Serdecznie polecamy najnowszy komentarz polityczny Włodzimierza Iszczuka, redaktora naczelnego portalu Jagiellonia.org z redakcją w Żytomierzu.
W centrum Kijowa okresowo wybuchają protesty przeciw korupcji, bezprawiu i selektywnej sprawiedliwości ze strony postsowieckich władz na Ukrainie.
Skorumpowany, postsowiecki aparat administracyjny dokłada wszelkich starań, aby utrzymać swój monopol władzy na Ukrainie. Właśnie dlatego od kilku lat rządzący reżim usuwa z organów ścigania niezależnych reformatorów niezwiązanych z postsowieckim układem. Obawiają się, że „homines novi” są w stanie wyrządzić znaczną szkodę korupcyjnemu modelowi administracji publicznej.
W dniu 29 marca 2016 r. został odwołany niezależny od władz zastępca prokuratora generalnego Dawid Sakwarelidze. 10 listopada 2016 r. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko odwołał ze stanowiska gubernatora Obwodu odeskiego Micheiła Saakaszwilego. 14 listopada 2016 r. ogłosiła decyzję o odejściu z urzędu szef ukraińskiej policji narodowej Chatia Dekanoidze. Oprócz tego, ukraińskie organy ścigania rozpoczęły sprawy karne przeciwko szefowi „Centrum przeciwdziałania korupcji” Witalijowi Szabuninowi.
Pod koniec listopada 2017 r., w trakcie trwających protestów antykorupcyjnych, do przestrzeni publicznej przedarła się informacja o konfrontacji między Narodowym Biurem Antykorupcyjnym z jednej strony i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy wraz Prokuraturą Generalną Ukrainy z drugiej.
7 grudnia Rada Najwyższa Ukrainy odwołała ze stanowiska przewodniczącego parlamentarnej komisji ds. walki z korupcją deputowanego partii Samopomoc Jehora Sobolewa, który był jednym z najbardziej aktywnych liderów ukraińskiej walki z korupcją.
Co więcej, kiedy przywódca protestów antykorupcyjnych, Micheil Saakaszwili, zaczął mówić o impeachmencie wobec obecnego prezydenta Ukrainy, władze udostępniły informację o operacji specjalnej służb ukraińskich i oskarżeniach wobec asystenta Saakaszwilego, który rzekomo negocjował udział w finansowaniu protestów oligarchy z otoczenia Janukowycza Sergija Kurczenki, ukrywającego się przed organami ścigania Ukrainy na terytorium FR.
Ciekawy szczegół: prokurator generalny Ukrainy Jurij Łucenko przyznał, że w tej operacji uczestniczyli agenci SBU z otoczenia oligarchy Kurczenki, którzy znajdują się na terytorium Rosji, czyli w strefie niepodzielnego wpływu rosyjskich służb specjalnych. Bardzo interesujące informacje do refleksji. A jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Narodowe Biuro Antykorupcyjne ma wsparcie Stanów Zjednoczonych, to pojawia się bardzo interesująca mozaika geopolityczna ukraińskich intryg antykorupcyjnych.
I choć masowe protesty – takie, jak na Majdanie – w ukraińskim społeczeństwie są możliwe tylko w przypadku jawnej zdrady ukraińskich interesów na rzecz Moskwy, ludzie zaczynają zastanawiać się, dlaczego ukraińska sprawiedliwość ściga tylko wrogów Kremla i dlaczego szczerze prorosyjscy oligarchowie (Wiktor Medwedczuk, Rinat Achmetow, Jurij Bojko, Ołeksandr Wiłkuł) nie są ścigani karnie za swoje korupcyjne i przestępcze czyny?
Ludzie są oburzeni selektywnością wymiaru sprawiedliwości. A jeśli postsowieckie ukraińskie władze przynajmniej w celu samozachowawczym nie rozpoczną reform i zdecydowanej walki z korupcją, następnie naród ukraiński może ponownie obudzić się ze stanu hibernacji. Pytanie tylko, jaką cenę Ukraina może zapłacić za nowy Majdan w warunkach rosyjskiej agresji?
Włodzimierz Iszczuk
Redaktor naczelny portalu Jagiellonia.org i czasopisma „Głos Polonii”
1 komentarz
observer48
14 lutego 2018 o 07:30Nic dodać, nic ująć!