Przegrana batalia o Kuropaty. Władze białoruskiej stolicy, posiłkując się opinią ministerstwa kultury RB, podjęły skandaliczną decyzję w sprawie kompleksu rekreacyjno – rozrywkowegoy „Bulbasz – Hall”, który powstał tuż obok uroczyska, gdzie w latach 1937-41 sowieci wymordowali setki tysięcy niewinnych ludzi, w tym Polaków. Inewestorem parku rozrywki jest firma rosyjska.
Zgodnie z postanowieniem mińskich władz, strefa ochronna Kuropat została zmniejszona o połowę – ze 100 metrów do 50. Zanim ruszyła budowa Bulbasz – Hall, strefa ochronna wokół Kuropat wynosiła 300 metrów.
Gdy latem 2012 roku wybuchł skandal z „Bulbasz Hall”, działacze społeczni i opozycja zjednoczyli się w walce z wydziałem architektury miasta Mińska, o rozmiar strefy ochronnej uroczyska Kuropaty.. Żądali od władz miasta wstrzymania budowy, wyburzenia części już powstałych obiektów i zbudowania na tym miejscu memoriału upamiętniającego ofiary stalinowskich represji. Postulowali też o ujawnienia kto i na jakiej podstawie wydał decyzję o zmniejszeniu strefy ochronnej wokół uroczyska Kuropaty z 300 do 100 metrów.
Wszystko to na nic. Rada naukowo – metodyczna Ministerstwa Kultury, jako ciało doradcze mińskiego komitetu wykonawczego długo zwlekała z decyzją, wreszcie uznała, że ważniejsza od szacunku dla ludzi, tych zamordowanych i tych, którzy chcą o nich pamiętać, jest ocalenie rosyjskiej inwestycji.
Tak więc zgodnie z postanowieniem mińskich władz, strefa ochronna Kuropat została zmniejszona o połowę – ze 100 metrów do 50, czyli kończy się równo z ogrodzeniem kompleksu rozrywkowego Bulbasz – Hall. Czy to zbieg okoliczności?
O ile jeszcze latem br. pojawiały się sygnały ze strony członków rady, że sprawa na pewno zakończy się decyzją o nakazie wyburzenia przynajmniej czterech domków dla gości, które zbudowane zostały na terytorium chronionym (nie pozostawiano złudzeń, że główny obiekt – restauracyjny pozostanie nie tknięty), teraz nie ma takiej potrzeby, bo nagle znalazły się one poza strefą ochronną.
Na posiedzeniu rady w charakterze obserwatorów obecny był min. przedstawiciel Towarzystwa Ochrony Pomników Historii i Kultury – Anton Astapowicz, kierownik naukowy Kuropat Maja Klasztornaja, członek inicjatywy społecznej „Uratujmy Kuropaty” Anna Szapućko.
– Naszych wystąpień nie wysłuchano. Członkowie rady powiedzieli, że przemawiają przez nas po prostu emocje. W rezultacie rada zagłosowała za nowym projektem granic strefy ochronnej jednogłośnie – powiedziała Szapućko Radiu Swaboda.
Anton Astapowicz zwrócił uwagę przedstawiciela prokuratury na naruszenia natury formalnej – chodziło o niezgodną z prawem kolejność procedowania projektu budowy. Anna Szapućko wezwała radę ministerstwa kultury, by nie zatwierdzała tej amoralnej i przestępczej decyzji, by zapobiegła tak bliskiego sąsiedztwa kompleksu rozrywkowego i miejsca, w którym rozstrzelano tysiące ludzi.
Jak informuje portal euroradio.fm, oprócz Igora Czerniawskiego, który głosował za przyjęciem decyzji o legalizacji Bulbasz –Hall, inne nazwiska nie są znane.
Sytuacja wokół Kuropat związana jest polityką historyczną białoruskich władz, które unikają poruszania tematu represji stalinowskich. Na uroczysku Kuropaty w bezimiennych mogiłach spoczywają tysiące ofiar stalinowskich represji z lat 1937-41. Ich liczba nie jest dokładnie znana. Zdaniem historyków, może tu spoczywać także 3872 Polaków z tzw. „białoruskiej listy katyńskiej” zamordowanych w kwietniu i maju 1940 r. Są tu także ofiary tzw. „operacji polskiej” NKWD i Polacy z zajętych przez sowietów przedwojennych Kresów zabici po roku 1940. Wśród ofiar najwięcej jest dawnych mieszkańców Mińska i Mińszczyzny. Na Kuropatach znaleziono przedmioty z napisami w języku polskim, medaliki Matki Boskiej Częstochowskiej i Matki Boskiej Ostrobramskiej, obuwie z dawnymi polskimi znakami firmowymi.
Kresy24.pl/euroradio.fm/svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!