Ukraińskie służby zatrzymały grupę ludzi, którzy mieli planować krwawe zamieszki w różnych miastach Ukrainy. Minister spraw wewnętrznych Ukrainy Denys Monastyrski informując o tym nie podał dokładnej liczby zatrzymanych.
– Ich plan polegał na zorganizowaniu akcji protestu liczącej do 5000 osób i zdestabilizowaniu Ukrainy poprzez brutalne ataki przeciwko stróżom prawa i ludziom biorącym udział w demonstracji – powiedział minister. Wedug jego słów, chodziło o wywołanie starć między demonstrantami i policją.
Pierwsza taka „krwawa demonstracja” była zaplanowana przed siedzibą kancelarii prezydenta w Kijowie 31 grudnia.
Jak czytamy, organy ścigania ustaliły, że przygotowano nawet grupę medyków, którzy mieli przybyć na miejsce planowanych starć i zadbać o to, by rany odniesione przez fałszywych aktywistów zostały pokazane w telewizji.
Takie demonstracje zmierzające do użycia przemocy miały odbyć się w Kijowie i innych miastach Ukrainy.
Monastyrski porównał te plany z przebiegającymi według podobnego scenariusza demonstracjami na Krymie w 2014 roku, które poprzedzały wkroczenie rosyjskich wojsk, oraz w Donbasie przed wkroczeniem Rosjan.
MSW Ukrainy bada czy jest powiązanie między zatrzymaną grupą a rosyjskimi służbami specjalnymi. Szef ukraińskiej policji Ihor Kłymenko, że w grupie zatrzymanych jest też osoba podejrzana o organizację całej siatki i jego domniemany najbliższy współpracownik.
Według ukraińskiej policji grupa otrzymała ponad 1 mln hrywien (równowartość około 34500 dolarów) jako zaliczkę od ludzi, którzy zlecili niepokoje.
– Obecnie pracujemy nad ustaleniem kto zlecił niepokoje i kto mógłby być ich ostatecznym beneficjentem. Zdajemy sobie jednak sprawę, kto mógłby być zainteresowany w destalizacji sytacji na Ukrainę – powiedział szef ukraińskiej policji.
Oprac. MaH, rferl.org
fot. Wikimedia Commons, CC
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!