Część społeczeństwa ukraińskiego stopniowo powraca do języka rosyjskiego, co jest niebezpiecznym trendem. Powiedziała o tym w wywiadzie dla „RBK-Ukraina”, rzeczniczka ds. ochrony języka państwowego Ołena Iwanowska.
„W 2022 roku wszyscy byliśmy czujni: słuchaliśmy mowy każdego, ponieważ język rosyjski kojarzył się z agresorem. Wtedy ludzie wstydzili się publicznie mówić w języku napastnika. Dziś psychologia człowieka, polegająca na przyzwyczajaniu się do wojny, zadziałała. Część społeczeństwa stopniowo powraca do starych praktyk językowych. To niebezpieczny trend” – powiedziała Iwanowska.
Zwróciła uwagę na pewien sprzeciw, przede wszystkim w dziedzinie edukacji.
Według niej Ukraina jest państwem demokratycznym i nie da się regulować, jakim językiem dziecko rozmawia z matką. Jednocześnie nawyki językowe kształtują się w dzieciństwie i jeśli matka nieświadomie „założy dziecku kajdany” rosyjskiej mowy, trudno będzie je później zrzucić.
Iwanowska podkreśliła, że przemoc lub „brutalne metody” w tym zakresie są niedopuszczalne.
„Dążymy do Europy, a tam podstawą jest świadomy wybór. Dlatego widzę dwie główne drogi: edukację i przykład. Warto zacząć od szpitala położniczego: oprócz podstawowych rzeczy, podaruj rodzinie ukraińską książkę, płytę CD z kołysankami, pamiątkę dla rodziców, która będzie przypominać o wartości języka oraz jego znaczeniu w kształtowaniu charakteru i losu dziecka. Dziecko powinno dorastać w atmosferze, w której ukraińskie słowo kojarzy się z ciepłem, z domem, z najbliższą rodziną” – zauważyła rzeczniczka.
Dodała, że kluczową rolę odgrywa środowisko kulturowe.
Przypomnijmy, Ołena Iwanowska stwierdziła, że publiczne wykonywanie repertuaru rosyjskojęzycznego, nawet jeśli nie jest oficjalnie zakazane, słusznie budzi dezaprobatę społeczną.
Opr. TB, rbc.ua
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!