28 lutego 1944 r. zostali wymordowani Polacy w Hucie Pieniackiej. Wieś przestała istnieć, ale pamięć o zbrodni pozostała. Tragedia mieszkańców Huty Pieniackiej była kilkakrotnie upamiętniana. W czasach ZSRR powstały co najmniej dwa upamiętnienia, później dostawiano kolejne, nie usuwając tych starszych. W efekcie na terenie dawnej wsi, w odległości kilkudziesięciu metrów na lewo od najbardziej okazałego współczesnego pomnika stoi kilka obelisków i krzyży; część z nich pozbawiona jest inskrypcji.
Najstarsze są dwa obeliski z wyrwanymi tablicami inskrypcyjnymi. W ich pobliżu stoi kamienna kolumna (stela), ogrodzona łańcuchami rozpiętymi między metalowymi słupkami; pochodzi ona z lat 60. XX w. Kolejny obiekt to domek/wiata z dużym głazem narzutowym obok, do którego prowadzi betonowy chodnik; to upamiętnienie wystawiono 28.02.1989 r., w 45-tą rocznicę zbrodni.
Napisy na tych trzech pomnikach były w języku ukraińskim. Jedna z nieistniejących już inskrypcji głosiła, że sprawcami mordu byli okupanci i bandyci z OUN, pominięto na niej informację o narodowości ofiar. Tablica z tym tekstem była ozdobiona czerwoną gwiazdą. W latach 90. XX w. (często w publikacjach na ten temat podawany jest 1995 r.) tablice z pomników zostały usunięte przez nieznanych sprawców, została też zerwana czerwona gwiazda.
W 1989 r. stanął tu również drewniany krzyż, ufundowany przez ocalałych z zagłady mieszkańców wsi oraz ich potomków. Kolejny drewniany krzyż pojawił się w 2000 r. Został ustawiony w pobliżu miejsca, na którym stał ongiś kościół. Inicjatorem jego wzniesienia był Władysław Bąkowski i on pokrył koszty tego przedsięwzięcia, natomiast wykonawcą był wójt gminy Hołubica, do której należy administracyjnie teren dawnej Huty Pieniackiej. Ponadto stoją tu trzy drewniane krzyże z tabliczkami ku czci zamordowanych z rodzin Rysickich, Sierociuków i Muzyczaków.
Obecne upamiętnienie – granitowy krzyż z dwiema tablicami po bokach, usytuowany na wzniesieniu otoczonym kamiennymi głazami – zostało wystawione przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Instytucja ta przez wiele lat starała się o upamiętnienie ofiar, jednak napotykała na duże problemy z uzgodnieniem treści napisu. Sprzeciw Ukraińców budziła chęć umieszczenia w inskrypcji daty masakry oraz wskazanie jej sprawców. Strona polska wysunęła propozycję, aby umieścić napis bez wskazywania sprawców zbrodni, natomiast Ukraińcy upierali się, aby napisać, że mordu dokonali „niemieccy faszyści”. Na to Polacy nie mogli się zgodzić. Negocjacje trwały długo i przeciągały się. W 2003 r., zaraz po lipcowych uroczystościach w Porycku, władze ukraińskie bez porozumienia z Radą OPWiM wykorzystały polski projekt upamiętnienia, zniekształcając go i budując pomnik według swojego pomysłu. Pominięto na nim informację, że zamordowani byli Polakami, natomiast umieszczono kwestionowane przez stronę polską sformułowanie „niemieccy faszyści”. Sekretarz Rady OPWiM Andrzej Przewoźnik domagał się zdjęcia tego napisu i wydania zgody na umieszczenie poprawnej inskrypcji.
Ostatecznie w 2004 r. Rada OPWiM rozpoczęła realizację upamiętnienia na terenie Huty Pieniackiej według projektu polskiego, sporządzonego przez Marka Moderau’a. Uzgodniono wykonanie kamiennego ogrodzenia o wymiarach 27 x 32 m, aby wydzielić ten obiekt. Upamiętnienie odsłonięte w 2003 r. przez Ukraińców zostało rozebrane. Wykonawcą prac budowlanych była firma Unibep S.A. oraz Marek Moderau. Na granitowym krzyżu umieszczono inskrypcję: „Pamięci spoczywających tu około 1000 Polaków mieszkańców wsi Huta Pieniacka i okolicznych miejscowości, zamordowanych 28 lutego 1944 roku. Spalona wieś przestała istnieć. Niech spoczywają w pokoju. Rodziny i Rząd Rzeczypospolitej Polskiej 2005”. Po obu stronach krzyża umieszczono dwie granitowe tablice, na których wyryto ustalone nazwiska ofiar. Sporządzenie tej listy zostało poprzedzone szczegółowymi kwerendami i badaniami porównawczymi relacji świadków.
