Gdzie na Podolu znajdował się portret Kościuszki pędzla Juliusza Kossaka oraz kim był ojciec Eweliny Hańskiej, możemy dowiedzieć się z kolejnej relacji Dmytra Antoniuka z jego podróży po Winnicczyźnie. Pohrebyszcze to stosunkowo duże miasto rejonowe, znane jeszcze w XV wieku jako posiadłość rodu Zbaraskich, a później Wiśniowieckich.
Ci ostatni wznieśli tutaj zamek obronny. Niemal dwa stulecia później Pohrebyszcze otrzymał od swojej małżonki, Katarzyny Radziwiłłówny, Stanisław Ferdynand Rzewuski. Wybudował tu klasycystyczny dwór, wykorzystawszy do tego kamienie z zamku Wiśniowieckich. Według niektórych źródeł jedna ściana starego budynku stała się częścią nowej budowli. W roku 1786 zbankrutowany konfederata barski zmarł. Jego synowi, Adamowi Wawrzyńcowi Rzewuskiemu wiodło się o wiele lepiej na scenie politycznej niż ojcu.
Pisał o kwestiach społeczno-politycznych i ekonomicznych. Historia pamięta o jego córkach – znanej awanturnicy i pożeraczce serc Karolinie Sobańskiej oraz całkowitym jej przeciwieństwie Ewelinie Hańskiej (poślubionej przez Honoriusza Balzaka), a także o synu, również Adamie, który zrobił zawrotną karierę wojskową – został rosyjskim generałem. Chrzest bojowy Adam Rzewuski odbył w czasie wojny rosyjsko- -tureckiej, podczas której raniono go w nogę. Brał udział w tłumieniu powstania listopadowego w 1831 roku oraz w szturmie Warszawy.
Za wierność wobec Rosjan został osobistym adiutantem cara Mikołaja I. W wojnie krymskiej walczył z Brytyjczykami i Francuzami. Podczas powstania styczniowego też nie siedział bezczynnie, lecz organizował pościgi za powstańcami na Wołyniu. Polacy odpłacili mu za to spaleniem majątku w Pohrebyszczu. Po tym w jego życiu nastąpił zwrot. Ślub z Polką Adam Rzewuski ożenił się po raz trzeci, tym razem z Polką Jadwigą z Jaczewskich (dwie poprzednie żony były Rosjankami). Zaczął aktywnie budować i remontować kościoły, a także pomagać rodakom przebywającym na wygnaniu. Pohrebyszcze pozostawił w spadku synowi Stanisławowi, który był, podobnie jak jego dziadek, literatem.
Od niego majątek kupił jego brat Leon – ostatni właściciel posiadłości. W rezydencji, mimo jej niepozornego wyglądu, znajdowało się wiele cennych przedmiotów. Rzewuscy gromadzili meble pochodzące z różnych epok, mieli na przykład gotyckie łóżko z roku 1574. Goście podziwiali zbiory zegarów, porcelany, srebra, kryształów oraz galerię portretów. Wśród nich, co ciekawe, był obraz przedstawiający Bogdana Chmielnickiego. Muzeum w pałacu W roku 1861 Adam Rzewuski obok klasycystycznego dworu zbudował dla swojej trzeciej małżonki neogotycki pałac. Jednocześnie w starej rezydencji urządzono coś w rodzaju muzeum, które mogli zwiedzać wszyscy chętni. W nowej siedzibie Rzewuski zgromadził sporo cennych obrazów, pędzla m.in. Tycjana, Greuze’a oraz Murilla.
W jednym z gabinetów znajdował się także zbiór akwareli polskiego malarza Aleksandra Orłowskiego. Po pożarze w 1863 roku, z którego większość cennych przedmiotów z obu pałaców udało się uratować, część obrazów Rzewuski przeniósł do Wierzchowni, a część do Hajworona. Obecny stan pohrebyszczańskiej posiadłości wywołuje tylko smutek i bezsilność. Stary pałac przetrwał do lat 80. ubiegłego wieku. Wtedy go rozebrano i w jego miejscu zbudowano przedszkole.
Po neogotyckiej budowli pozostało zaledwie skrzydło z wysoką wieżą, które niedawno przekazano Cerkwi patriarchatu moskiewskiego. Jeszcze w czasach sowieckich skrzydło wykafelkowano szarymi płytkami, znacznie zniekształcając zabytek. W jego pobliżu znajduje się kościół wybudowany przez Adama Rzewuskiego, w którym fundator został pochowany. Obecnie świątynię zwrócono wiernym i powoli zaczęła się odradzać. Kościół jest najlepszym punktem orientacyjnym, by znaleźć pozostałości pałacu.
Do Śnieżnej i Leszczyńców z Pohrebyszcza ruszamy aż do granicy z Kijowszczyzną, gdzie we wsi Śnieżna można obejrzeć ruiny dawnej rezydencji. Droga Т-0203 prowadzi przez Nowofastów, w którym na początku wsi, blisko stawu, przetrwał ciekawy młyn. Ze szkicu Napoleona Ordy wiemy, że w Śnieżnej marszałek szlachty powiatu skwirskiego Edward Lubowidzki wzniósł mały klasycystyczny pałacyk. Dzisiaj na jego miejscu stoi piętrowy budynek o wyraźnych cechach eklektycznych – pozostałość po pałacu zbudowanym prawdopodobnie przez Stanisława Saryusz-Zaleskiego, ostatniego właściciela Śnieżnej. Więcej informacji o zabytku nie udało się odnaleźć. Wracamy do Pohrebyszcza i szukamy drogi do Różyna. Jadąc nią, mijamy Hopczycę, a w następnych Starościńcach (z piękną cerkwią murowaną z połowy XIX wieku) skręcamy w lewo, do pobliskich Leszczyńców, gdzie szukamy szkoły.
