Minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielus Landsbergis powiedział, że grupa Wagnera na Białorusi stwarza zagrożenia dla bezpieczeństwa, na które trzeba się przygotować.
W wywiadzie dla publicznego nadawcy LRT, minister nazwał „wagnerowców” na Białorusi „dodatkowym czynnikiem zagrożenia”, który tworzy niestabilność i pogarsza sytuację bezpieczeństwa.
„I wszystkie argumenty, które nam się publicznie wmawia: że zachodni wywiad ma „oczy” zarówno na Białorusi, jak i w Rosji, że widzi wszystkie ruchy, że powinniśmy być spokojni, że nic nie stanie się nagle – ruch grupy Wagnera pokazuje, że rzeczy dzieją się nagle” – podkreślił Landsbergis.
Zasugerował też, że Rosja i Białoruś mogą w ogóle nie mieć kontroli nad tym ugrupowaniem.
„Są to dwa niestabilne państwa i trudno powiedzieć, na ile kontrolują te prywatne armie i co mogą tam tworzyć. I musimy bardzo jasno sformułować pierwszy przekaz: to jest czynnik zagrożenia, a drugi – musimy być i jesteśmy na to gotowi” – podkreślił szef MSZ Litwy.
Zaapelował o przygotowanie się na ewentualne zagrożenia i wzmocnienie potencjału militarnego.
Dzień wcześniej prezydent Litwy Gitanas Nauseda powiedział, że obecność rosyjskich najemników „Wagnera” na Białorusi jest poważnym zagrożeniem.
Jednocześnie szef litewskiego Ministerstwa Obrony Arvydas Anushauskas uważa, że „wagnerowcy” na Białorusi nie zmieniają znacząco sytuacji bezpieczeństwa w jego kraju.
W połowie lipca Białoruś ogłosiła rozpoczęcie wspólnych ćwiczeń z wagnerowcami na poligonie „Brzeski” przy granicy z Polską. Według danych Państwowej Służby Granicznej Ukrainy na dzień 22 lipca na Białorusi przebywało około 5 tys. rosyjskich najemników Prigożyna.
31 lipca Stanisław Żaryn przekazał, że białoruskie służby dostarczają na granicę nie tylko migrantów, ale też sprzęt do przekraczania granicy. Teren nadgraniczny zaczęli patrolować polscy snajperzy.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!