Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odpowiedział, czy jest gotowy na spotkanie z Władimirem Putinem. Zaznaczył, że może to nastąpić dopiero po wycofaniu wojsk rosyjskich z Ukrainy.
Prezydent Ukrainy podkreślił, że Putin przez dwa lata unikał z nim kontaktu, nawet rozmów telefonicznych. Według Zełenskiego rosyjski dyktator nie ma nic do powiedzenia, pisze RBC-Ukraina.
„Putin jest wyraźnie świadomy, że jego próby zajęcia Ukrainy siłą są nieuzasadnione. Więc o czym możesz ze mną rozmawiać? Putin chce tylko zagarnąć Ukrainę wojną i zniszczyć ukraińską państwowość” – powiedział prezydent Ukrainy.
Zełenski podkreślił, że trudno będzie mu rozmawiać z Putinem przed wycofaniem wojsk rosyjskich z terytorium Ukrainy. Ponadto prezydent Ukrainy wymienił kolejny cel rosyjskiego dyktatora.
„Następnym celem Putina jest Białoruś. Ona (Rosja) wchłania białoruską” – dodał Zielenski.
Ostatni raz prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i rosyjski dyktator Władimir Putin widzieli się na spotkaniu przywódców „czwórki normandzkiej” w Paryżu w grudniu 2019 roku.
Teraz stanowisko ukraińskiego prezydenta uległo zmianie. Wołodymyr Zełenski odrzuca możliwość spotkania z Putinem przed wycofaniem wojsk rosyjskich. Głowa państwa powiedziała, że chce spotkać się z Putinem przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze.
ba za rbc.ua
2 komentarzy
Paweł Kopeć
30 maja 2023 o 12:34Tak.
Jednak to tylko przystanek, przejściowo …
To są Biali Rusini; są ok, lecz jednak!
Mają już krew na rękach za tow. A. Łukaszenką i jakoś nie protestowali po 24. 02. 2022…
Życie jest proste.
jak chłop krowie na rowie
1 czerwca 2023 o 08:00Życie ruskiego prowokatora jest proste: rozkaz to rozkaz. Słuszaj, małczaj, ruki pa szwam. Im bardziej rubasznie i głupkowato, tym lepiej.
Więc do prostego człowieka prostym językiem: Mińsk leży w połowie drogi miedzy Warszawą a Moskwą, a w połowie drogi między Mińskiem a Moskwą leży Katyń i Smoleńsk.
Ukraińców jest ok. 50 mln, a Rosjan 150 mln, a Białorusinów 10 mln. – Ukraina ledwie się obroniła z pomocą całego świata. Ile godzin walczyła by dziś Białoruś?
Prawda jest prosta: dopóki ukraińskie Abramsy nie wjadą na pl. Czerwony żadnej niepodległej Białorusi nie będzie. A to chyba nieprędko…
Białorusini przegrali swoją historię 400 lat temu żeniąc króla Batorego ze starą babą Anną Jagiellonką, na złość Polakom. – Następna szansa dla tego kraju może będzie za 400 lat. Dużo zależy od Ukrainy, a zwłaszcza od USA.