Polacy zostali zaproszeni przez rząd egipski, by zorganizować odbudowę świątyni Hatszepsut w Deir el-Bahar sześćdziesiąt pięć lat temu. Zadaniu podołali. Od tego czasu bez ustanku prowadzą w regionie prace archeologiczne i konserwatorskie.
Jednym z najistotniejszych wkładów polskich archeologów i konserwatorów do nauki o zabytkach Bliskiego Wschodu, do którego Egipt mimo wszystko jest zaliczany, było i jest objęcie opieką świątyni Hatszepsut w Deir el-Bahar, i odkrycia, których tam dokonali. Ta historia zaczęła się oczywiście, jak właściwie wszystko co ważne w tej dziedzinie w XX wieku, od Kazimierza Michałowskiego.
W roku 1961 otrzymał on od Anwara Shoukryego, dyrektora egipskiej Służby Starożytności, propozycję, by to Polacy przejęli istniejące już stanowisko w Deir el-Bahar od brytyjskiego Egypt Exploration Found i amerykańskiej Metropolitan Museum of Art z Nowego Jorku. Najpewniej nie zadecydowała tu wyłącznie wielka renoma, jaką cieszył się nad Nilem polski uczony, ale względy polityczne. Rząd Gamala Abdela Nasera od lat odwracał się od Zachodu, by zacieśniać więzy z blokiem komunistycznym (decydująca byłą tu sprawa Izraela). Poza tym w Deir el-Bahar znajdował się grobowiec legendarnej królowej Hatszepsut (1503—1482 p.n.e.), przyrodniej siostry i małżonki Totmesa II, regentki Totmesa III – znanej na przykład dzięki organizacji wspaniałej wyprawy handlowej do kraju Punt) – a zbudowany według projektu naczelnego architekta, kanclerza i faworyta imieniem Senmut (Senenmut).
Władze uznały te obiekty za dużo istotniejsze dla egipskiego dziedzictwa niż zabytki nubijskie i nie chciały za pomoc europejskich uczonych i techników płacić „udziałem w łupach”. Zaproponowały więc, że pokryją wszystkie wydatki związane z pracami misji, zatrudnią u siebie na etacie architekta wskazanego przez profesora, przyznają specjalistom z Polski stypendia oraz dostarczą materiał niezbędny do odbudowy świątyni. Propozycję przyjęto. Nowo powołany zespół pod kierownictwem Kazimierza Michałowskiego i Leszka Dąbrowskiego, głównego architekta PCMA (Polish Centre of Mediterranean Archaeology – Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego), miał zająć się zarówno badaniami naukowymi, przeprowadzeniem nowych wykopalisk, jak i samą odbudową świątyni.
Współpraca błyskawicznie okazała się strzałem w dziesiątkę, dla wszystkich zainteresowanych. Już w pierwszych tygodniach prac zaczęto odsłaniać usypisko skalne znajdujące się pomiędzy świątyniami Hatszepsut i Mentuhotepa i odkryto pod nim ruiny nieznanej dotychczas świątyni grobowej Totmesa III. Odkrycie to Kazimierz Michałowski określił później jako „żenujące”, dla archeologii światowej, ponieważ: „wspaniałe misje krajów zachodnich nic nie odkryły, pomimo, że odnalazły pewne fragmenty, które powinny ich zaprowadzić do tego odkrycia. Ale nie zaprowadziły”. Był to więc sukces zarówno badaczy jak i rządu Egipskiego i władz PRL, którym udało się utrzeć nosa temu paskudnemu Zachodowi. Jak istotne to były rzeczywiście odkrycia Michałowski pisał w swojej świetnej książce pod tytułem „Nie tylko piramidy…”: „Największe arcydzieła, płaskorzeźby pierwszych faraonów XVIII dynastii, reprezentują reliefy świątyni królowej Hatszepsut w Deir el-Bahar i odkopane przez naszą misję w latach 1962-1964 zabytki pochodzące ze świątyni Totmesa III w tej samej kotlinie. Kompozycję i rysunek postaci cechuje ta sama dążność do utrzymania się w formie klasycznej kanonu. Płaskorzeźby świątyni Totmesa III mają jeszcze tę szczególną wartość, że zachowała się na nich w doskonałym stanie polichromia, podkreślająca szczegóły. Do najpiękniejszych reliefów należy między innymi fragment łodzi z wioślarzami, których ciała namalowane są kolorem ciemnobrązowym, uwydatniającym ich nubijskie pochodzenie”.