Niegdysiejszy właściciel Leszczyńców Seweryn Rzewuski z powodu ogromnych długów sprzedał majątek w 1822 roku Walentemu Burczakowi-Abramowiczowi. Ten jeszcze przed 1842 rokiem zbudował tu pałac o kilku salonach. W Białym Salonie znajdowały się meble w stylu Ludwika XV oraz zbiory modnej wśród ówczesnej szlachty koreckiej i baranowskiej porcelany. Szczególne miejsce w leszczynieckiej rezydencji zajmowały szkice Jana Matejki oraz obraz Juliusza Kossaka „Wesele krakowskie”. Pałac był otoczony parkiem. Z licznych cennych drzew pozostał tylko platan. W okresie komunizmu budowlę nieco zmieniono, m.in. zniknął ganek, ale największe przeobrażenia pałac przeżył w środku.
W roku 2000 Leszczyńce odwiedził prawnuk Walentego Burczaka- Abramowicza, Łucjan, który przyjechał z Polski razem z synową i wnukami. Po obejrzeniu pałacu pojechał do Pohrebyszcza, gdzie na cmentarzu katolickim odnalazł grób swojego przodka. I znowu, już po raz ostatni, wracamy do Pohrebyszcza. W mieście szukamy drogi do Kalinówki. Przed nami 11 kilometrów kostki, które warto pokonać, ponieważ we wsi Spiczyńce czeka na nas jeszcze jeden, tym razem ocalały i przepiękny pałac Tyszkiewiczów. Wielkopańską rezydencję w stylu klasycystycznym w Spiczyńcach wzniósł pod koniec XVIII wieku podstoli kijowski Paweł Sobański. Jak widać z nieocenionych rysunków Napoleona Ordy, była to dość duża piętrowa budowla z ofi cynami. Przed rokiem 1880 wszystko zniszczył pożar, więc nowy właściciel Spiczyńców Henryk Tyszkiewicz na miejscu pogorzeliska zbudował znacznie mniejszą, ale o wiele bardziej oryginalną budowlę.
Za wzór przyjął francuskie zamki w Blois i Chenonceau, a więc styl pałacu można określić jako francuski neorenesans. Kolekcja godna Paryża, kilka małych, lecz bez wątpienia przytulnych salonów gustownie umeblowano w stylu Ludwika XV i XVI. Wielką dumą Tyszkiewiczów była kolekcja obrazów, zwłaszcza płótno Franciszka Krudowskiego „Orzeł budzący Zeusa”, które znajdowało się w Różowym Salonie. Prócz niego zbiór obejmował „Sąd Parysa” Raphaela Mengsa, dzieło Giovanniego Battisty Tiepola, dwa rysunki Jana Matejki oraz obrazy Juliusza Kossaka: o wyprawie Chmielnickiego do Polski oraz portrety księcia Józefa Poniatowskiego i Tadeusza Kościuszki.
Godne podziwu są również wyroby z porcelany, zwłaszcza serwis sewrski przedstawiający Wenus wychodzącą na brzeg. W specjalnej szafi e barokowej pod szkłem trzymano uprząż będąca własnością Stefana Czarnieckiego. Ona właśnie, a także antyczna marmurowa rzeźba i duży wenecki gobelin były najcenniejszymi okazami w zbiorach Tyszkiewiczów. Gobelin przedstawiał dożę Foscarettiego podpisującego wyrok śmierci na własnego syna za zdradę ojczyzny. Jak głosi rodzinna legenda, wenecki doża sprezentował gobelin polskiemu ambasadorowi w podzięce za to, że ten przekazał papieżowi wiadomość o zwycięstwie nad Turkami pod Wiedniem w 1683 roku. Roman Aftanazy, autor „Dziejów rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej”, przypuszcza, że wszystkie kosztowności znajdujące się w Spiczyńcach zostały zebrane przez Tyszkiewiczów, a nie odziedziczone po Sobańskim. Najcenniejsze przedmioty ostatni właściciel pałacu Józef Tadeusz Tyszkiewicz zdążył wywieźć do Polski w roku 1917. Niestety, w czasie powstania warszawskiego zostały zrabowane przez Niemców, sam zaś Tyszkiewicz zginął. Jego wdowa Irena na znak żałoby po mężu resztę życia spędziła w klasztorze Urszulanek.
Dmytro Antoniuk, opracowanie Irena Rudnicka
Słowo Polskie
Kwiecień 2014 nr 4 (21)
2 komentarzy
jan bielski
16 marca 2015 o 10:27Poszukuję informacji na temat miejscowości Spiczyńce i Turbów.
Bogusław Wójczyk
11 lipca 2018 o 20:40Proszę o kontakt z panem Dmytro Antoniukiem