoscy, otworem. Ideolodzy rosyjscy do dziś nie mogą wybaczyć Polakom faktu, że to właśnie oni jako jedyni zdobyli Moskwę.
Ani Napoleonowi, ani Hitlerowi to się nie udało. Jedynym Europejczykiem, który to osiągnął, i jedynym, który okupował stolicę Rosji, był polski hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski herbu Lubicz. Urodził się w niewielkiej wsi Turynka koło Żółkwi pod Lwowem. Ten zwycięzca w wielu kampaniach przeciwko Rosji, Szwecji, Imperium Osmańskiemu i Tatarom swój największy triumf odniósł 4 lipca 1610 roku.
Kiedy doszło do bitwy, od roku trwała II wojna polsko-rosyjska. Pretekstem do niej było przymierze, jakie car Wasyl Szujski zawarł z królem Szwecji Karolem IX Wazą. Uczynił ten krok, czując się zagro- żony sytuacją wewnętrzną – pretensje do tronu zgłaszał rzekomo cudownie ocalały od śmierci Dymitr Samozwaniec, syn Iwana Groźnego, zwany pogardliwie „łżedymitrem”, jak i zewnętrzną – obawiał się potęgi Rrzeczpospolitej.
Owo przymierze szwedzko-rosyjskie zmusiło Zygmunta III Wazy do interwencji zbrojnej. Król polski uzyskał na nią zgodę senatu, a na sejmikach poprzedzających sejm również szlachta przychylnie odniosła się do planowanej wyprawy. Litwini liczyli na odebranie zagarniętej Smoleńszczyzny, a Polacy na korzyści płynące z podporządkowania sobie Moskwy. Król podkreślał, że uderzając na Smoleńsk, realizuje pacta conventa, bowiem zobowiązał się w nich odzyskać utracone niegdyś terytoria.
Swój interes miało również papiestwo, licząc na możliwość nawrócenia schizmatyków. Polska dyplomacja głosiła na Zachodzie konieczność podjęcie „krucjaty”, ale propaganda ta nastawiona była na uzyskanie subsydiów pieniężnych – w pismach kolportowanych wśród szlachty nie głoszono takich intencji. Na samym sejmie 1609 roku nie omawiano kwestii wypowiedzenia Moskwie wojny.
Podejmując decyzję uderzenia na Smoleńsk, król wybrał odpowiedni moment, bowiem granica z Turcją nie była wówczas zagrożona, w Inflantach zaś hetman Jan Karol Chodkiewicz wyparł Szwedów daleko za Rygę. Całą uwagę można było skupić na kierunku wschodnim. Na początku lipca 1610 roku wojska polskie pod dowództwem hetmana polnego koronnego Stanisława Żółkiewskiego starły się w boju z armią moskiewską pod dowództwem kniazia Dymitra Szujskiego, brata cara Wasyla Szujskiego, oraz sojuszniczą armią szwedzką dowodzoną przez Jacoba De la Gardie.
Wydarzenie to miało miejsce koło wsi Prieczistoje i Kłuszyno w obwodzie smoleńskim, 150 km od Moskwy. Niewątpliwie dowództwo szwedzkie i moskiewskie nie przywiązało należytej wagi do rozpoznania, przez co dowodzone przez nie wojska dały się zaskoczyć dosłownie w samych gaciach, ponieważ gdy chorągwie hetmańskie pojawiły się na przedpolach walki, wszyscy jeszcze spali.
Niestety, Żółkiewski nie mógł wykorzystać w pełni zaskoczenia i od razu ruszyć do ataku, gdyż potrzebował czasu na rozwinięcie szyku, a poza tym na pole bitwy nie dotarła jeszcze piechota wraz z działkami. Inną barierą dzia- łającą na korzyść armii Szujskiego były przygotowane płoty między obozami pośrodku polany, stanowiące poważną przeszkodę dla szar- żującej husarii. W czasie pierwszych starć padło kilkudziesięciu polskich piechurów i Kozaków.
Husaria przedzierała się przez luki w płocie i próbowała uczynić wyłom w szeregach przeciwnika. Rażona ze wszystkich stron z broni palnej, zarówno przez muszkieterów, jak i rajtarów, wykazywała dużą odporność na ogień. Nie mogąc od razu rozbić nieprzyjaciela, zawracała i ponawiała szarżę. Według źródeł niektóre chorągwie atakowały w ten sposób Rosjan nawet dziesięć razy. Duże znaczenie miało pojawienie się na polu bitwy polsko-rusińskiej piechoty z dwoma działkami.
