Premier Krymu Siergiej Aksjonow to groźny kryminalista z lat 90-ch o pseudonimie „Goblin”, mający na sumieniu liczne zabójstwa, porwania i wymuszenia – twierdzi znany prorosyjski polityk Jurij Mieszkow, dawny separatystyczny prezydent Krymu, który opublikował na Facebooku dowody zbrodni dokonanych przez Aksjonowa.
Mieszkow twierdzi, że uzyskał te dokumenty od byłych pracowników 6 Wydziału do Walki z Zorganizowaną Przestępczością MSW Krymu. Dotyczą one lat 1994-97 i potwierdzają, że obecny „premier” należał wtedy do gangu o nazwie „Grecy”, a następnie przeszedł do grupy przestępczej „Sejlem”, gdzie był płatnym zabójcą.
Ujawniona przez byłego prezydenta Krymu lista przestępstw dokonanych przez Aksjonowa robi wrażenie. W milicyjnych meldunkach można przeczytać m.in., że „Aksjonow ps. „Goblin” w obecności Ana wielokrotnie zapowiadał zamiar zamordowania Wasi „Krasnogwardyjca” z grupy przestępczej „Baszmaki”. W tym celu dobierał zabójców, którzy dobrze orientowali się w lokalnym terenie i mogli przeprowadzić tę operację”.
W innym fragmencie czytamy, że „naczelnik rejonowego wydziału milicji w Bakczysaraju Biereżnoj N.K. melduje, że wie o udziale obywateli Aksjonowa Siergieja i Berensztejna Władimira w zabójstwie naczelnika Sieci Ciepłowniczych Krymu Kuzina oraz głównego księgowego fabryki spirytusu w miejscowości Ładyżyno”.
O tym, że Aksjonow działał w grupie przestępczej „Sejlem” ostrzegał też publicznie jeszcze w 2009 r. ówczesny wiceszef Rady Najwyższej Krymu Michaił Bachariew. Zresztą obecny premier Krymu nie tylko organizował zabójstwa, ale i sam przeżył kilka zamachów na swoje życie ze strony konkurencyjnych band.
Według Mieszkowa, to właśnie dlatego Aksjonow postanowił w końcu zostać płatnym agentem ówczesnego szefa MSW Krymu, a obecnie ukraińskiego gubernatora Zakarpacia Giennadija Moskala, który w końcu lat 90-ch przeprowadził na półwyspie totalną czystkę wśród organizacji przestępczych.
„Tylko patronat ze strony generała Moskala pomógł Aksjonowowi uniknąć smutnego losu swoich „kolegów po fachu”, których wydał w ręce ukraińskiej milicji” – twierdzi rosyjski polityk.
Zdaniem obserwatorów, tak gwałtowny atak na premiera Krymu ze strony zaciekłego zwolennika „ruskiego świata” to sygnał alarmowy dla Aksjonowa, którego sytuacja i tak staje się z dnia na dzień coraz bardziej niepewna.
Ostatnią rzeczą o jaką można Mieszkowa posądzić to sympatia do Ukrainy. Jako prezydent Krymu w latach 1994-95, mając obywatelstwo rosyjskie robił wszystko, żeby już wtedy doprowadzić do odłączenia półwyspu od Ukrainy i w końcu został usunięty ze stanowiska przez władze w Kijowie, a w 2011 r. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy w ogóle deportowała go do Rosji.
W 2014 r. entuzjastycznie poparł aneksję Krymu przez Rosję i od razu zaoferował, że chętnie ponownie zajmie z ramienia Moskwy stanowisko szefa krymskich władz. Wybór Putina padł jednak wtedy na Aksjonowa. Niewykluczone więc, że obecnie Mieszkow postanowił w końcu ostatecznie sprzątnąć rywala.
Jako były prezydent Krymu rosyjski polityk ma zapewne w zanadrzu dość materiałów, które mogą ostatecznie pogrążyć obecnego premiera. Nie ulega też wątpliwości, że Mieszkow nie zdecydowałby się na taki otwarty atak, gdyby nie miał na to przyzwolenia z Moskwy wiedząc, że pozycja Aksjonowa na Kremlu chwieje się coraz bardziej.
W ostatnim czasie wielu jego bliskich współpracowników zostało wyrzuconych z ministerialnych stołków, a minister przemysłu Andriej Skrynnik, prawa ręka Aksjonowa, został aresztowany przez rosyjskie FSB, podobnie jak kilka innych osób z otoczenia premiera Krymu.
„Myślę, że na Krymie doszło do cichego przewrotu. Siergiej Aksjonow znalazł się pod silną presją. Chwilowo pozwolono mu jeszcze odgrywać rolę „surowego gospodarza”, ale litość Kremla prawdopodobnie właśnie się kończy” – ocenia krymski politolog Lew Abałkin.
„Jestem przekonany, że z czasem ludzie Aksjonowa zostaną całkowicie wyeliminowani. Nie zdają sobie sprawy z kim zadarli w Moskwie” – twierdzi doradca prezydenta Ukrainy Siergiej Kunicyn.
Kresy24.pl
4 komentarzy
Alojz
1 października 2015 o 20:06Ale farmazon buhahahah wy to jednak ukraincy jestescie niepokonani w wypuszczaniu farmazonow. Poziom mistrzowski bredni i farmazonu heheheh dobre
amur-49
1 października 2015 o 20:31Wcale nie jestem zaskoczony. Tylko ostatnia gnida zdradza swoja ojczyznę, a przecież separatyści występując przeciwko Ukrainie – krajowi którego są obywatelami i działając w interesie najeźcy właśnie zdrady się dopuścili.
lew
2 października 2015 o 07:33Byli obywatelami Ukrainy, ale na swoje szczęście nie są i nie będą. Być obywatelem tak upadłego państwa jak Ukraina to wstyd.
kindzal
2 października 2015 o 00:47A czego sie mozna spodziwac po bolszewikach?
Wszyscy to jedna zaraza!