
Collage / fot: Sputnik / screen: eRadar
Początek ataku, czy tylko zbrojna prowokacja, by przetestować cierpliwość władz?
Znad Białorusi wleciał 20 sierpnia nad Ukrainę pocisk manewrujący – alarmuje kanał monitoringu powietrznego eRadar. Z jego obserwacji wynika, że do zdarzenia doszło około godziny 12:30.
Rakieta została odpalona z obwodu brzeskiego Białorusi. Przeleciała tam trasą Telechany – Łohiszyn – Pińsk i wleciała nad terytorium Ukrainy w rejonie miejscowości Zarzecze w obwodzie rówieńskim, gdzie zniknęła z radarów. Nie wiadomo więc na razie, czy w coś trafiła, została strącona, czy po prostu spadła.
Nie ustalono też jeszcze, jakiego typu był to pocisk. Wcześniej eksperci eRadar klasyfikowali obiekt jako białoruski samolot taktyczny, który nadleciał w linii prostej do granicy z Ukrainą, ale potem zmienili klasyfikację na rakietę manewrującą.
Ukraińskie dowództwo nie wydało na razie żadnego komunikatu w tej sprawie. Wcześniej władze w Kijowie ostrzegały, ze jeśli z Białorusi zaczną nadlatywać nad Ukrainę rakiety, zostanie to uznane za rozpoczęcie wojny i ukraińska armia odpowie atakiem rakiet i dronów na białoruskie obiekty wojskowe i zbrojeniowe.
Czy mamy więc do czynienia z początkiem nowego konfliktu, czy jest to jedynie rosyjsko – białoruska prowokacja, by przetestować cierpliwość ukraińskich władz i ewentualnie storpedować rozpoczęty przez Donalda Trumpa proces rozejmowy?
Nieoficjalnie wiadomo bowiem, że Władimir Putin stara się za wszelką cenę znaleźć jakiś dogodny pretekst, by nie spotkać się bezpośrednio z Wołodymyrem Zełenskim, choć zadeklarował to jakoby w rozmowie z Donaldem Trumpem na Alasce. Takim pretekstem mógłby stać się konflikt lub przynajmniej eskalacja napięcia między Ukrainą i Białorusią.
Zobacz także: Pogonili ich w głąb Donbasu! Zajmują kolejne tereny (WIDEO).
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!