
Collage /fot: room.ru
Strącenie dronem śmigłowca to dla operatora skrajnie trudne zadanie. Ale mają już sposób.
Rosja straciła kolejny śmigłowiec uderzeniowy Ka-52 Aligator – donosi rosyjski kanał lotniczy Fighterbomber. Żadnych szczegółów, ani miejsca strącenia maszyny nie podał. Być może wkrótce pojawi się więcej szczegółów.
W ostatnim czasie armia rosyjska straciła kilka śmigłowców, ale poprzedni Ka-52 został trafiony przez ukraińskiego drona jeszcze w maju tego roku. Maszyny te, o szacunkowej wartości 16-20 mln dolarów, są nazywane “zabójcami czołgów”. To właśnie te śmigłowce zatrzymały w 2023 roku natarcie ukraińskich czołgów na Tokmak na Zaporożu.
Ka-52 są wyposażone w bardzo dobrą awionikę. Mają na uzbrojeniu szeroki asortyment rakiet i bomb. Wiele razy okazało się jednak, że ich działko 2A42 kalibru 30 mm jest wyjątkowo mało celne i próba trafienia z niego w małego drona jest zwykle nieskuteczna.
Ukraiński ekspert, płk lotnictwa Roman Switan ocenia, że strącenie Ka-52 dronem jest dość karkołomnym zadaniem. Kiedy bezzałogowiec próbuje zbliżyć się do śmigłowca, trafia w silny wir powietrzny, co bardzo utrudnia, a niekiedy wręcz uniemożliwia precyzyjne trafienie.
Ukraińscy operatorzy – metodą prób i błędów – znaleźli jednak niedawno skuteczny sposób zbliżania się dronem do śmigłowca. Inna rzecz, że nie każdy bezzałogowiec nadaje się do walki z helikopterami. Na wyposażeniu armii ukraińskiej jest obecnie kilka typów dronów własnej produkcji, które dobrze sobie z tym radzą.
Zobacz także: Baza pod Moskwą płonie! Putin ewakuowany z Kremla.
KAS










1 komentarz
Enricco Palazzo
27 października 2025 o 17:25Aha, ruscy stracili Aligator…
Trzy lata temu, wiosną, powiedziałem mej pracownicy, że zabiłbym putina.
– Jak? – Zapytała głośno, z uzasadnionym powątpiewaniem.
Wytłumaczyłem, że gdybym był z nim w pomieszczeniu, a miałbym broń, to strzeliłbym do niego.
(A gdyby spowiadając się z zabójstwa putina, ksiądz kazałby mi odmówić coś więcej, niż Ojcze nasz i Zdrowaś Mario, to kropnąłbym i jego:-)