
„Dziecięcy oddział graniczny” w obwodzie homelskim. Fot: PrtSC ctv.by
Te obrazy z pogranicza porażają: Łukaszenka wciąga młodzież w militarne szopki pod przykrywką patriotyzmu.
Na białoruskiej granicy pojawił się „dziecięcy oddział graniczny”. Kanał państwowy nakręcił reportaż o tym, jak w obwodzie homelskim „uczniowie dobrowolnie strzegą granic Ojczyzny kilometr od granicy z Ukrainą”. Z dumą pokazano uzbrojonych nastolatków w mundurach z naszywkami służby granicznej, z atrapami karabinów na plecach, w hełmach, a czasem nawet ze wstążkami św. Jerzego, symbolami Z i flagami ZSRR. Oficjalnie to „inicjatywa patriotyczna”. W praktyce – militaryzacja dzieci pod granicą z państwem w stanie wojny.

„Dziecięcy oddział graniczny” w obwodzie homelskim. Fot: PrtSc ctv.by
Pomysł zrodził się w 2022 roku we wsi Hłybokaje i początkowo wyglądał jak niewinna zabawa – dzieci bawiące się w żołnierzy. Dziś to już zupełnie inna historia. Oddział liczy kilkunastu uczniów z lokalnych szkół, którym udostępniono wojskowy sprzęt, dostęp do prawdziwej infrastruktury granicznej i… instruktorów ze służb. Ich „komendantem” jest 14-letni Daniła Czuprys z gimnazjum nr 22 w Homlu. Pochwalił się, że sam wymyślił nazwę oddziału i plan działania. Pomagają mu nauczycielka wychowania wojskowo-patriotycznego oraz jego ojciec, najwyraźniej związany ze służbami.

„Dziecięcy oddział graniczny” w obwodzie homelskim. Fot: PrtSc ctv.by
Na służbowych mundurach nastolatków (profesjonalnych) widać Z symbole rosyjskiej agresji na Ukrainę, „medale” za Donbas, flagi separatystów, itp. Niektóre dzieci noszą też barwy wojsk rosyjskich lub sowieckich. W państwowej telewizji pojawiły się nawet kadry z „patrolowania” okolic granicy – razem z dorosłymi funkcjonariuszami. Jeden z nich, Jurij Kastianicz, sam przyznał, że dzieci uczestniczyły w prawdziwych patrolach granicznych.
Inny członek „oddziału”, Roman Atroszczenko z gimnazjum nr 25, dumnie prezentował się w kamizelce taktycznej i z atrapą AK-74. Jak twierdził – sprzęt dostał od krewnego, który służy w straży granicznej.
Wszystko to dzieje się tuż przy granicy z Ukrainą – krajem, który broni się przed brutalną rosyjską inwazją. Ci chłopcy to nie dzieci bawiące się w wojsko, to dzieci poddawane pełnoskalowej indoktrynacji militarnej, z wykorzystaniem rosyjskich symboli wojennych i przekazu Kremla.
ba/euroradio.fm/Flagsztok
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!