Uroczystość odsłonięcia pomnika odbyła się 21.10.2005 r. w obecności licznie zgromadzonych przedstawicieli rodzin ofiar i osób ocalałych, władz polskich i miejscowych, Polaków z Ziemi Lwowskiej oraz Ukraińców z okolicznych miejscowości. Gdy uroczystość dobiegła końca i prawie wszyscy wsiedli już do autokarów, usłyszałam, jak młodzi chłopcy ukraińscy mówili między sobą: „I tak im to zniszczymy”. Przeszedł mnie dreszcz, ale cóż mogłam zrobić? Przecież to tylko takie gadanie wyrostków…
28.02.2009 r. w obchodach 65 rocznicy pacyfikacji wsi uczestniczyli prezydenci Polski i Ukrainy – Lech Kaczyński i Wiktor Juszczenko.
W 2010 r. Tymczasowa Komisja Deputowanych Lwowskiej Rady Obwodowej uznała pomnik za „nielegalny, szkodliwy oraz obrażający godność Ukraińców” i ogłosiła, że zamierza dążyć do jego likwidacji drogą oficjalną.
Na szczęście do likwidacji pomnika nie doszło, ale kilka lat później, w nocy 8/9 stycznia 2017 r. pomnik został zniszczony przez „nieznanych sprawców” – granitowy krzyż wysadzono w powietrze materiałem wybuchowym, tablice z nazwiskami ofiar pomazano farbą: na jednej z nich namalowano flagę ukraińską, a na drugiej banderowską, pod którą wymalowano też runiczne litery „SS”. Strona polska niezwłocznie zgłosiła protest i podjęła działania w kierunku odbudowania pomnika w jego pierwotnym kształcie i materiale. Gotowość strony polskiej do podjęcia naprawy pomnika nie została wykorzystana. Przed kolejną rocznicą zbrodni, która w 2017 r. była obchodzona 26 lutego, pomnik został odbudowany przez Ukraińców, bez poinformowania o tym zamiarze strony polskiej. Oficjalnie podano, że prace sfinansowano z za pieniędzy zebranych wśród mieszkańców okolicznych miejscowości, a podczas uroczystości jako inicjatora tej zbiórki przywołano obecnego wtedy Wołodymyra Seredę – działacza społecznego i politycznego, prezesa Towarzystwa „Nadsanie” i Towarzystwa „Zakierzonnia”. Tablice z nazwiskami oczyszczono, a nowy krzyż wykonano w innej technologii niż pierwotnie – zamiast bryły z litego kamienia, sporządzono stelaż, który obłożono granitowymi płytami, ich kolor jest ciemniejszy od oryginału i mocno odróżnia się od pozostałych elementów polskiego upamiętnienia. Wkrótce po uroczystościach rocznicowych, w marcu 2017 r., nastąpiło ponowne zbezczeszczenie pomnika – na odnowionym krzyżu namalowano swastykę i tryzub, a na tablicach antypolskie napisy. Miejscowe władze własnym kosztem i siłami usunęły szkody.
To niestety nie koniec „epopei pomnikowej” w Hucie Pieniackiej. W dniu 25.02.2018 r. gości przybyłych na uroczystość 74. rocznicy zbrodni zaskoczyła obecność tablicy (z tekstem w językach: ukraińskim, polskim i angielskim) z opisem wydarzeń z 28 lutego 1944 r., w którym użyto sformułowań, że zbrodni dokonali „niemieccy naziści”, a we wsi działały „polskie bojówki”. Dwa lata później, w 2020 r. pojawiła się kolejna tablica, mająca na celu pisanie historii od nowa – w inskrypcji napisano: „Pamięci Ukraińców i Polaków zabitych i pomordowanych przez polskich bandytów z AK…”.
Różny jest los pomników. Są stawiane i obalane, zmienia się na nich inskrypcje, skuwa emblematy. Niech nasza pamięć o ofiarach zamordowanych w Hucie Pieniackiej nie podlega takim przemianom. Pamiętajmy o nich zawsze. Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie…
Teresa Zachara
Autorka jest absolwentką Instytutu Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od ponad 20 lat jest odpowiedzialna m.in. z bazę miejsc pamięci narodowej Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, a później Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego; koordynująca sprawy remontów polskich cmentarzy wojennych znajdujących się za wschodnią granicą Polski, prowadząca szkolenia z zakresu pracy Wydziału Miejsc Pamięci Narodowej za Granicą. Główny specjalista w Wydziale Miejsc Pamięci Narodowej za Granicą w Departamencie Dziedzictwa Kulturowego za Granicą i Strat Wojennych w MKDiN
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!