Propozycja, aby kwestię wydawania zezwoleń na prace poszukiwawcze przenieść na poziom międzyministerialny, nie spotkała się z pozytywnym przyjęciem Ukrainy – powiedział PAP wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk. Jak dodał, obecna sytuacja nie różni się od tej przed wizytą.
W poniedziałek na Ukrainie odbyło się spotkanie wicepremiera, ministra kultury prof. Piotra Glińskiego, wiceprezesa IPN prof. Krzysztofa Szwagrzyka i wiceministra spraw zagranicznych Bartosza Cichockiego z ukraińskim ministrem kultury Jewhenem Nyszczukiem oraz ministrem sprawiedliwości Ukrainy Pawłem Petrenką. Jednym z punktów wizyty było omówienie stanu i perspektyw dialogu dwustronnego w obszarze historycznym.
Krzysztof Szwagrzyk, zapytany przez PAP o stan rozmów dot. prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na terenie Ukrainy, powiedział, że sytuacja „nie zmieniła się w stosunku do tej, którą mieliśmy przed wizytą polskiej delegacji w miniony poniedziałek w Kijowie”.
Propozycja polska, aby kwestie wydawania zgód i zezwoleń na prace poszukiwawcze i ekshumacyjne na terenie Ukrainy przenieść na wyższy, międzyministerialny poziom, nie spotkała się z pozytywnym przyjęciem ze strony ukraińskiej. Sytuacja, która istnieje dziś nie różni się od tej, którą mieliśmy przed wizytą” – poinformował PAP Krzysztof Szwagrzyk.
Odnosząc się do ewentualnych działań strony polskiej, mających na celu osiągnięcie porozumienia w kwestii prowadzenia prac poszukiwawczych, wiceprezes IPN podkreślił:
Naszym obowiązkiem jest dążenie do wjaśnienia tej niezrozumiałej dla nas wszystkich Polaków sytuacji. Działania będą podejmowane. Musimy wykonać swój obowiązek, prowadzić prace poszukiwawcze i ekshumacyjne i musimy postarać się, aby strona ukraińska zrozumiała, że łączenie spraw poszukiwań z kwestiami upamiętnień nie prowadzi do poprawy sytuacji”.
Prowadzenie poszukiwań miejsc pochówków Polaków na Ukrainie, w tym także ofiar zbrodni wołyńskiej, zostało wstrzymane przez stronę ukraińską pod koniec kwietnia br. Pretekstem do wstrzymania poszukiwań był dla Ukrainy demontaż w Hruszowicach na Podkarpaciu pomnika UPA odpowiedzialnej za zbrodnię wołyńską z lat 1943-1945. W ocenie polskich władz pomnik ten wzniesiono z naruszeniem obowiązującego w Polsce prawa.
Specjaliści z Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN, m.in. naczelnik Wydziału Kresowego dr Leon Popek, zamierzali na Ukrainie przeprowadzić ekshumacje szczątków w miejscowościach Ostrówki (dot. ofiar zbrodni wołyńskiej), Tynne (dot. żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, którzy zginęli w walce z Sowietami po 17 września 1939 r.) oraz Hołosko we Lwowie (dot. żołnierzy Wojska Polskiego, którzy zginęli w obronie miasta). Czytaj również:
Ofiarom należą się godne pochówki. Zakaz poszukiwań i ekshumacji – nieakceptowalny
oraz:
„Jesteśmy na Ukrainie po to, żeby wyjść z impasu ws. poszukiwań miejsc pochówków Polaków”
Kresy24.pl/Dzieje.pl (HHG)
9 komentarzy
Licht
26 października 2017 o 14:54Prosta sprawa. Władze Ukrainy nie mają żadnego interesu w podkreślaniu historycznego faktu, że dzisiejsza zachodnia Ukraina była kiedyś częścią Polski.
Zwłaszcza że o tę dzisiejszą Ukrainę walczyła Ukraińska Armia Powstańcza, która ma dzisiaj w Polsce raczej negatywną opinię.
Wołyń1943
26 października 2017 o 15:15Cóż, gdybyśmy mieli polityków, którzy stawiają na pierwszym miejscu Polskę i Jej interes, to wizyta prezydenta Dudy na Ukrainie, już zapowiedziana, zostałaby odwołana. Mało tego, odtąd jakakolwiek wizyta przedstawiciela polskich władz na Ukrainie powinna być uzależniona odblokowaniem prac poszukiwawczych miejsc pochówków polskich ofiar ukraińskiego ludobójstwa! Ano, gdybyśmy…
Jarema
26 października 2017 o 16:09Wynik misji pana Glińskiego był niestety do przewidzenia. Ukraina doskonale sobie zdaje sprawę, że malutka Litwa gra na nosie Polsce od lat bagatelizując polskie postulaty i nie ma to żadnych negatywnych konsekwencji dla dwustronnych relacji pomijając okres min. Sikorskiego! Dlaczego większa i silniejsza Ukraina miałaby zachować się inaczej niż Litwa? Min. Gliński „dostał z liścia w twarz” od Ukraińców i tyle. Czy pobocznym efektem tych rozmów jest wzmocnienie (i spowolnienie) kontroli na granicy z Ukrainą? Czyżby Polska sięgała po atuty geograficzne? Jakby nie patrzeć najkrótsza droga z Ukrainy do Europy Zachodniej wiedzie prze Polskę. Może warto to uświadomić Ukraińcom.
ron
26 października 2017 o 16:13„Zwłaszcza że o tę dzisiejszą Ukrainę walczyła Ukraińska Armia Powstańcza”
walczyła, walczyła i g…o wywalczyła, dzisiejsza Ukraina w obecnych granicach powstała dzięki Stalinowi a nie dzięki UPA i Bandera też ręki do tego nie przyłożył.
Nie wiem jak można im dzisiaj tego typu „zasługi” przypisywać.
tagore
26 października 2017 o 17:47Kwintesencją skuteczności polskiej polityki wschodniej jest brak wspólnego koordynowanego przez Polskę stanowiska grupy Wyszehradzkiej i Rumunii w sprawie ukraińskiej ustawy oświatowej.Skuteczniej nie można przekonać naszych potencjalnych sojuszników z Międzymorza ,że ich mamy w pewnym ciemnym miejscu.
Nic dziwnego ,że Słowacja i Czesi nie poparli nas w kwestii pracowników delegowanych.
Mike
26 października 2017 o 20:15bezczelność ukrów nie zna granic, my im chleb oni nam banderę – jak długo jeszcze ?
olek
26 października 2017 o 21:22jaki jest cel polityki na wschod ? ,,Polska sie podklada a co pozniej ? ktos mie powie
Kasko
27 października 2017 o 08:13Pierwsza i najważniejsza rzecz, jaką polskie władze powinny zrobić, to wydać zakaz wjazdu do Polski dla tego s…..yna Wiatrowycza. Właściwie warto mu załatwić zakaz wjazdu do całej strefy Schengen.
lowa s Mogilowa
29 października 2017 o 15:28IPN powinien zainteresować się też dołami śmierci pomordowanych przez NKWD Polaków w latach 1937-1938 na terenach Podola, Wołynia dawnej Bracławszczyzny, Kijowszczyzny oraz innych regionów dawnego Związku Sowieckiego.