Białoruski dziennikarz i działacz opozycyjny Franciszak Wiaczorka poinformował, że pracownicy techniczni państwowego białoruskiego radia i telewizji, którzy poparli strajk, zostali zwolnieni, a na ich miejsce sprowadzono specjalistów rosyjskich.
Wiaczorka pisze też, że w budynku białoruskiego „radiokomitetu” jest milicja, i że sprowadzeni Rosjanie to prawdopodobnie specjaliści z Russia Today, a więc państwowej rosyjskiej telewizyjnej i internetowej tuby propagandowej na zagranicę.
Reportedly, Belteleradio employees (primarily technicians and cameramen) who supported the strike and got fired or quit in protest, were substituted with Russian specialists, primarily technicians, probably from RT. Police is in the building.
— Franak Viačorka (@franakviacorka) August 19, 2020
O sprawie pisze też białoruski portal tut.by. Jak czytamy, wejście do budynku jest obstawione z obu stron przez funkcjonariuszy. Dopuszczają tylko niektórych pracowników telewizji i radia białoruskiego.
Reżyserka Biełtelepradiokompanii Alona Martinowska powiedział, że chciała iść dziś do pracy, ale nie została wpuszczona do budynku bez podania przyczyn, ale podejrzewa, że z powodu wspólnego apelu z postulatami do władz firmy, który podpisała. Na pytanie, czy wie, kto teraz wypełnia obowiązki odsuniętych pracowników odpowiedziała, że tak, i że to „bardzo śmieszne”. Powiedziałą, że przywiezieni samolotami pracownicy z Rosji, i że płacą im „bardzo dużą sumę”. – W naszej republice nie ma pieniędzy na maski (…), zbieramy je po całym kraju, ale jest na współpracowników wiadomości – stwierdziła.
Tut.by cytuje też inną pracownicę białoruskiej telewizji państwowej, która bierze udział w strajku.
– Wczoraj w ciągu dnia do naszych wideoreżyserów podeszło około sześciu osób. Interesowali się pracą naszego kompleksu montażowego. Szefostwo między sobą głośną mówi, że to Rosjanie, którzy przyjechali z Moskwy pracować. Jak mówią nasi chłopcy, dostaną pakiet socjalny i pensję 5 tys. rubli. Dla porównania: białoruscy specjaliści dostają na ręce od tysiąca do półtora tysiąca rubli za taką pracę – powiedziała.
5000 rubli białoruskich to równowartość około 7,5 tys. złotych.
Jak pisaliśmy, ostatniej nocy pojawiły się również doniesienia, że do Mińska wyleciał z Moskwy samolot używany przez kierownictwo rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).
Oprac. MaH, twitter.com/franakviacorka, tut.by, youtube.com/TUT.BY. Политика
fot. Andrew Butko, Wikimedia Commons, CC
5 komentarzy
Borys
19 sierpnia 2020 o 15:19A więc „turyści” zza wschodu już przybyli. Łukaszenka pokazuje, że nie może już ufać społeczeństwu, które go w jego mniemaniu wybrało. Ciekawe ile elit zostanie jeszcze wymienionych na import z Rosji. Powoli Białoruś zamienia się na kolonię Wielkiego Brata. Panie Łukaszenko zdradza Pan własny naród. Za to chyba nawet na Białorusi grozi kara śmierci.
dede
19 sierpnia 2020 o 17:01Zacytuję „Panie Łukaszenko zdradza Pan własny naród. Za to chyba nawet na Białorusi grozi kara śmierci.” – i to się zgadza.
luka był i jest za karą śmierci – najgorsze dla niego jest to, że może ona zostać wykonana na nim.
On o tym wie… To daje sporo do myślenia……..
To jest jednym z powodów dlaczego walczy tak zaciekle – dokładnie wie co go czeka.
Jak w ramach zmian w konstytucji zniesie karę śmierci, to automatycznie oznacza, że go nie ma – on wtedy nie istnieje….
pol
19 sierpnia 2020 o 17:06Karaluch nie cofnie się przed niczym żeby złamać ducha wolności i solidarności Bialorusinów chce koniecznie sprowokować do krwawej walki żeby spacfikować społeczeństwo a samemu utrzmać władze .
Stary Olsa
19 sierpnia 2020 o 17:52jaki przywódca niepodległego kraju jedzie do Moskwy i mówi że jest w ojczyźnie? Za samo to stwierdzenie powinien już dawno wiesieć
Wron
19 sierpnia 2020 o 18:29Gdyby Białorusini używali własnego języka nie można by było zastąpić ich rosyjskimi propagandystami.