Po oddaniu pierwszej salwy rzuciła się ona na wroga i chociaż nie spowodowała większych strat, jego oddziały zaczęły uciekać. W pościg ruszyła także husaria, na jej drodze stanęli jednak rajtarzy osłaniający odwrót własnej piechoty. Ta zatrzymała się, ale nie podjęła już dalszej walki. Rajtarzy stawiali zacięty opór, jednak i oni nie wytrzymali natarcia – husaria uderzyła na nich od czoła i z boku, co spowodowało całkowite rozbicie ich formacji.
W tym czasie chorągwie koronne starły się również z jazdą moskiewską, która momentalnie rzuciła się do ucieczki. Piechota szwedzka, która wcze- śniej pierzchła pod las, skierowała się teraz do własnego obozu. Wielu najemnych żołnierzy było skłonnych przejść na polska stronę, a niektórzy nawet już to zrobili. Tymczasem polska husaria zapu- ściła się daleko w pogoni za Moskalami i wracając na pole bitwy musiała być już wyczerpana (niektóre chorągwie od zmierzchu 3 lipca do końca bitwy przebyły łącznie ponad 100 kilometrów), bitwa zaś nadal nie była rozstrzygnęła.
Żółkiewski planował uderzyć na obóz szwedzki. Przegrupował siły i rozkazał, aby bardziej wypoczęte chorągwie przystąpiły do ataku. Widząc to, cudzoziemcy zaczęli się masowo poddawać i podjęli pertraktacje. Żółkiewski oczywi- ście skorzystał z takiego obrotu spraw. Na stronę Rzeczypospolitej przeszło około 2 500 żołnierzy, chociaż trudno wymienić dokładną liczbę. Zdając sobie sprawę z konsekwencji tych wydarzeń, Szujski uciekł z pola bitwy.
Zwycięzcy husarze zdobyli jego złotą buławę oraz główny sztandar armii rosyjskiej z carskim dwugłowym orłem. Część wojsk polskich rzuciła się do rabowania moskiewskiego obozu, inne chorągwie z rozkazu Żółkiewskiego ścigały wroga. Tak zakończyła się bitwa pod Kłuszynem. Rosyjskie siły liczyły wówczas 35–48 tys. żołnierzy i 8 tys. cudzoziemców, 11 dział. Po stronie polskiej walczyło ok. 7 tys. żołnierzy, w tym 5600 husarii, 1350 Kozaków zaporoskich i 200 piechurów (Radosław Sikora uważa, że Polaków było zaledwie 2700), 2 działa. Historykom udało się odtworzyć nazwiska dowódców pułków i chorągwi polskich.
Oto lista bohaterów tej wyprawy: pułk Aleksandra Zborowskiego – chorągiew husarska Miko łaja Marchockiego, trzy chorągwie (w tym „biała” i „czarna”) husarskie Aleksandra Zborowskiego, chorągiew husarska Andrzeja Młockiego, chorągiew husarska Stanisława Bąka Lanckorońskiego, chorągiew husarska Szymona Kopycińskiego; pułk Mikołaja Strusia – chorągiew husarska Krzysztofa Wasiczyńskiego, chorągiew husarska Andrzeja Firleja, chorągiew husarska Janusza Skumina Tyszkiewicza, chorągiew husarska Mikołaja Strusia, chorągiew husarska Mikołaja Herburta, chorągiew husarska Adama Olizara Wołłowicza, chorągiew kozacka Niewiadomskiego (Niewiarowskiego);
Pułk Marcina Kazanowskiego i Samuela Dunikowskiego – chorągiew husarska Ludwika Wejhera, chorągiew kozacka Wysokińskiego, chorągiew husarska Samuela Dunikowskiego, chorągiew kozacka Abrahama Assanowicza, chorągiew husarska Marcina Kazanowskiego, chorągiew husarska Wilkowskiego; pułk hetmana Żółkiewskiego – chorągiew husarska Stanisława Żółkiewskiego, chorągiew husarska Krzysztofa Zbaraskiego, chorągiew husarska Jana Daniłowicza, chorągiew kozacka Stanisława Chwaliboga, chorągiew husarska Janusza Poryckiego, chorągiew husarska Aleksandra Bałabana.