Od czasu tego odkrycia Polacy na dobrze zadomowili się w zakolu skalnym Deir el-Bahari. Ba, zwiększyli nawet swoją obecność, bo w roku 1968 Kazimierz Michałowski obawiając się, że samo PCMA nie podoła ogromowi zadania, zaprosił do współpracy Państwowe Przedsiębiorstwo Pracowni Konserwacji Zabytków. Dokładny skład polskich ekspedycji i instytucji w nie zaangażowanych jak i pochodzenie finansowania zmieniało się przez kolejne dekady, jednak od 65 lat Polacy nie opuścili Deir el-Bahar. W tym czasie odkryto między innymi platformę nad Trzecim Tarasem, zabezpieczająca budowlę przed spadającymi odłamkami masywu skalnego, posąg Amenhotepa I, groby członków rodzin królewskich XXII–XXV dynastii (III Okres Przejściowy) na Górnym Tarasie świątyni, czy otwarte dla zwiedzających od dekady Pomieszczenia Kultu Solarnego. Stanowiskiem po ustąpieniu Michałowskiego zawiadywali Zygmunt Wysocki, kierownik prac rekonstrukcyjnych (1967–1988), Andrzej Macur (1988–1989), Janusz Karkowski (1989–1997, Misja Epigraficzna), Franciszek Pawlicki (1993–1999, Misja Konserwatorska), Zbigniew E. Szafrański (1999–2019) i od 2020 roku Patryk Chudzik.
To dzięki ich wysiłkom jak i wysiłkom setek, czy może już tysięcy Polaków pracujących w pocie czoła na pustyni przez ponad półwiecze otwarta dla zwiedzających świątynia, według samego PCMA, dziś „składa się z trzech wzniesionych kaskadowo tarasów, z których każdy zakończony był portykiem. Przejście na wyższe tarasy odbywało się za pomocą wzniesionych na osi świątyni ramp. Znaczna jej część wykuta została w skale. Świątynia otoczona była przez rozległy dziedziniec, którego granice wyznaczał kamienny mur. Do wejścia w obręb muru wiodła, prowadząca ze wschodu na zachód, aleja procesyjna. Po obu stronach drogi ustawiono sfinksy, których głowy przedstawiały Hatszepsut. Ściany świątyni ozdobione zostały scenami z życia królowej. Na środkowym tarasie od strony południowej wzniesiono kaplicę bogini Hathor, zaś od północnej tzw. Dolną Kaplicę Anubisa. Na górnym tarasie, oprócz Głównego Sanktuarium Amona-Ra, wybudowano m.in. Kompleks Kultu Królewskiego, Kompleks Kultu Solarnego oraz tzw. Górną Kaplicę Anubisa. Przy filarach portyków Górnego Tarasu ustawione były rzeźby przedstawiające Hatszepsut pod postacią Ozyrysa.”.
Z czasem polskie wykopaliska w Deir el-Bahari zaczęły się rozszerzać, kwitnąc nowymi stanowiskami nieopodal, jak na przykład otwarty w roku 2013 Projekt Asasif, którego członkowie pracują w części nekropoli tebańskiej, położonej na zboczach doliny wzdłuż alej procesyjnych prowadzących do świątyni Hatszepsut. Nie wydaje się, by praca polskich archeologów w Egipcie kiedykolwiek się skończyła, ale dla nich i dla nas wszystkich to świetna wiadomość.
Anna Rawia












Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!