OBWE potwierdza zniknięcie części samolotu malezyjskich linii lotniczych z miejsca katastrofy w obwodzie Donieckim.
Poinformował o tym na briefingu rzecznik prasowy misji OBWE na Ukrainie Michael Botsyurkiv.
„Widzimy miejsce, w którym rozbił się samolot. Ciał nie widać. Nie widzimy też części samolotu. Obserwujemy teren i dokumentujemy to” – cytują Botsyurkiva ukraińskie media.
Uzbrojeni separatyści wydzielili członkom misji OBWE obszar, po którym mogą się poruszać, ale, jak poinformował Botsyurkiv, bezpośredni dostęp do miejsca katastrofy im uniemożliwiono.
Potwierdza również, że na stacji kolejowej Torez w pobliżu miejsca katastrofy stoją trzy wagony chłodnie, w których jest jakoby przechowywana część zwłok, ale dokładne określenie ich liczby i stanu ciał nie jest możliwe ze względu na to, że członkowie misji OBWE nie zostali do wagonów dopuszczeni.
Jak relacjonuje Botsyurkiv, ze słów „osoby, która nad tym czuwa”, wynika, że trwa oczekiwanie na międzynarodowych ekspertów.
Poinformował też, że na stację podjechał pociąg, w którym ciała maja być jakoby transportowane na teren kontrolowany przez Ukrainę, prawdopodobnie do Charkowa.
Kresy24.pl
3 komentarzy
artur
20 lipca 2014 o 18:19skad macie takie informacje ? a moze wspomnicie ze Ukraina juz raz zestrzelila pasazerski samolot?
romek
20 lipca 2014 o 22:32Arturze…i tak Rosja prowadzi mając na koncie już dwa zestrzelone Boeingi (747 i 777)
fd
21 lipca 2014 o 08:33za tydzień nie będzie śladu po boeingu, nie będzie dowodów na ludobójstwo putina. I o to Kremlowi właśnie chodzi…