Ulubiona metoda rosyjskiej propagandy militarnej: napchać starych części i wymyślić nową, zaskakującą nazwę, by przyciągnąć uwagę zachodnich mediów i nastraszyć świat „nową, tajną super-bronią”.
Szczątki znalezione w Dnieprze na miejscu uderzenia rosyjskiej balistycznej rakiety międzykontynentalnej zadają kłam twierdzeniom Władimira Putina, że był to „najnowszy pocisk Oresznik, którego nie są w stanie strącić żadne systemy obrony powietrznej na świecie”.
Według ekspertów, w rzeczywistości była to rakieta RS-26 Rubież, tak jak podawano wcześniej. Do jej budowy użyto starych części z dawnych pocisków Buława, nad którymi pracowano jeszcze w końcu lat 90-ch ubiegłego wieku i testowano w pierwszej dekadzie tego stulecia – informuje Agenststwo.Novosti.
W szczególności eksperci ukraińskich służb specjalnych zidentyfikowali jeden ze znalezionych komponentów i na podstawie jego numerów produkcyjnych stwierdzili, że zamówiono go w 2013 roku właśnie do sytemu ZK-30, co jest inną nazwą R-30 Buława.
Komponent ten został wyprodukowany z użyciem szwajcarskiej wiertarko-frezarki Fehlmann Picomax 54 przez rosyjski Instytut Naukowo-Badawczy Automatyki i Hydrauliki w zakładach w Wotkinsku, dostarczających także części do pocisków Topol-M i Jars.
Również eksperci Pentagonu oceniają, że „najnowsza rakieta Oresznik” to faktycznie dawny RS-26 Rubież, nad którego dalszym rozwojem prace wstrzymano jeszcze w 2018 roku. Na ironię zakrawa natomiast fakt, że rakiety jądrowe, które Rosja szykuje do zrównania z ziemią Zachodu, produkowane są na urządzeniach dostarczanych przez Szwajcarię.
Czytaj więcej o uderzeniu przez Rosjan rakietą międzykontynentalną w Dniepr 21 listopada: „Próba ataku jądrowego!” Odpalili w Ukrainę międzykontynentalną rakietę balistyczną.
Zobacz także: Kijów wyciąga potężny oręż! Długie Neptuny, 2,5 mln pocisków i 30 tys. ciężkich dronów.
KAS
1 komentarz
Enricco
22 listopada 2024 o 12:13Tchórzu, przyjedź do Hagi. Kalesonów zimą w celi nie będzie.