Wiceprzewodnicząca parlamentu Węgier Dora Duro (Ruch Naszej Ojczyzny) udzieliła rosyjskim mediom wywiadu, w którym nakreśliła warunki, jakie muszą zostać spełnione by Ukraina mogła wejść do struktur Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Przedstawicielka skrajnie prawicowej węgierskiej partii a zarazem wiceprzewodnicząca węgierskiego parlamentu Dora Duro powiedziała dziennikarzom gazety Izwiestia, że przystąpienie Ukrainy do NATO bez większych zagrożeń dla bezpieczeństwa jest możliwe tylko wtedy, gdy Rosja zatwierdzi taki krok.
Jak tłumaczyła Duro, chodzi o wykluczenie możliwości wybuchu konfliktu na większą skalę. – Nie widzimy żadnych okoliczności, które pozwoliłby nam na wspieranie rozszerzenia NATO kosztem Ukrainy – mówiła polityk.
Duro powiedziała krótko: „nie widzimy żadnych okoliczności, które pozwoliłyby nam wspierać rozszerzenie NATO kosztem Ukrainy”.
„Dopóki granice Ukrainy są kwestionowane, a konflikt zbrojny trwa, nawet własne zasady NATO wykluczają Kijów z przystąpienia do Sojuszu” – dodała i przedstawiła warunek przystąpienia Ukrainy do NATO, którym według niej musi być zgoda Rosji.
„Bez ryzyka wybuchu wojny przystąpienie Ukrainy jest możliwe tylko wtedy, gdy Rosja wyrazi na to zgodę w formie pewnego porozumienia” – powiedział przedstawiciel węgierskiego parlamentu.
W tym kontekście Duro skrytykował także Kijów za prześladowanie mniejszości narodowych.
„Ukraińskie kierownictwo nie chce gwarantować elementarnych praw Węgrom, Rumunom, Rosjanom i innym mniejszościom w kraju i stara się ograniczać ich istniejące prawa, zwłaszcza w zakresie używania języka. W świetle wzrostu pomocy wojskowej Kijów jeszcze mniej odczuwa potrzebę pójścia na kompromis i zagwarantowania rdzennym Węgrom odpowiednich praw ludności Zakarpacia” – powiedziała.
Duro stwierdziła, że ukraińskie władze mogą zrobić „właściwy krok” w tym kierunku i nadać regionowi zakarpackiemu i innym regionom autonomię terytorialną.
20 kwietnia podczas wizyty w Kijowie sekretarz generalny Jens Stoltenberg stwierdził, że przyszłość Ukrainy leży w NATO, z czym zgadzają się wszyscy członkowie Sojuszu.
Węgierski premier Viktor Orbán wyraził oburzenie oświadczeniem sekretarza generalnego NATO, że Ukraina powinna w przyszłości zostać członkiem Sojuszu.
ba/eurointegration.ua
4 komentarzy
nie można mieć wszystkiego
24 kwietnia 2023 o 17:29Tym razem popieram Orbana.
Ukraińcy muszą się zdecydować, czy bardziej im zależy na Krymie i Donbasie, czy na Zakarpaciu. Czy wolą mieć Rosjan na Krymie, czy Węgrów na Zakarpaciu?
UPA-ińskie mrzonki o „Wielkiej Ukrainie od Sanu do Kaukazu” to możecie sobie potłuc o kant ***
Terytorium można nawet zdobyć, ale jak to potem utrzymać na dłużej? No chyba, że chodzi o kozacką tradycję, że wojna to nie jest środek do celu, ale wojna jest celem.
qumaty
24 kwietnia 2023 o 17:56żeby się tylko bratanki nie zdziwili, jak w stosownym czasie dostaną ultimatum albo wchodzi Ukraina albo ….wychodzicie wy. Przydatność Węgier dla sojuszu jest pomijalna (taka druga neutralna Austria), a zważywszy na stopiń infiltracji ich armii przez ruskich, to nawet sojusz by zyskał. I po takim postawieniu sprawy chętnie poczytam o „twardych warunkach” z Budapesztu.
validator
24 kwietnia 2023 o 19:22Żądać autonomii terytorialnej regionów od państwa unitarnego. Tego samego żądała Rosja. Węgrzy muszą bardzo uważać, żeby nie przelicytować, bo zostaną z ręką w nocniku.
Kocur
25 kwietnia 2023 o 01:30Czy ta Duro nie mieszkała wcześniej w Rosji? Równie dobrze trzeba rozwiązać NATO, bo Rosja się na nie nie godzi. Madziary się za bardzo szarogęsią w sojuszu, a jak stwierdził ich przydatność jest znikoma. Są w NATO tylko po to by mieć ochronę. Jak się nie podoba, to wynocha, pod ruskim butem będzie im lepiej.