Największa atrakcja turystyczna na zachodniej Białorusi została odcięta od świata. Położone w okolicach Wołkowyska (Grodzieńszczyzna) tzw. „białoruskie Malediwy” ze swoimi lazurowymi jeziorami, pozostałość po kopalniach kredy, od 12 kwietnia stały się dla Białorusinów „zakazanym owocem”.
Jak informuje portal vołkovysk.by decyzją wołkowyskiego komitetu wykonawczego tzw. „białoruskie malediwy” zostały przez urzędników uznane za strefę zagrożenia, o czym miały informować znaki i tablice onformacyjne. Urzędnicy zapowiadali, że wtargnięcie na terytorium grozi karami, a właściciele samochodów, którzy zignorują znaki ostrzegwcze będą musieli szukać swoich aut na parkingach milicyjnych.
Ale najprawdopodobniej ostrzeżenia nie wystarczyły. Władze musisły podjąć bardziej radykalne kroki, by spragnionym nieziemskich widoków zniechęcić raz na zawsze.
Dotarcie do tych urokliwych, miejsc stało się teraz zupełnie niemożliwe, ponieważ drogi prowadzące do wyrobisk kredowych zostały przekopane.
Wprawdzie opinia publiczna nie usłyszała o tragicznym skutku kąpieli pod Wołkowyskiem, miejscowe władze stale ostrzegały przed niebezpieczeństwem, tłumacząc, że każdy większy deszcz skutkuje zmianą linii brzegowej, a tony piasku spływającego do wód stają się prawdziwym zagrożeniem.
Nie bacząc na zagrożenia, na brak podstawowej infrastruktury, każdego roku tysiące Białorusinów przyjeżdżało nad rodzime „lazurowe wybrzeże”.
Kresy24.pl/volkovysk.by
1 komentarz
Barnaba
14 maja 2015 o 19:16Byłem, widziałem, skorzystałem, ale infrastruktury jakiejkolwiek tam próżno szukać-głusza.