Serdecznie zatem zapraszam na spotkanie z wspaniałym Krakiem i podążanie wraz ze mną moim zapamiętanym dobrze szlakiem…
Z dziedzińca z podzamcza wspinam się po schodach, przechodzę pomostem (kiedyś mostem podnoszonym) i wchodzę w czeluść ogromnej bramy, głównego wejścia Kraku. Nad brama w płaszczyźnie poszczególnych bloków kamiennych widnieją dobrze zachowane inskrypcje arabskie wykute bardzo misternie ozdobnym pismem arabskim (tzw. kufije), a pochodzącym z Iraku. Wspominają one odnowienie tej twierdzy za panowania sułtana Al Melek Al Zaher Bajbarsa, obrońcy religii muzułmańskiej. Pochodzą z roku 669 hidzrije, czyli z roku 1291 ery Chrystusa.
Po wejściu w otwór wielkiej bramy, podążam ogromnym, mrocznym jakby tunelem, który wznosi się bardzo łagodnymi, szerokimi schodami około 150 m. Bramą tą i schodami wjeżdżały konno hufce rycerzy. Zamek mógł pomieścić 4000 (!) rycerzy wraz z końmi, wyposażeniem i całym zaopatrzeniem.
Intrygujące, mroczne wejście do Kraku załamuje się dwukrotnie pod kątem ostrym i w tych właśnie miejscach było zamykane kolejnymi bramami z żelaza. Mrok i chłód tego długiego wejścia daje wspaniałe schronienie przed bezlitosnym upałem bliskowschodniego lata, daje wytchnienie i upragnioną ochłodę… Co jakiś czas niewielkie, smukłe, prostokątne otwory strzelnicze wpuszczają snop ostrego słonecznego światła… Co daje wspaniały efekt…
Ilekroć tu jestem, obiecuje sobie, że będę zwiedzała zamek dokładnie z planem w ręku… Niestety, nie mogę tego zrealizować… Zagubię się, nieuchronnie zaplącze w ogromnym, ogromnym labiryncie pomieszczeń, budowli i coraz to nowych niespodzianek i do tego jak zawsze poniesiona emocjami w przeżywaniu ponownego spotkania z zadziwiającym kolosem – twierdzą! Naprawdę można się zagubić przy tak wielkiej liczbie schodów, pięter, półpięter, przejść, wejść, dziedzińców i różnego rodzaju pomieszczeń.
Przed sezonem turystycznym jest tu głucho i pusto, a w sezonie odwiedzin nawet największe grupy pielgrzymów, czy turystów po prostu gubią się, nikną w ogromie sal i innych ogromnych pomieszczeń. Tak było kiedyś przed 2011 rokiem.
Ogrom kamiennych, pustych wnętrz mrocznych i chłodnych robi na odwiedzającym przygniatające wrażenia, przejmuje niejednokrotnie dreszczem grozy. Przenosi w inny świat, daje popuścić wodze fantazji i pobudza naszą wrażliwość historyczną…
Forteca posiada dwa wysokie piętra. Niższe piętro zawiera rozległy podwórzec, na którym znajduje się Wielka Sala Zgromadzeń Rycerzy Krzyża, otoczona wspaniałym korytarzem – krużgankiem. To galeria o pięknych sklepieniach gotyckich. Jest tu także kościół Krzyżowców, sala jadalna, zespoły kuchenne z piekarnią, antyczna prasa oliwek, wielkie magazyny, stajnie, sypialnie dla wojska oraz ogromne pojemniki na wodę.
Drugie piętro Kraku to jakby ogromny taras – płaski dach nad pomieszczeniami leżącymi poniżej, ogromną wieżą obronną. Baszta, interesujące fortyfikacje i inne pomieszczenia pomocnicze.
Wchodzę do ogromnej Sali Jadalnej – refektarza dla zasiadujących tu kiedyś Braci Rycerzy. Sali o długości 120 m, szerokości 10 m, a wysokiej na 8 m. Znajdują się w niej jeszcze pozostałości kamiennych stołów, które służyły rycerzom.
I tu rzecz interesująca, wręcz zaskakująca odwiedzającego, a mianowicie długi, długi rząd toalet – antycznych latryn (!), precyzyjnie wykutych w skale, ozdobnych i ze wszystkimi akcesoriami… a wszystko to było skanalizowane i spłukiwane bieżąca woda! Wspaniała organizacja i średniowieczna technika, zaskakująca higiena jak na owe wieki. Cały zamek był skanalizowany, a precyzyjnie wykute kanały i kanaliki, jeszcze i dziś dostrzegalne są ich pozostałości, oplatały gęsta siecią twierdzę. Specjalne kanały i akwedukty na południowej stronie twierdzy zapewniały wodę, jak również głębokie fosy, kanały, specjalne głębokie studnie i magazyny wody deszczowej z dachów zabudowań dostarczały wodę do zamku.
Pomieszczenia kuchenne twierdzy o długości 120 m, są godne podziwu. Wzdłuż ścian przyciągają oko przeogromne gliniane kadzie, w dobrym jeszcze stanie, jakby wtopione, wpasowane w mur. W nich przetrzymywano ogromne zapasy, przede wszystkim oliwy, a także wina. Przeogromne kręgi pod kotły, ogromny piec do wypieku chleba, ślady – pozostałości antycznej prasy do oliwek dopełniają wyposażenia. Oliwy służącej tu przede wszystkim w celach obronnych jak i innych wrzących substancji wylewanych na atakującego nieprzyjaciela.
Barbara Anna Hajjar
Syria, Tartous
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!