18 grudnia 1896 r. w Petersburgu urodził się Stanisław „Cat” Mackiewicz herbu Bożawola, publicysta, polityk konserwatywny, premier RP na uchodźstwie, starszy brat Józefa Mackiewicza.
Na wstępie przypomnijmy, że „Cat” to pseudonim, który Stanisław Mackiewicz zaczerpnął z opowiadania Kiplinga o kocie, który chodził własnymi ścieżkami. I rzeczywiście, niewiele było w polskiej polityce XX wieku postaci bardziej barwnych, bardziej kontrowersyjnych i bardziej skonfliktowanych z całym politycznym środowiskiem.
Pochodził ze zubożałej polskiej rodziny ziemiańskiej, która w 1907 r. przeniosła się do Wilna. Uczęszczał tu do Gimnazjum im. Cara Aleksandra I, a od 1910 r. do prywatnego Gimnazjum im. Winogradowa. W 1913 r. wyjechał do Krakowa, gdzie był wolnym słuchaczem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Do Wilna powrócił w maju 1914 r.
Od 1916 był członkiem konspiracyjnego Związku Młodzieży Polskiej „Zet”, a od 1917 r. Polskiej Organizacji Wojskowej. Podczas wojny polsko-bolszewickiej wstąpił ochotniczo do partyzanckiego oddziału jazdy majora Władysława Dąbrowskiego, późniejszego 13. Pułku Ułanów Wileńskich.
W 1920 r. ożenił się z Wandą Krahelską, z którą miał dwie córki. W latach 1922–1939 założył, redagował i wydawał w Wilnie gazetę konserwatywną „Słowo” popieraną przez kresowe środowiska ziemiańskie, która w krótkim czasie stała się poważnym tytułem opiniotwórczym. Zaliczano go do tzw. stronnictwa „Żubrów Kresowych”. On sam uważał się za monarchistę:
„Dwie były wielkie idee w Polsce XX w. Pierwszą była Niepodległość. Drugą Polska mocarstwem. Polska mocarstwowa jest związana organicznie z Polską monarchiczną” – pisał.
Był zwolennikiem odbudowy Polski w granicach I RP. Wojna z bolszewikami dawała, jego zdaniem, szansę na realizację polskiego programu imperialnego poprzez maksymalne osłabienie Rosji i polską ekspansję na Wschód. Dlatego, podobnie jak większość środowisk kresowych, nie mógł darować autorom Traktatu Ryskiego oddania bolszewikom Mińszczyzny. Był też przeciwny reformie rolnej i opowiadał się za zbliżeniem z Niemcami.
W 1931 r. odbył podróż po ZSRR, po której napisał publicystyczną książkę „Myśl w obcęgach”. Zacytujemy fragment, w ktorym przy ocenie bolszewizmu odwołuje się do „Braci Karamazow” Dostojewskiego:
„Z tej cuchnącej sodomii, ze związku starego zdegenerowanego szlachcica z obrzydliwą karlicą rodzi się Smerdiakow, który jest starego Karamazowa synem, lokajem i mordercą. Bolszewizm był niewątpliwie zapadniczestwem. Ojcem jego był Marks i książki niemieckie czytane przez studentów w niebieskich mundurach i z guzikami o dwugłowych orłach. Lecz bolszewizm jest przede wszystkim Smerdiakowem, zjawiskiem zrodzonym z sodomii pijanego intelektu z histerią chamstwa”.
Stanisław Mackiewicz popierał Piłsudskiego, a po przewrocie majowym doprowadził do jego spotkania z arystokracją na zamku w Nieświeżu. W latach 1928-35 był posłem BBWR na Sejm. Potem jednak znalazł się w opozycji wobec sanacji, szczególnie polityki zagranicznej Józefa Becka, za co nawet 17 dni był więziony w Berezie Kartuskiej pod zarzutem „osłabiania ducha obronnego Polaków”.
