
Collage za fot: Vsat / J.Smitiuk – TASS
Liczby nie kłamią. Można sobie tylko wyobrazić możliwe konsekwencje. Ale niektórzy nie chcą ich widzieć, żyjąc ideologicznymi mitami.
Już prawie 4,5 roku trwa nieustanny hybrydowy atak imigracyjny reżimu Łukaszenki na granice sąsiadujących z Białorusią państw Unii Europejskiej. W tym czasie służby graniczne i wojsko Polski, Litwy i Łotwy udaremniły wtargnięcie na teren tych krajów łącznie 200.042 nielegalnych imigrantów – podsumowuje Delfi, powołując się na statystyki litewskiej Służby Ochrony Granicy Państwa.
Najwięcej problemów z atakiem imigrantów miała Polska – od 3 sierpnia 2021 r. nie wpuściła ich 135.810, Litwa – 39.724, Łotwa – 24.508. Litewski resort ocenia, że kluczowe dla powstrzymania ataku mającego zdestabilizować te państwa było podjęcie w sierpniu 2021 decyzji o cofaniu imigrantów na stronę białoruską, a potem – budowa barier granicznych i sieci wideo-monitoringu.
Dzięki temu udało się uniknąć najgorszego scenariusza – anarchii, totalnej destabilizacji i fali przemocy na terenie państw atakowanych z terytorium Białorusi. Ceną za to jest życie i zdrowie szeregu funkcjonariuszy, którzy ucierpieli strzegąc granicy, wysokie koszty jej stałej ochrony i utrzymujące się na niej nieustanne napięcie.
Tylko w ostatnią niedzielę udaremniono przejście do Polski 18 imigrantów, a na Łotwę – 40. Litwa tym razem miała spokój, ale pewnie nie na długo.
Ważne jest, aby broniąc się przed tym atakiem nazywać rzeczy po imieniu i nie udawać, że jest to co innego, niż jest naprawdę. Nie jest to bowiem żaden “kryzys imigracyjny” – takie sformułowanie sugeruje bowiem, że to jakieś obiektywnie uwarunkowane zjawisko demograficzne, które wynikło samo z siebie.
Tymczasem jest to cyniczny, starannie planowany i organizowany przez służby specjalne i struktury administracyjne Białorusi i Rosji przerzut na granicę na masową skalę ludzi, najczęściej młodych, agresywnych i uzbrojonych w ostre narzędzia i kamienie mężczyzn, obliczony na wyrządzenie sąsiednim krajom jak największych problemów, strat i chaosu.
I jeśli ktoś twierdzi inaczej – z naiwności lub z kierując się pseudo-humanitarną ideologią, a czasem posuwa się też do oszczerstw i kłamstw wobec tych, którzy tej granicy pilnują – wyrządza wielką szkodę własnemu krajowi i staje się groźnym psychologicznym narzędziem w rękach Putina i Łukaszenki.
Zobacz także: Jak czołgi we mgle. Pościli z dymem wszystkie cztery! (WIDEO).
KAS










Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!