Kilkaset starych budynków na Mińszcyźnie zniknęło z powierzchni ziemi. Część została rozebrana, inne po prostu zakopano w miejscu gdzie dotąd stały. Urzędnicy wydali nakaz „zaprowadzenia porządku w terenie”, nie informując o swoich planach właścicieli.
W obwodzie mińskim rozebrano 300 starych budynków, niektóre z nich były opuszczone, zaniedbane, ale nie wszystkie. Większość miała swoich właścicieli. Władze obwodu uznały, że nie ma co zawracać sobie głowy pytaniem ich o zgodę. Ba, nawet nie poinformowały ich o swoich planach „porządkowania terenu”.
Jakież musiało być zaskoczenie tych ludzi, gdy przyjechali na letnią kanikułę w rodzinne strony i zamiast domu, w którym wychowywali się ich rodzice, z którymi łączą ich wspomnienia – zastali zaoraną ziemię.
„Buldożerami zepchnęli do dołów pozostałości po gospodarstwie i zakopali. Prace były prowadzone na ustne polecenie obwodowego i rejonowego komitetu wykonawczego” – powiedziała Olga Daszkiewicz – urzędniczka Komitetu Kontroli Państwowej.
Skoro nikt niczego nie podpisał, gdzie zatem szukać winnych, jak udowodnić armii urzędników, że działali na szkodę jednostki, jak walczyć o odszkodowanie? W warunkach białoruskich to pytanie pozostanie bez odpowiedzi.
Ziemia, na której stały do niedawna zabudowania nie nadaje się do upraw, żadne maszyny rolnicze tam nie wjadą, bo pod płytką warstwą ziemi znajdują się resztki zniszczonych budynków.
Ale za to porządek jest, taki jak lubi pan prezydent…
Kresy24.pl
1 komentarz
Sargon
1 lipca 2015 o 11:26Ha,ha,ha,ha,ha … tak właśnie wygląda praworządność, sprawiedliwość i kultura w wschodnim stylu. I pomyśleć, że i u nas jest 15% baranów (inaczej nazwać ich nie sposób), którzy chcieli by tych porządków i tej władzy w Polsce. NIGDY WIĘCEJ KACAPII W POLSCE !!!