Choć Dmowskiego cenił na równi z Piłsudskim, to nacjonalizm odrzucał. Pisał m.in:
„Zasadą polityki polskiej, położonej pomiędzy Rosją a Niemcami, musi być dążenie do stworzenia organizmu państwowego o sile równej albo Rosji, albo Niemcom. A tego etnograficzna Polska dać nie może”.
a innym razem zauważał:
„Nacjonalizm w polityce jest równoznaczny z dążeniem, aby w państwie zamieszkiwała jedna tylko narodowość i aby ekonomiczne korzyści z państwa ciągnęła tylko ta narodowość panująca. Imperializm dąży do zapewnienia państwu najrozleglejszego terytorium, stąd też musi obce ludy przypuszczać i do państwowej współpracy i do wszelkich ekonomicznych korzyści”.
Po ataku ZSRR na Polskę, kiedy Armia Czerwona zbliżała się do Wilna, przekroczył 18 września 1939 r. granicę polsko – litewską i przez Estonię dotarł do Francji. Prezydent RP Władysław Raczkiewicz mianował go członkiem Rady Narodowej RP, czyli parlamentu na uchodźstwie.
16 czerwca 1940 r., dwa dni po zajęciu Paryża przez wojska niemieckie „Cat” Mackiewicz podjął bezskuteczną próbę przekonania Raczkiewicza do rozpoczęcia rokowań z Trzecią Rzeszą. Miesiąc później podpisał memoriał do władz Rzeszy proponujący utworzenie na terenie Generalnego Gubernatorstwa kolaboracyjnego rządu polskiego. Był zdecydowanym przeciwnikiem Władysława Sikorskiego, a potem Stanisława Mikołajczyka uważając, że prowdzą kapitulancką politykę wobec Stalina.
W latach 1946–50 wydawał w Londynie tygodnik „Lwów i Wilno”. Utracona Wileńszczyzna zajmowała dominujące miejsce w jego publicystyce. Zaangażował się w tworzenie Związku Ziem Północno – Wschodnich – organizacji skupiającej emigrację wileńską. Od 7 czerwca 1954 r. do 21 czerwca 1955 r. był premierem Rządu RP na Uchodźstwie.
W sierpniu 1955 r.został zarejestrowany przez Departament I Komitetu Bezpieczeństwa Publicznego PRL jako kontakt operacyjny „Rober”. Od marca do czerwca 1956 r. otrzymał od oficera Departamentu I 1085 funtów, potem jeszcze 300 dolarów. W końcu w uzgodnieniu z władzami PRL wrócił w 1956 r. do Polski. Przed wyjazdem zamieścił w emigracyjnej prasie oświadczenie, w którym zapewniał: „Urodziłem się jako Polak, szlachcic litewski i miłości Wilna nikt nie wyrwie z mego serca”.
W wydanych w PRL książkach i artykułach atakował polską emigrację i oczerniał polityków emigracyjnych. Np. wicedyrektora Sekcji Polskiej Radia Wolna Europa Tadeusza Żenczykowskiego nazywał „ozonowskim Goebbelsem”. Publikował wtedy głównie w Instytucie Wydawniczym PAX. Pod pseudonimem Gaston de Cerizay pisywał też do paryskiej „Kultury”. W 1964 r. był sygnatariuszem Listu 34 intelektualistów protestujących przeciwko cenzurze i polityce kulturalnej władz PRL. Wytoczono mu proces o działalność na szkodę socjalizmu, wyroku jednak nie doczekał – zmarł 18 lutego 1966 r. w Warszawie.
Jak pisze Paweł Gotowiecki na portalu Prawica.net, „świat Mackiewicza był światem balów i polowań, dworów i pałaców. Gdy zaczął działać politycznie, świat ten już chylił się ku upadkowi, gdy odchodził, świat ten już był wspomnieniem. Wszystkie koncepcje polityczne Mackiewicza okazały się ruiną, żadna nie przetrwała próby czasu. Trudno za to winić Mackiewicza – na żadną z klęsk politycznych, które przyszło mu oglądać nie miał praktycznie wpływu. Ale jednocześnie musiał mieć świadomość porażki. Był epigonem ziemiańskiego konserwatyzmu, który wraz z nim na zawsze przeminął”.
Kresy24.pl / Historyczne Kalendarium Kresowe / prawica.net
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!