Zawartość dokumentów Służby Wywiadu Wojskowego z pierwszych dni po katastrofie smoleńskiej jest szokująca: wywiad zakazał przekazywania informacji na temat przyczyn tragedii, gdyż zaszkodziłoby to Rosji i wzmocniło opozycję – upisze „Gazeta Polska”.
Kwiecień i maj 2010 r. były najważniejszymi miesiącami, jeśli chodzi o pozyskiwanie dowodów w sprawie katastrofy smoleńskiej. Wrak i jego elementy wciąż znajdowały się na miejscu tragedii, a do polskich służb i instytucji zgłaszali się informatorzy oraz świadkowie. Niestety – szansę tę zaprzepaszczono, i to świadomie – czytamy w tygodniku.
Komu zależało na tym, by kluczowe informacje na temat przyczyn śmierci prezydenta RP i 95 innych pasażerów feralnego lotu nie dotarły do Polski? Jeszcze w pierwszych dniach po katastrofie smoleńskiej funkcjonariusze Służby Wywiadu Wojskowego pracowali bez większych zastrzeżeń. Do Warszawy spływały informacje mogące przyczynić się do wyjaśnienia tragedii – także te obciążające Rosjan. Ale już 16 kwietnia 2010 r. – w dniu, w którym Komitet Śledczy przy Prokuraturze Generalnej Rosji ogłosił, iż zakończono czynności procesowe na miejscu katastrofy – sytuacja się zmieniła. A relacje funkcjonariuszy SWW będących w Rosji zaczęły przypominać kremlowskie biuletyny.
Właśnie 16 kwietnia 2010 r. w jednym z raportów SWW informowano, że według specjalnej rosyjskiej komisji rządowej kierowanej przez premiera Władimira Putina wykluczono niesprawność samolotu i wybuch na jego pokładzie. Przyczyną katastrofy smoleńskiej był błąd ludzki, czyli błąd pilotów – podkreślono w raporcie. A więc już sześć dni po tragedii bezkrytycznie przyjęto wersję Rosjan, którzy nie mieli żadnych podstaw – nawet teoretycznych – do formułowania takich tez!
Skąd taka wolta? Częściową odpowiedź na to pytanie znajdujemy w raporcie SWW ze Smoleńska z dnia 18 kwietnia 2010 r. Stwierdzono tam, że „w razie uznania rosyjskiej winy dojdzie do politycznej katastrofy o międzynarodowych reperkusjach”, włącznie z konfliktem z Rosją. Zdaniem funkcjonariusza SWW „uznanie rosyjskiej winy” groziłoby też „podjęciem przez opozycję ataku na rząd Donalda Tuska”. Innymi słowy: polski wywiad zgodził się na tuszowanie prawdziwych przyczyn śmierci prezydenckiej delegacji, tłumacząc to troską o niepogorszenie stosunków z Rosją i strachem przed działaniami opozycji wobec rządu.
Jeszcze bardziej porażający jest dokument SWW sporządzony następnego dnia, tym razem już w centrali w Warszawie, i rozesłany do wszystkich struktur tej instytucji. Informuje się w nim m.in., że do polskiego wywiadu wojskowego zgłosił się rosyjski pilot wojskowy, twierdzący, że katastrofa to wina Rosjan (świadka potraktowano jako prowokatora, chcącego zaszkodzić rosyjsko-polskiemu pojednaniu). Następnie pada wymowne zdanie: „zakazuje się przekazywania [do Polski – przyp. „GP”] jakichkolwiek informacji na temat przyczyn katastrofy”. Według naszych informacji na dokumencie z 19 kwietnia 2010 r. widnieje parafka szefa SWW gen. Radosława Kujawy.
Kresy24.pl/niezależna.pl/Gazeta Polska
10 komentarzy
black flag
20 kwietnia 2017 o 23:28,, ok i co dalej ? ,, kiedy wojna z kacapami ? , to biore urlop i przyjezdzam ,,,kacapow nalezy ukarac , jak Polacy nic nie zrobia tzn to panstwo jest niby panstwo ,,,bez zebow ,,, a tych czerwonych pajakow w Polsce pod sad i rozstrzelac ,,,za zdrade panstwa ,,,
Luk
20 kwietnia 2017 o 23:28To co się działo w pierwszych dniach po tragedii smoleńskiej i w kolejnych miesiącach po niej to jawna zdrada ówczesnego kierownictwa państwa polskiego.
Funkcjonariusze RP opierali swoje dochodzenia na kserówkach i relacjach ze śledztwa rosyjskiego. To tak jakby dochodzenia za zamachy islamistów we Francji czy Belgi oddać Al Kaidzie…
„zakazuje się przekazywania jakichkolwiek informacji na temat przyczyn katastrofy” – jeśli takie wytyczne dostali funkcjonariusze naszych służb, to ten kto je wydał powinien stanąć przed plutonem egzekucyjnym za zdradę wojenną.