Straty po polskiej stronie były stosunkowo nieduże – ogółem zginęło 80 do 100 żołnierzy, drugie tyle zostało rannych. Straty strony rosyjskiej to 2 tys. Rosjan, 700 cudzoziemców. Parę tygodni później Stanisław Żółkiewski wkroczył na czele oddziałów polskich do Moskwy.
Do polskiej niewoli dostał się zarówno pobity pod Kłuszynem wielki kniaź Dymitr, jak też jego brat car Wasyl IV, który został zdetronizowany. Na tronie carskim zasiadł królewicz polski Władysław Waza. Walka polskiej husarii pod Kłuszynem została po 1990 roku upamiętniona na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie na jednej z tablic, na której wykuto napis: „Kłuszyn-Moskwa 4 VII – 28 VIII 1610”.
Jan Matkowski/Słowo Polskie/ Lipiec 2015 nr 7 (36)
19 komentarzy
wulgarny
5 grudnia 2015 o 07:38Historia kołem się toczy.
mili
27 lutego 2016 o 17:41Ale żadna żywa noga z stamtąd nie wróciła!
ww
15 października 2020 o 05:47i ty nie wrócisz pachołku ruski
olek
20 marca 2016 o 18:44i co z tego ruskie przejechali się po nas jak po łysej kobyle.Trzeba to było utrzymać a dopiero pisać o zdobyczach.Zwycięstwo ,które obraca się w klęskę jest porażką ,o której nie warto wspominać.
Dawid
17 lutego 2021 o 19:44Kolego Ruskie i ich sprzymierzeńcy Austria i Prusia 🙂 To żaden wyczyn zdobyć Polskę i zaatakować ją w 3 na 1 i jeszcze jakoś dziwne z mapy ich wymazali ale Polaków jakoś nie 😀 To dopiero jest wyczyn co zdobycie Moskwy i utrzymanie jej przez 2 lata czego nie zrobił inny kraj
dąb
30 kwietnia 2016 o 12:44trzeba uściślić , że chorągwie kozackie to nie znaczy że są ukraińskie . W Polsce chorągwie pancerne były zwane kozackimi z powodu ich mobilności i szybkości działania . Trzeba w ten sposób opisywać historię bo Ukraińcy wykorzystują te nazwy do propagowania rzekomych własnych zwycięstw tak jak pod Wiedniem .
trycykl
26 maja 2016 o 13:11Obraz Szymona Boguszowicza przedstawiający bitwę pod Kłuszynem jest za darmo w Wikipedii – znacznie lepszej jakości i bez znaku wodnego 🙂
nzoz.kudlick
27 maja 2016 o 01:00na to czekałem całe moje życie , jestem przeszczęśliwy – jak słodko być Polakiem . Władysław Kudlicki Płońsk lek. derm.
Llll
25 maja 2019 o 00:30Cieszę się że jestem Polakiem i to że niejeden obcokrajowiec chciałby się urodzić Polakiem bo nasz Kraj ma czym szczycić się historycznie, naród Polski był kiedyś Potęgą militarną w Europie i Europa dużo zawdzieczać powinna Polsce historycznie
black flag
1 kwietnia 2017 o 16:47,, i co z tego ze zdobyli ? ,, byloby ciekawiej jak by RP siegala do Uralu a moze za …stracone to co nie wykorzystane ,,,
Impressed
10 czerwca 2017 o 02:07„Ideolodzy rosyjscy do dziś nie mogą wybaczyć Polakom faktu, że to właśnie oni jako jedyni zdobyli Moskwę.
Ani Napoleonowi, ani Hitlerowi to się nie udało. Jedynym Europejczykiem, który to osiągnął, i jedynym, który okupował stolicę Rosji, był polski hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski herbu Lubicz.”
jerkras
27 lutego 2018 o 14:09Polacy zdobyli Moskwę w 1612, a w 1812 wraz z napoleonem, natomiast prawdziwymi POGROMCAMI Moskwy byli Tatarzy i mongołowie. Oni TO REGULARNIE ZDOBYWALI, palili i mordowali CAŁA LUDNOŚĆ Moskwy. TAK WIEC MÓWIENIE ,ZE TYLKO Polacy ZDOBYLI Moskwę JEST NIEŚCISŁOŚCIĄ.
Sattivasa
4 maja 2018 o 23:49„TAK WIEC MÓWIENIE ,ZE TYLKO Polacy ZDOBYLI Moskwę JEST NIEŚCISŁOŚCIĄ.”
