Ksiądz Władysław Lazar, więziony przez KGB, wyrasta na głównego wroga białoruskich władz. Prezydent Łukaszenka mówi, że dla „szpiega” nie będzie litości. To precedens: nigdy duchowny katolicki nie trafił za kraty pod takim zarzutem. Jak mu pomóc?
Aresztowanie księdza Władysława Lazara – trzy miesiące temu – to dziś jedna z bardziej tajemniczych spraw na Białorusi. Duchowny, sprawujący posługę w małej białoruskiej miejscowości – nie głoszący politycznych kazań, niczym nie wyróżniający się spośród innych księży katolickich – nagle zostaje oskarżony o zdradę państwa.
Jak słyszymy, ze względu na bezpieczeństwo kapłana trudno uzyskać informacje nawet na temat kroków, które w jego sprawie podejmuje Kościół, a może też polskie ministerstwo spraw zagranicznych – ksiądz Lazar jest obywatelem Białorusi, ale Polakiem z pochodzenia i posiada Kartę Polaka. Powstają pytania: o co chodzi z tym oskarżeniem? Jak pomóc księdzu Lazarowi? I co mu grozi?
Najwięcej o sprawie duchownego można dowiedzieć się od jego rodziny – choć i to tylko strzępki informacji. Zaraz po aresztowaniu rodzina szukała pomocy i chętnie kontaktowała się z dziennikarzami. Dziś widać, że bliscy księdza są wystraszeni z powodu inwigilacji przez białoruskie KGB. Matka duchownego, w podeszłym wieku, niezwykle mocno przeżywa zniknięcie syna. Siostra Janina opowiada o losie brata na poziomie faktów, nie wdając się w ich interpretacje. Każde zdanie kończy słowami: „I nic więcej nie wiem…” – pisze w najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego” Małgorzata Nocuń.
Kresy24.pl za tygodnik.onet.pl
1 komentarz
alfred
25 września 2013 o 22:00nie bojcie sie i nie siedzcie cicho bo wtedy jeszcze gorzej bedzie, powinnismy sie zebrac i napisac do papieza zeby szczegolnie pozdrowil w zyczeniach noworocznych uri etb orbi katolikow na bialorusi