
Collage: za Delowoy Peterburg
W kraju o największych na świecie gazowych złożach, których powinno wystarczyć jeszcze na co najmniej 100 lat.
“Odnotowujemy deficyt gazu” – przyznał nieoczekiwanie Władimir Putin na Wschodnim Forum Ekonomicznym we Władywostoku, zaskakując tym totalnie wszystkich zgromadzonych. O tym, że z powodu masowych nalotów ukraińskich dronów na rafinerie w Rosji brakuje benzyny i diesla wiedzą wszyscy, ale problemów z gazem nikt się nie spodziewał.
Putin nie wyjaśnił, czemu nagle pojawił się taki kłopot z surowcem, którego złoża w Rosji – według ekspertów – wynoszą 63 biliony m3, czyli prawie 30% światowych rezerw. Tłumaczył tylko coś mętnie o “braku zsieciowania różnych komponentów infrastruktury energetycznej”, chociaż przez ostatnie 80 lat jakoś to w niczym dostawom gazu nie przeszkadzało.
Aby rozwiązać problem braku gazu Putin zapowiedział przestawianie gospodarki na węgiel, “którego starczy nam na 900 lat, jest bardziej wydajny i spełnia wymogi ekologiczne” – cytuje TASS.
I tu akurat można Putinowi wierzyć, pomijając oczywiście humorystyczny passus o “ekologiczności węgla”, gdyż po tym jak załamał się eksport rosyjskiego węgla do Europy i Chin, połowa kopalń w Rosji praktycznie stoi. Sprzedaż węgla po cenach krajowych, poniżej kosztów wydobycia, jest kompletnie deficytowa, więc cały sektor węglowy stał się nierentowny.
Część ekspertów podejrzewa, że “nagły dramat z gazem” ma trzy przyczyny. Po pierwsze – oficjalna wielkość złóż mogła być sztucznie zawyżona. Np. rosyjska Izba Obrachunkowa już w 2020 roku oceniała, że w Rosji jest tylko 20% światowych złóż, w tym dość mało tych z czystym metanem i że starczy ich tylko na 50, a nie na 100 lat. Wtedy jednak mało kto zwrócił na to uwagę.
Po drugie – nieremontowana lub naprawiana tylko prowizorycznie infrastruktura wydobywcza i gazociągi Gazpromu sypią się coraz szybciej, co powoduje coraz częstsze przerwy w dostawach i coraz wyższe koszty awaryjnych remontów. Ponadto Rosja wyeksploatowała w pierwszej kolejności złoża łatwiej dostępne, a wydobycie z tych, które pozostały jest już droższe.
I po trzecie – odcięcie Rosji w wyniku sankcji od eksportu na kluczowy dla niej rynek Europy i brak wzrostu zapotrzebowania ze strony Chin postawiły rosyjski koncern w fatalnej sytuacji finansowej i wymuszają z roku na rok ograniczanie wydobycia. Wcześniej mógł on zarabiać za granicą, by dotować z tego nierentowną sprzedaż w kraju. Teraz nie ma takiej możliwości.
Co prawda, po obecnym szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Chinach, Putin i cała rosyjska propaganda z dumą ogłosiły, że zawarły z Chinami porozumienie o budowie do tego kraju gazociągu Siła Syberii-2, o co Rosja bezskutecznie zabiegała od wielu lat.
Problem w tym, że owo porozumienie okazało się jedynie dość mglistym listem intencyjnym o współpracy, bez żadnych konkretów. Nie ma w nim mowy ani o wielkości dostaw, ani o terminach. Wiadomo tylko, że Rosja musi zbudować gazociąg całkowicie na własny koszt, a ceny gazu dla Chin muszą być znacznie niższe od światowych, więc kokosów Putin na tym nie zbije.
Co ciekawe, Xi Jinping i chińskie media pominęły ten rzekomy “kontrakt stulecia” całkowitym milczeniem i nawet nie potwierdziły, że w ogóle cokolwiek podpisano. Wskazuje to, że nie przywiązują do niego większej wagi, mając pod dostatkiem gazu z wielu innych kierunków.
Przypomnijmy, że wcześniej na tym samym forum we Władywostoku czołowy rosyjski bankier ostrzegł, iż gospodarka Rosji stanęła w miejscu – zobacz: Ahoj, widać dno! “Spadliśmy do punktu zero”.
Zobacz także: Chiny dołączyły do agresji na Ukrainę! Oto co zrobili.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!