Rosyjskie władze uważnie śledzą wydarzenia na Ukrainie po wyborach i nie wykluczone, że czują swoją bezsilność. Pięć lat temu w wyniku masowych protestów ich człowiek, prezydent Wiktor Janukowycz, zbiegł do Rosji. Od tego czasu Kreml nie był w stanie przywrócić swojego wpływu na ukraińską politykę.
Krym pozostaje w rękach rosyjskich, ale Władimir Putin stracił popularność, którą zyskał dzięki aneksji półwyspu. Podobnie wspieranie przez Rosję wojny w Donbasie, nie rzuciło Ukrainy na kolana i nie zmusiło jej do zmiany polityki, a przede wszystkim odwrotu z kursu pogłębienia politycznych i gospodarczych powiązań z Europą. Popularność Wołodymyra Zełenskiego i jego partii uniemożliwiła Rosji wpływ na wyniki wyborów na Ukrainie. Pisze o tym Ian Bremmer w najnowszym wydaniu gazety „Time”.
Przez ostatnie pięć lat wielu Ukraińców zrozumiało, że Moskwa tak łatwo nie wypuści ich kraju ze swoich objęć. Ale wojny utwierdziła ich w przekonaniu, iż Ukraina nie może ponownie dostać się w rosyjską orbitę wpływów. Również prezydent Zełenski pokazał, że potrafi płacić pięknym za nadobne, twardo odpowiadając na rosyjskie prowokacje i obraźliwe gesty – zauważył.
Stosunki ukraińsko-rosyjskie przypominają zdradliwą lagunę i Zełenski będzie musiał teraz umiejętnie kierować krajem, aby kontynuować zbliżenie z państwami zachodnimi, w tym USA, przy jednoczesnym osiągnięciu głównych celów w polityce wewnętrznej – zakończeniu wojny w Donbasie i skutecznej walce z korupcją.
I nie będzie to łatwe, bo 70% nowo wybranych deputowanych do Rady Najwyższej nigdy nie pracowało w urzędach publicznych. Zełenski doszedł do władzy, obiecując poważne zmiany. Teraz nadszedł czas ich realizacji – skonkludował.
Opr. TB, https://time.com/
fot. https://pixabay.com/
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!