
Fot: Euroradio
Byli funkcjonariusze białoruskich służb oficjalnie zarejestrowali w polskiej stolicy agencję detektywistyczną – ujawnia Charter97. Jej nazwy nie podamy, ale figuruje ona już w polskim KRS.
Według portalu, firmę założyli dwaj dawni podpułkownicy białoruskiego MSW, obecnie na emigracji: Aleksander Azarow (na zdjęciu po prawej) i Stanisław Łuponosow (po lewej). W zarządzie agencji jest też żona Azarowa, Tatiana.
Wcześniej Azarow i Łuponosow pracowali w białoruskim Głównym Zarządzie Walki z Zorganizowaną Przestępczością, ale po masowych protestach na Białorusi w 2020 roku wystąpili przeciwko reżimowi Łukaszenki i wyjechali z kraju.
Azarow był potem ministrem bezpieczeństwa w emigracyjnym rządzie liderki białoruskiej opozycji Swietłany Tichanowskiej. Kierował też emigracyjną opozycyjną organizacją byłych białoruskich oficerów BYPOL, w której potem doszło do rozłamu.
Wspomniany Zarząd Walki z Zorganizowaną Przestępczością był w czasie protestów na Białorusi jednym z głównych narządzi brutalnych represji. Jednak w tym czasie ani Azarow, który pracował tam do 2018 roku (wcześniej także w Komitecie Śledczym RB), ani Łuponosow (do 2020 roku) w tych represjach nie uczestniczyli.
W środowisku emigracyjnej białoruskiej opozycji pojawiały się jednak różne oskarżenia dotyczące wcześniejszej pracy Azarowa i Łuponosowa w służbach Łukaszenki, a także nieprzejrzystej działalności samego BYPOLU, nadużyć i wewnętrznej infiltracji przez KGB.
Zgodnie z Wikipedią, szefowa opozycyjnego portalu Charter97 Natalia Radina sugerowała też, że Azarow może nadal pracować dla białoruskich służb. Zwracała uwagę, że wielu uczestników opracowanego przez niego planu walki z reżimem „Peramoga” (Zwycięstwo) zostało potem na Białorusi aresztowanych, niewykluczone że w wyniku wycieku danych do służb RB.
Nie ma jednak żadnych konkretnych dowodów winy Azarowa. On sam zapewnia, że w czasie pracy w białoruskich służbach nigdy nie wspierał Łukaszenki i nikogo nie prześladował. Część białoruskiej opozycji nadal jednak mu nie ufa.
Zgodnie z dokumentami rejestracyjnymi, nowa agencja Azarowa ma świadczyć w Polsce usługi detektywistyczne i ochroniarskie. Trudno sobie wyobrazić, żeby ten rodzaj działalności nie obejmował także śledzenia i zbierania informacji o polskich obywatelach.
Czy możemy czuć się bezpiecznie mając świadomość, że teraz – zupełnie legalnie – będą się tym zajmować byli funkcjonariusze służb Łukaszenki?
Zobacz także: Wepchnięci w trującą rurę! To już tylko żywe trupy. Płuca spalone.
KAS
5 komentarzy
validator
26 marca 2025 o 18:06Gdzie są służby? Kto wydaje licencję na prowadzenie tego typu działalności na terenie Polski ludziom podejrzanym o powiązania z wywiadem wrogiego kraju? Gdzie my żyjemy? Ktoś znowu przytulił niemałą kwotę? Zakichane partyjniactwo nawet w trudnej dla kraju godzinie musi się nachapać.
hmmm
26 marca 2025 o 22:01nie po to obce rzady lokowały agentutę z sopotu aby w tym kraju
prawidłowo działały jakiekolwiek służby
tyfus konsekwentnie niszczy Polskę za pomocą przygłupów oglądających
tefałen i inne szczujnie
Prosto w oczy
28 marca 2025 o 16:08Przecież to byli funkcjonariusze.Moze chcą założyć jakiś biznes aby mieć z czego żyć.Po co zakładać że chcą sos złego.
Aleksander
27 marca 2025 o 19:28(usun. – niecenzuralne)
Jagoda
28 marca 2025 o 03:53„Warszawa|” = słoikowo to stan umysłu !