
Fot: A.Gawryluk – Facebook
Ile trzeba ludzkich śmierci, by w końcu nasycić opętanego karła z Kremla?
W uderzeniu rosyjskiej rakiety w 8-piętrowy blok mieszkalny w Łucku zginęła trzy dni temu para młodych ludzi: 24-letnia Iwanna Saczuk i 26-letni Mikołaj Zasekin. Wkrótce mieli się pobrać, zbierali na wesele i wspólny start. Śmierć dopadła ich w środku nocy, gdy spali w mieszkaniu wynajmowanym na ostatnim piętrze.
Po uderzeniu pocisku cała klatka schodowa złożyła się jak domek z kart. Ich ciała znaleziono na samym dnie gruzowiska. Tej nocy Rosjanie wystrzelili w Łuck 6 rakiet i 15 dronów Shahed. Łącznie w mieście rannych zostało 27 osób, sami cywile. Żaden obiekt militarny nie został trafiony. Jaki więc był cel tego ataku? Tylko mord i zastraszenie.
Iwanna i Mikołaj chodzili ze sobą już 8 lat. Wkrótce mieli się pobrać. Ciężko pracowali. On pochodził z wielodzietnej rodziny na prowincji, w dzieciństwie stracił ojca. Matka wychowywała go wraz z czwórką jego rodzeństwa. Studiował w Łucku architekturę i zarabiał na budowach.
Ona była kiedyś najlepszą i najbardziej wesołą uczennicą w szkole średniej – tak wspominają ją koledzy i nauczyciele. Kiedyś jej babcia była w tej szkole dyrektorką, a obecnie mama jest bibliotekarką. Ojciec pracował jako technik, obecnie jest emerytem. Miała też dwóch braci.
W Łucku studiowała w college’u technologii i biznesu Uniwersytetu Wołyńskiego i zarabiała na życie jako sprzedawczyni. Wspólne życie Iwanny i Mikołaja zostało nagle przerwane niemal tuż na starcie. Pozostało cierpienie ich bliskich. Jaki jest tego sens? Żaden.

Fot: A.Gawryluk – Facebook
Zobacz także: Natychmiast wycofać wszystkie Iskandery! Panika w dowództwie.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!