To nie jest nieścisłość. To po prostu ordynarne kłamstwo.
tom
14 czerwca 2018 o 16:57„Jedynym Europejczykiem, który to osiągnął, i jedynym, który okupował stolicę Rosji, był polski hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski herbu Lubicz.”
DuchPL
6 maja 2018 o 06:14Porosyjskie pazie…czyt.ze zrozumieniem …jedynym który okupowal czyli nie jak „prawdziwi pogromcy” regularnie rabowali czy dupcyli …tylko obili im falszywe pyski -wygrali i nie pojechali do domku tylko obalili cfara i …TO MY POLACY..NASI STRATEGOWIE I JAKŻE ODWAZNA MAŁA GRUPA TYPÓW …KTÓRZY PRZEJECHALI SIE PO 15-STO RAZY LICZEBNIEJSZYM ODPAŁOM…ZNACZY ODDZIAŁOM – TYLEZE DO ODPAŁU HEH
I NIE ZJECHALI SIE NA NICH JAK NA NAS PE*AŁY ,,ekipą łysego-5 na 1-ego” …tylko duuzo mniejszą Armią i pokazali jak się walczy jako wojownik a nie „sekretnymi listami pomiędzy zesranymi krolami”
Tyle w temacie ..A za Smoleńsk jeszcze się dopłaca ..pseudo-chojrakom-zamachowcom :)))
Jacek
30 listopada 2019 o 19:49Haha a powiedz kozactwo też polskie było tak te 2500 co przy busarii byli to Polacy. Przestań propagandę siać pisowcu i w końcu zacznijmy opowiadać prawdziwa historie. Polska bez Ukrainy jest nikim tak samo Ukraina bez Polski. Czy Ci się to podoba czy nie. I Rosja dobrze o tym wie do dziś próbując nas sklocic.
Jacek Orzechowski
21 stycznia 2021 o 20:01Ukraina? Jaka Ukraina? Mówisz o regionie Polski czy o jakimś państwie które nie istniało? Pisząc Polska bez Ukrainy jest nikim tak samo jak Ukraina bez Polski sugeruje jakby to były historycznie dwa równe sobie podmioty. Gdyby tak było, to Rzeczpospolita nie byłaby „obojga narodów” tylko „trojga”, a może i „czworga”.
I jeszcze te wstawki „pisowcu”, a ty kim jesteś? „powcem”?
Najbardziej mnie drażni w tych waszych zacietrzewionych mózgach, że stawiacie się ponad tych znienawidzonych „pisowców” a sami jesteście w swoim zacietrzewieniu po stokroć gorsi. Biją z was kompleksy i zgięty kark, umniejszanie tego co nam się udało jako Naród historycznie osiągnąć. Pamiętacie tylko o błędach i urabiacie do ich rangi wszystko, co jest i śmieszne i smutne zarazem, bo trzeba nie mieć piątej klepki aby sugerować, że jesteśmy takimi matołami bez dorobku i bez historycznych sukcesów, a mimo to mamy swoje państwo w środku europy do dziś (a niektórzy równie mocni w innych regionach świata zniknęli bezpowrotnie). Prawda jak zwykle leży gdzieś, mniej więcej po środku, natomiast krew człowieka zalewa widząc jak tacy jak ty („powcy”?) nie macie umiaru w pluciu pod wiatr i każdego kto chce być dumny i przypominać o jakichś sukcesach Rzeczpospolitej nazywacie „pisowcami”.
Można wręcz odnieść wrażenie, że ten wg was „pisowiec” to po prostu dumny i świadomy historii Polak… co was tak bardzo drażni. Upuść sobie trochę żółci zakompleksiony pachole…
Jazda kozacka/pancerni
16 grudnia 2019 o 13:05„Jazda kozacka” to nie Kozacy!!! Jazda kozacka to poprzednik pancernych I zwana byla kozacka gdyz walczyli „po kozacku” czyli bez kopii i w lekkim stylu. Po Powstaniu/Buncie Chmielnickiego zminiono zmieniono ich nazwe na „Pancerni” by nie mylic ich z Kozakami. Byli generalnie rekrutowani ze srednio zamozniej szlachty Mazowieckiej i Kresowej.
P.S. Przepraszam za brak polskich znakow ale nie mam jeszcze takiej opcji.
add+
15 marca 2022 o 23:22ktoś kiedyś powiedział miłe słowa XD „Polska będzie aż po Ural, za Uralem Chiny, a Was nie będzie sku****ny