W rosyjskiej telewizji państwowej zaczęła się emisja mocno reklamowanej serialowej superprodukcji pt. „Śpiochy” o walce rosyjskiego kontrwywiadu z agentami CIA i ich sojusznikami zagrażającymi Rosji. Niespodziewanie, twórca dzieła, reżyser Jurij Bykow oświadczył, że kończy karierę filmową, bo „zdradził” swoich miłośników robiąc film proreżimowy. Przyznał, że jest słaby i jest tchórzem.
Bykow (na zdjęciu) to ceniony, także za granicą, twórca drapieżnych filmów z pogranicza kryminału, kina społecznego i psychologicznego, takich jak „Dureń”, czy „Major”. Ma na swoim koncie też serial kryminalny „Metoda”.
Film „Śpiochy” opowiada nie tylko o walce bohaterów z FSB z nikczemnymi agentami CIA i ich pomagierami, ale też o knowaniach wrogów Rosji, takich jak serialowy opozycyjny polityk, który chce wywołać rewolucję. Podobny jest do Aleksieja Nawalnego. W napisach serialu jest zapewnienie, że przedstawia fikcyjne wydarzenia, a wszelkie podobieństwo do osób prawdziwych jest przypadkowe, jednak widzowie nie mają wątpliwości, że wszystko jest zgodne z linią i sposobem widzenia świata przez Kreml.
W pierwszym odcinku szef amerykańskich szpiegów o demonicznej twarzy żując steka wydaje rozkaz przebudzenia amerykańskich „śpiochów” w Rosji. Jednym z nich okazuje się być dyrektor w jednym z departamentów Ministerstwa Spraw Zagranicznych, zwerbowany dlatego, że jego córka studiuje w Cambridge. W wyniku działalności amerykańskiego szpiega islamiści mordują rosyjskich dyplomatów i cywilów w Libii
Serial „Śpiochy” otrzymał dotację rosyjskiego Ministerstwa Kultury. Jego producentem jest „nadworny” filmowiec Kremla Fiodor Bondarczuk (znany w Polsce jako reżyser filmu „9.kompania”), a scenarzystą również prokremlowski dziennikarz i publicysta Siergiej Minajew. To dzieło rosyjskiej popkultury jest mocno reklamowane.
Ale serial został „zjechany” zarówno pod względem artystycznym, jak i moralnym przez wielu miłośników kina Bykowa oraz jego kolegów ze środowiska artystycznego, wśród których ostatnio nie brakuje krytyków władzy. Np. Paweł Łobkow z jedynej niezależnej telewizji, Dożd, nazwał serial prezentem dla Putina z okazji 65. urodzin. Mniej więcej w podobnym tonie wypowiadali się inni krytycy z niezależnych mediów i portali oraz wielu widzów Bykowa, którzy zasypali go niewybrednymi opiniami na jego profilu na Facebooku. Najwyraźniej, Bykow nie wytrzymał tej krytyki. Najpierw skasował swoje konto, a potem uruchomił nowe na portalu społecznościowym WKontakte. Na nim napisał post, w którym publicznie odciął się od swojego dzieła, i zapewnił, że rzuca kino.
„Setki uczicwych ludzi cierpiało ze strony reżimu i tyranii, którą próbowałem bronić w tym serialu. (…) Ludzie powinni protestować i żądać sprawiedliwości, inaczej nie będzie żadnych zmian, a ja zdradziłem całą postępową generację” – stwierdził Bykow samokrytycznie.
Oprac. MaH, rfrl.org, grani.ru
fot. Nowaja Gazieta – Youtube, CC BY 3.0
2 komentarzy
Dzierżyński
18 października 2017 o 12:47Jak to mówią „lepiej późno niż wcale”, co do metod działania opisanych w serialu, to odpowiadają one akurat drugiej stronie (czyli FSB, GRU) i stąd taka ich znajomość (śpiochy na wysokich stanowiskach w państwach zachodu, to numer popisowy od czasów Stalina w służbach specjalnych kacapii). Był też program o „matrioszkach”, nauczyli tego m.in. naszych SB-ków.
Ryszad Felsztyński
22 października 2017 o 21:59Oglądałem tylko 4 odcinki normalny film thriller szpiegowski, w czym problem CIA, FBI,MI5, GRU, FSB robią filmy( sponsorują) gdzie starają pokazać się w jak najlepszym świetle , ludzie nie dorabiajcie ideologii , niema państwa na świecie gdzie nie znajdzie się sqrwionych polityków . Dla nie wtajemniczonych Rosjanie są dobrzy w manipulacjach , ba maja wielu polityków na tzw. zachodzie w kieszeni ,maja swój plan i go wykonują ważne jest to jak my się przeciwko tym planom bronimy i czy aby na pewno skutecznie? Osobiście ich polityka mi się nie podoba , a ludzie są tylko ludźmi ,personalnie wole Rosjan niż Ukraińców , sa uczciwsi!