Czy Adam Mickiewicz tworzył po białorusku? Znany białoruski historyk literatury i badacz białorusko-polskich związków literackich profesor Adam Maldzis donosi, że potwierdziły się pogłoski o białoruskojęzycznej twórczości Mickiewicza, której nikt dotąd znaleźć nie mógł.
Urodzony na Grodzieńszczyźnie w 1932 roku profesor Maldzis publikuje na łamach dziennika „Sowietskaja Biełarusia” artykuł, w którym dowodzi, że opublikowany jeszcze w 1902 roku w Szwajcarii wiersz, autorstwo któremu przypisywano dotąd Janowi Czeczotowi, napisał nie kto inny jak sam wieszcz…
„Rok temu, działacz irkuckiego Towarzystwa Kultury Białoruskiej im. Jana Czerskiego – Alieksiej Kuchta, w liście do redakcji gazety „Gołos Radzimy” poprosił o pomoc w odnalezieniu książki z 1902 roku niejakiego Duchińskiego, w której miał być wiersz napisany – według Kuchty, przez Jana Czeczota. Po zbadaniu wiersza okazało się, że Franciszek Henryk Duchiński (1816 – 1893) – polski etnograf i historyk, działacz emigracyjny, który w swoich publikacjach drukowanych w Europie Zachodniej, występując przeciwko samodzierżawie, opowiadał się za niepodległością „Małej Rusi”, przygotował do publikacji „Utwory” w kilku tomach.
II tom ukazał się po śmierci autora, miało to miejsce w 1902 roku, w wydawnictwie Muzeum Narodowego Polskiego w Rapperswilu (Szwajcaria). Na stronie 78 książki znajduje się tak naprawdę „improwizacja białoruska” zatytułowana: „Gdybym był królem”. Jest ona poprzedzona krótkim wprowadzeniem:
„Ponieważ język Małoruski jest obszerniejszy (bardziej rozpowszechniony) w Polsce (na terytorium byłej Rzeczypospolitej Obojga Narodów – AM) niż Białoruski, dlatego przytaczamy i w tej mowie napisaną fantazyę. Jest ona utworu Czeczota i zapewne pierwszy raz pojawia się w druku”.
Po przeczytaniu zacytowanego wyżej utworu, w profesorze natychmiast zrodziły się wątpliwości: a z jakiej tu niby racji białoruski i polski poeta i folklorysta Jan Czeczot?
„Biorę do ręki zbiór białoruskich utworów Jana Czeczota „Navagrudski zamok”, opracowany przez dobrze nam znanego tłumacza Kastusia Ćwirki. Zaczyna się on powitalnym wersetem adresowanym przez autora, który określa się mianem „ciwuna” i „litwina” ( ale nie Żmudzina!) do Józefa Jeżowskiego, z urodzenia „Ukraińcai”, stojącego na czele „Towarzystwa Filomatów”, z okazji jego imienin, które były 7 marca 1819 roku.
Czyli, narodziła się myśl, żeby ze względów konspiracyjnych, przewodniczącego nielegalnego studenckiego stowarzyszenia wybrać w dniu jego imienin … W ten sposób można byłoby – w razie czego – wyjaśnić wszystkim obecność licznie zebranej młodzieży studenckiej w tajnym miejscu. Dalej w tekście poematu następuje dramatyczna sceny. Śpiewają dziewczęta i chłopcy. Występują z deklamacjami „wójt”, „Mikita” i „majster”. Ten ostatni wyjaśnia przyczyny spotkania:
„Budziem pić, , skakać, spiwać i drwić”, czyli wyśmiewać, traktując nieszczęście jak święto.
A dalej w tekście mamy wiersz – życzenia z okazji „Przyjazdu Adama Mickiewicza”. Prawdziwym powodem przyjazdu gościa na spotkanie w przyjacielskim gronie nie jest wyjaśnione.
Ale formalnie, cel jest ten sam – zwykłe biesiadowanie, a nie przyłączenie się do nielegalnego spotkania prekursorów społeczności dekabrystów:
Budzem jesti kaubasy,
Smacznu haryłku pic,
pieśn wazmiom na gołosy
I budziem wiesiola życ…
Konspiracyjny sens poetycki wersetów Jana Czeczota natychmiast wyłapał Adam Mickiewicz – pisze Maldzis. I mało prawdopodobne jest, że pisał odpowiedź na powitanie wcześniej, ba, jest mało prawdopodobne, że wiedział, iż będzie to napisane właśnie w języku białoruskim. Tak więc mamy tu do czynienia z improwizacją, z której Mickiewicz słynął jako wytrawny mistrz.
I mało prawdopodobne jest, by autor z marszu zacząłby potęgować „konspiracyjność” spotkań, których celem nie było pijaństwo i hulanka , ale – jakbyśmy powiedzieli dzisiaj, pogłębianie wiedzy etnograficznej, o narodzie, zwłaszcza białoruskim. Ponadto, poetycko, metaforycznie, cel spotkania został wyolbrzymiony, sprowadzony niemal do absurdu – jak można na łonie przyrody, gdzie zwykle odbywały się imieniny „filomatów”, „legnąć na pieczce pod kożuchem”!
Tekst posłania Aleksieja Kuchty i kopię publikacji z 1902 roku Franciszka Duchińskiego z 1902 roku pokazałem Kastusowi Ćwirce, i na moje pytanie: „A więc to wciąż Czeczot?” – usłyszałem: „Nie, prawie na pewno Mickiewicz!!.
Dodatkowym argumentem specjalisty była różnica w sposobach składni, stylu artystycznego: Czeczot bardziej bazował na folklorze, lepiej znał język białoruski, a w autorze „fantazji” wyczuwa się profesjonalistę, realistę, który językiem białoruskim posługiwał się być może po raz pierwszy – stąd tak dużo polonizmów i rusycyzmów.
Jak pisze Adam Maldzis, w utworze jest rzeczywiście wiele polonizmów i rusycyzmów, a autor po raz pierwszy napisał po białorusku utwór poetycki. Mickiewicz, urodzony na Białorusi (dzisiejszej), słyszał język białoruski od dziecka, ale pisał … po polsku. Badacz uważa, że aby rozwiać wszelkie wątpliwości, niezbędne jest przeprowadzenie badań archiwalnych w Szwajcarii.
Kresy24.pl
4 komentarzy
werwer
7 kwietnia 2016 o 13:59GENIALNY wiersz ))))):
„napiusia b harełki i loh by karalom”
Nie ma śliny na komentarz!
Tadeusz
7 kwietnia 2016 o 15:42No, potrochu im dochodzi, że mieliśmy wspólną i piękną historię i kulturę. Choć i lubią wymyślać.
józef III
10 kwietnia 2016 o 22:54Kopernik też była Białorusinką !
tagore
14 grudnia 2016 o 23:24Większość szlachty I RP to byli Rusini (Litwini) ,a że mówili po Polsku
to inna sprawa.