Asortyment i metody działania przemytników na granicy ukraińsko – rosyjskiej zaczynają przypominać polsko – sowiecką granicę czasów II RP. W lesie między ukraińską Marczychiną Budą i rosyjskim Chinelem wpadł w ręce ukraińskich pograniczników mężczyzna, który przemycał furmanką pół tony mięsa.
Jak informuje ukraińska Straż Graniczna, 47-letni Ukrainiec wiózł surowe mięso w 8 workach. Zatrzymali go funkcjonariusze z oddziału „Swiesa”. Teraz mięso trafi na skład celny w Sumach, a woźnicę – kontrabandzistę czeka proces o przemyt.
A swoją drogą różnice w cenie mięsa na Ukrainie i w Rosji muszą być naprawdę duże, skoro Ukraińcom opłaca się podejmować takie ryzyko. Trudno o lepszy dowód opłakanych dla Rosjan skutków zakazu wwozu zachodniej żywności wprowadzonego przez Władimira Putina.
Kresy24.pl
3 komentarzy
kaput-in
1 czerwca 2015 o 21:02Toż to Gruz-200 wracał do domu.
Ożeu
2 czerwca 2015 o 08:27Przecież to wygląda jak kości dla psów, Rosjanie już takie coś wcinają? 😀
góral
2 czerwca 2015 o 18:13popatrze panocku a nasa polendwicka i nie smakuje widać im kostecki lepiej wchłodzą hej