
Collage za fot. SG Ukrainy / media społecznościowe / screen z nagrania
Sytuacja armii ukraińskiej jest o wiele lepsza, niż sądzono, a mroczne prognozy nie sprawdziły się – oceniają amerykańscy eksperci.
Analizę na łamach Warontherocks.com zamieścili Michael Kofman – ekspert wojskowy specjalizujący się w tematyce armii rosyjskiej i Rob Lee z Foreign Policy Research Institute’s Eurasia Program, emerytowany oficer piechoty morskiej. Obaj w tym miesiącu badali sytuację bezpośrednio na Ukrainie.
Według nich, ukraińska armia skutecznie powstrzymuje ataki rosyjskie, a alarmistyczne prognozy, że na wiosnę nastąpi „załamanie frontu” to bzdura. Widać wyraźnie, że ofensywa Rosjan ugrzęzła, a od połowy listopada ich ataki stają się coraz słabsze.
Kofman wskazuje na trzy przyczyny tej sytuacji: bardzo duże straty armii rosyjskiej w ludziach i sprzęcie; ciepła zima, która sprawia, że ciężkie wozy bojowe nie są w stanie szybko jechać oraz bardzo dobre dostosowanie obrony ukraińskiej do taktyki Rosjan: skuteczne użycie min, dronów i artylerii, które niszczą większość atakujących rosyjskich sił już na wczesnym etapie szturmów.
„Rosjanie faktycznie zaczęli obecną ofensywę jeszcze w październiku 2023 roku, ale dotychczas nie udało im się przerwać frontu. Teraz atakują już tylko na trzech-czterech odcinkach, więc załamanie całej ukraińskiej obrony w ogóle nie wchodzi w grę” – pisze ekspert.
„Nie stwierdzamy też żadnego spadku morale ukraińskich żołnierzy na froncie i nikt nie rozważa tam kapitulacji. Więc oczekiwanie, że w ciągu najbliższych co najmniej dwóch miesięcy Rosja dokona tam jakiegoś przełomu jest po prostu nierealne” – potwierdza Rob Lee.
Dzięki dodatkowym dostawom uzbrojenia i pocisków od ustępującej administracji Joe Bidena, Ukraińcy byli też ostatnio w stanie znacznie nasilić ostrzał artyleryjski pozycji rosyjskich. Jeśli jednak administracja Trumpa wstrzyma dalsze dostawy, w połowie roku mogą pojawić się w armii ukraińskiej pierwsze poważne problemy z amunicją – oceniają autorzy analizy.
Aby zrównoważyć jej ewentualny deficyt Ukraińcy intensywnie zwiększają własną produkcję dronów bojowych. W 2024 roku wyprodukowali 1,6 mln dronów FPV, a obecnie coraz częściej wysyłają też do walki i zaopatrzenia swoich wojsk drony naziemne, w których Rosja im wyraźnie ustępuje technologicznie.
Niepowodzeniem zakończyły się też dotychczasowe rosyjskie próby całkowitego wyparcia Ukraińców z rosyjskiego obwodu kurskiego. Kofman ocenia, że kontrolują oni nadal ok. 40 proc. zdobytych tam wcześniej terenów. Użycie tam przez Rosjan żołnierzy z Korei Północnej nie odniosło żadnego skutku, oprócz ogromnych strat w ich szeregach.
Zdaniem analityków, wywierana obecnie przez Donalda Trumpa presja na Kijów, by zgodził się na rosyjskie warunki jest w tym momencie kompletnie pozbawiona sensu i niebezpieczna, gdyż czas gra w tym momencie na korzyść Ukrainy.
„To nie jest czas, kiedy powinna ona ustępować. Sytuacja na froncie jest dla niej coraz lepsza i do lata jej pozycja przetargowa będzie znacznie mocniejsza. Jeśli dostawy zachodniego uzbrojenia będą nadal stabilne, to armia ukraińska nie tylko utrzyma do tego czasu swoje pozycje, ale uzyska zdolności do własnej kontrofensywy” – oceniają amerykańscy eksperci.
Natomiast największe zagrożenia dla ukraińskich Sił Zbrojnych są, ich zdaniem, dwa: zbyt mała liczba żołnierzy i niepewność co do dalszej pomocy wojskowej z USA. Obaj eksperci przewidują też, że w najbliższych kilku tygodniach Rosjanie ponownie spróbują nasilić szturmy na froncie, które ostatnio wyraźnie osłabły.
Zobacz także: Nie handluje się z obozem koncentracyjnym? Trump już przebiera nogami!
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!