Tak wojenną, bo to się działo 10 04 2010 w Smoleńsku było najpewniej otwartą agresją Federacji Rosyjskiej, podczas której zamordowano prezydenta RP, jego świtę i najwyższych rangą wojskowych.
Najsmutniejsze, że (w co najmniej) tuszowaniu tej zbrodni uczestniczyły ówczesna władze Polski…
Paweł Bohdanowicz
21 kwietnia 2017 o 07:51Co do artykułu:
„Lubię to” + „Udostępnij”.
Zacytuję Marcina Reya:
— POCZĄTEK CYTATU —
Rozmawialiśmy o Obronie Terytorialnej przed chwilą. […] Jeżeli około 100 tysięcy ludzi się w to zaangażowało, to również kilkadziesiąt tysięcy polskich obywateli mogłoby wejść do walki informacyjnej.
—- KONIEC CYTATU —-
Pozdrawiam
Paweł
Luk
21 kwietnia 2017 o 20:13@Paweł Bohdanowicz
” Jeżeli około 100 tysięcy ludzi się w to zaangażowało, to również kilkadziesiąt tysięcy polskich obywateli mogłoby wejść do walki informacyjnej.”
Chętnie się zaciągnę.
Paweł Bohdanowicz
22 kwietnia 2017 o 09:11@Luk
Ne trzeba formalne zaciągać się. Po prostu trzeba działać. Ot, choćby przez wspierane odpowiednich tekstów na facebooku, przez rozpowszechniane filmów.
Na przykład ten wywiad obejrzało 100 tys. ludzi, a powinno obejrzeć 30 milionów.
MÓWI LOTNIK, ŚWIADEK ZE SMOLEŃSKA, DOWÓDCA I PRZYJACIEL ŚW.P. REMIGIUSZA MUSIA:
https://www.youtube.com/watch?v=YXiTFw8kl0g&t=51s
SyøTroll
21 kwietnia 2017 o 08:57Nie po prostu ówczesny rząd liczył na poprawę stosunków, zaś obecna ekipa chciała kontynuować politykę antyrosyjsko-proamerykańską, a obarczenie winą wyłącznie FR było im zdecydowanie na rękę. „Polityka nie musi być brudna”. Rozumiem, że SSW posiada również dane potwierdzające tezę, że próbowano wtedy sprzątnąć także ówczesnego prezydenta FR. Jeśli nie, to niech lepiej zamilczą, chyba że zależy im jedynie na zapunktowaniu u obecnej partii rządzącej, kosztem własnej reputacji.
Nie głównym powodem katastrofy jest chęć naszych pilotów posadzenia samolotu w fatalnych warunkach, olewając procedury i szukając ziemi „na macanego”. Znaleźli, jak wiemy skutecznie, mimo że do ostatniej chwili, jeden taki ruski troll krzyczał „pull up !”.
Winą strony rosyjskiej był fatalny system naprowadzania. A wina Boga było wypuszczenie mgły.
Ma pan pretensje do SSW, że utajniło informacje. Czemu nie przeszkadza panu gdy np. policja zasłania się „dobrem śledztwa”, i również utajnia dane. To , to samo.
Paweł Bohdanowicz
21 kwietnia 2017 o 09:17Jakie procedury złamali piloci?
Czyżby nie mieli prawa zejść do wysokości decyzyjnej?
Luk
21 kwietnia 2017 o 20:17@SyoTrol
„A wina Boga było wypuszczenie mgły.”
Niekoniecznie:
https://www.youtube.com/watch?v=iLOOmOyDf88
Paweł Bohdanowicz
22 kwietnia 2017 o 09:21Przypuszczalnie planem „A” było doprowadzenie do katastrofy bez dużego wybuchu. Stąd nieprawidłowe sprowadzanie (fałszywa ścieżka) i blokada sterów. Gdy Protasiuk zdołał „zerwać” autopilota i poderwać samolot, zrealizowano plan „B”. To zostawiło dużo więcej śladów, ale wykonawcy nie mieli już odwrotu.
wernyhora
2 maja 2017 o 11:32Kiedy podkomisja Nowaczyka przeprowadzi badania wraku w Smoleńsku? Przecież Rosjanie godzą się na to.
A kiedy pisowski rząd sprowadzi wrak, skoro poprzedni nie chciał?
Kiedy wreszcie podkomisja smoleńska przedstawi dowody na inne przyczyny katastrofy niż ustaliła komisja Millera? Bo do tej pory formułują jedynie hipotezy.